Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2016, 15:51   #68
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Historyk zamyślił się na chwilę z bezwyrazowym uśmiechem na twarzy.
- To bardzo, bardzo ciekawe. Opowiedz o jego znajomościach - poprosił Cooper zaczynając rozważać czy przypadkiem jeszcze bardziej nie nadepnąć temu człowiekowi na odcisk. To mógłby być niezwykle interesujący rozwój wypadków.

- Nie mówi mi wiele. Jacyś ludzie z dzielnica laboratoriów.

- Ktoś wskazał nas do obrabowania czy po prostu byliśmy pod ręką? - dopytał Jacob.

Dostrzegł w nim cień wstydu. Przynajmniej tak mu się wydawało.
- Przyjezdni mają ciekawe rzeczy. Dukaty, biżuteria, broń. Swoich nie rusza - wskazał na siebie.

Cooper jakby od niechcenia wyciągnął dukata z kieszeni i zaczął się nim bawić.
- Chciałbym, żebyśmy się dobrze zrozumieli. Wiesz jak działa rynek? Jeśli klient jest zadowolony, to istnieje większa szansa, że wróci. Spraw, żebym był zadowolony, a może będę miał prace dla ciebie. Zacznijmy od czegoś prostego. Jestem całkowicie pewien, że pomimo tego, iż wspólnik nie mówił wiele, to jednak coś o nich wiesz o ludziach z dzielnicy laboratoriów - powiedział nie patrząc na złodzieja, zaś w jego dłoni pojawiła się druga moneta wędrująca wzdłuż kostek palców w ślad za pierwszą.

Chłopak był złodziejem. Nie było bardziej oczywistego i lepszego argumentu. Jego oczy wnet zaświeciły blaskiem nie mocniejszym niż ten, którym emanowała moneta.
- To jedni z ważniejszych w miasto. Decydują o kierunek badań. Projektują najnowsza technologia i doradzają cesarz.

- Co powiesz o twoim wspólniku? - zapytał Jacob.

- On jeden z nich. Duża protekcja. Nazywa Yue Tsun-chug.

Historyk spojrzał na Richarda, jakby chciał powiedzieć "a to ciekawostka".
- Jak się nazywa ta grupa? Jak liczni są? Choćby w przybliżeniu. Gdzie mają siedzibę?

Cooper zaczął narzucać pytania młodemu, ale ten tylko otwierał niemo usta. Wzruszył ramionami.
- Jak już wspomnieć. Mało opowiada.

Jacob przyjrzał się badawczo złodziejowi. Nie sądził aby ten blefował. W końcu jaki poważny przestępca ryzykowałby metodę białych rękawiczek, ujawnianiem tajemnic takiemu smarkowi? Postanowił spróbować z innym tematem.
- Słyszałeś może jak któryś z nich mówi o Black Cross lub widziałeś znak czarnego krzyża?

Tamten zrobił duże oczy i Jacob już wiedział, że coś jest na rzeczy.
- Pana. Nie wolno o tym mówić. Niebezpieczni ludzie.

- Widziałeś lub słyszałeś o tym gdziekolwiek indziej?

Chłopak rozglądał się nerwowo. Naprawdę czuł strach. To przez niego przezierało.
- Tylko wie, gdzie oni przerzut towar. Ale tam nie wolno. Dobrze strzeżone. Nie wzywają milicja. Zabijają.

Obie monety zatrzymały się we wnętrzu dłoni historyka.
- Pamiętasz co mówiłem o zadowolonym kliencie?

Było to, oczywiście, pytanie retoryczne. Podał chłopakowi dwie monety, zaś w drugiej pojawiła się trzecia rozpoczynając wędrówkę po kościach podobnie jak dwie poprzednie.
- Coś mi się zdaje, że będę miał dla ciebie pracę. Ale nie uprzedzajmy faktów. W jakich stosunkach są przyjaciele Tsun-chuga z Black Cross? Współpracują czy wręcz przeciwnie?

Patrzył w jego oczy i już wiedział, że go kupił. Czasem wystarczyło jedno spojrzenie, aby ujrzeć na dnie wzroku pragnienie którego nie dało powstrzymać.
- Pan Yue mówi że miasto tylko przymyka oko. Cross niebezpieczny. Silniejsze niż nasze miasto. Niż Xanou. Władza im nie pomagać. Ale też nie wadzić.

- Interesuje mnie też miejsce przerzutu towaru - dodał Jacob.

Teraz już naprawdę się denerwował. Na czole niedoszłego rabusia wystąpiły krople potu.
- Jest osiedle. Podniebne Doki. Część balonów ma purpurowa szarfa. To sprzęt Cross. Proszę… czy może iść? - realnie bał się swoich słów, a raczej ich konsekwencji.

Cooper podał dzieciakowi trzecią monetę.
- Być może będę znał kogoś, tutejszego, kto zaoferuje ci lepszą pracę niż ta. Jak się nazywasz i gdzie cię znajdę? - zadał ostatnie pytania Starr.
Pytany był w szoku. Nie przywykł że w praworządnym państwie ktoś go puszcza wolno po próbie kradzieży. Mimo tego na jego twarzy znać było cień zawahania.

- Pytać o Szczura. Jest ja tu i tam.

Historyk podszedł do panelu sterowania, by przyjrzeć się czy panel sterowania jest urządzeniem przenośnym. [Test Rzemiosła]

Nawet jeśli element dało się wyciągnąć z całości, nie miał pewności jak to zrobić. Dla Jacoba pulpit był mieszaniną kabli oraz przewodów, w dodatku ułożonych bez większego sensu. Szybko dał sobie spokój.

- Mógłbyś spojrzeć czy ten element sterujący da się wydobyć? - zapytał Richarda, lecz potrafił zaradzić sprawie niewiele lepiej niż sam historyk.

- Con byłby niezwykle przydatny - przygryzł wargę Jacob, po czym ruszył w drogę powrotną.

Przez większość drogi nie odezwał się ani słowem. Spoglądał na miasto z lotu ptaka, rozważając możliwe posunięcia. W końcu uśmiechnął się do siebie.

- Mam plan, jak sądzę, optymalizujący nasz pobyt w Xanou. Musimy się spieszyć, ponieważ wiele rzeczy pozostało do zrobienia. Jeszcze tej nocy wylatujemy z K'Tshi.

- Trzymany przez ciebie sprzęt spadł nam z nieba. Byłby idealny do eliminacji. Dlatego proponuję, by Malfloy wziął niezbędnych mu ludzi i przyszedł rozmontować panel sterowania i udał się do Mushakariego. Manuel mogłaby zrobić rozeznanie w Podniebnych Dokach. Powinna być odpowiednia, zna się na latających środkach transportu. Ważne tylko, by nie zwracała na siebie uwagi i wszystko zapamiętała. Mogłaby wrócić do Mushakariego. W tym czasie ja muszę dorwać jakiś plan miasta, odwiedzić po drodze sklep, a potem do Mushakariego z Feratem i, najlepiej, Denisem. Oni znają się trochę na tych urządzeniach. Dzięki nim będę mógł udawać, że zgadzam się z Mushakarim i rozumiem co mówi.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline