Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2016, 16:34   #6
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Hotelowa poczekalnia może nie była najlepszym miejscem na naradę. Jednak czas nie był ich sprzymierzeńcem w tej misji, więc nie było sensu szukać czegoś bardziej odpowiedniego. Na pytanie Petersona o drogę, Konate rozłożył na niskim, szklanym drogową mapę. Wprawnym ruchem za pomocą grubego ołówka, narysował na niej trasę przejazdu ojca Gordona i Jessici Stevenson.


- To długa i ciężka podróż - zaczął wyjaśnienia Konate - Ojciec Gordon zawsze wolał jechać wolniej i ostrożniej. Zawsze stawiał na bezpieczeństwo. Z tego, co wiem planował rozłożyć przejazd na dwa dni. Pierwszego dnia planował dotrzeć do Mopti, tam przenocować, a dopiero rankiem następnego dnia wyruszyć w dalszą drogę do Bamako. W Mopti ojciec Gordon zna kilku zaufanych braci w wierz i to u nich chciał przenocować wraz z Jessicą. Robił tak już nie raz. Z tego, co udało mi się ustalić to ojciec Gordon dotarł do Mopti i odwiedził wraz z Jessicą znajomych, ale nie nocował u nich. Nie znam szczegółów dlaczego się tak stało. Ponoć był spokojny i zachowywał się jak zwykle. Powiedział tylko, że musi odwiedzić jakiegoś chorego. Niestety nie wiem, kim była ta osoba. Ci bracia, którzy mieli przenocować ojca Gordona twierdzą, że wyjechał on z Mopti rano następnego dnia. Potwierdzić to miał policjant, który widział samochód ojca Gordona na rogatkach miasta. Tyle udało mi się ustalić. - zakończył Jacob.


Ze słów Jacoba wynikało zatem, że ojca Gordona i Jessicę Stevenson spotkało coś, pomiędzy Mopti, a Bamako. Oczywiście wszystko trzeba było sprawdzić na własną rękę, aby mieć całkowitą pewność, co do przebiegu zdarzeń.


Grupa zgodziła się, że w pierwszej kolejności trzeba było sprawdzić magazyny misji katolickiej, skąd ojciec Gordon i Jessica mieli odebrać zapasy i leki.


Międzynarodowy port lotniczy
Bamako-Senou
23 stycznia 2012 r. godz. 11:20



Lotnisko w Bamako zostało wybudowane otwarte w roku 74’. Od momentu otwarcia, aż do dnia dzisiejszego jest największym portem lotniczym w całym kraju. Choć jak na zachodnie standardy było to niewielkie lotnisko. Około siedmiu lat temu zostało przebudowane, aby móc przyjmować większe samoloty oraz lotnictwo wojskowe.


Pierwsze, co rzuciło się w oczy wszystkim w ekipie to ilość wojska w pobliżu lotniska. Nie dziwiła sama obecność, ale ilość żołnierzy, jak i sprzętu. Na drodze do lotniska stało kilka terenowych samochodów z zamontowanymi ciężkimi karabinami na pace. Przed samym lotniskiem natomiast stały dwa transportery opancerzone, egipskiej produkcji, typu Fahd z pełną obsługa.
Miny żołnierzy wyraźnie wskazywały, że nie jest to typowe lub rutynowe zadanie. Skupiony wzrok, wypatrujący niebezpieczeństwa i broń będąca cały czas w pogotowiu wskazywały, że te środki ostrożności zostały podjęte nie bez przyczyny.
Władze najwyraźniej już zabezpieczały strategiczne obiekty przed ewentualnymi atakami. Powstanie wybuchło kilka dni temu daleko na północy, ale wojsko już zostało postawione w stan gotowości.


Obecność Konate pomogła im przejść bez problemów przez posterunek kontroli i dotrzeć do znajdujących się na tyłach lotniska magazynów. Te należące do katolickiej misji stały pośrodku trzeciego rzędu skleconych naprędce metalowych baraków. Już z daleka dostrzegli, że przed magazynem stoi ubrany w szarą koszulę i koloratkę, czarnoskóry ksiądz oraz dwóch żołnierzy. Trwała między nimi żywa wymiana zdań. Gdy ekipa podjechała bliżej, wojskowi właśnie wsiadali do swojego samochodu. Mina księdza wskazywała, że po ich odejściu wyraźnie mu ulżyło.
Na widok Konate, ksiądz uśmiechnął się szeroko, a po chwili serdecznie uściskał się z nim.
- To ojciec Dikeledi - przedstawił księdza Konate - A to ludzie przesłani do odnalezienia Jessici. Będą oni mieli do ojca kilka pytań.
- Nie mam nic więcej do dodania, niż mówiłem już Jacobowi - powiedział Dikeledi - Ani ojciec Gordon, ani Jessica nie dotarli do mnie. Zamówione przez nich rzeczy nadal znajdują się w magazynie. Co z resztą zaczyna stanowić problem, ale mniejsza z tym. Z tego, co popytałem ludzi, to nikt nie widział ojca Gordona w ostatnich dniach w Bamako. Przypuszczam, że musiało spotkać ich coś niedobrego w czasie drogi. Na pewno słyszeliście - dodał ściszając głos duchowny - że na północy zaczęły się jakieś walki. Ponoć mówi się o jakimś poważnym powstaniu. Obawiam się, że szykuje się wojna domowa. Dlatego też wojsko zaczęło się interesować wszystkim wokół. Rzeczy ojca Gordona powinny już zniknąć z magazynu, a teraz to nie wiem…. Ale to mały problem, coś trzeba będzie na to poradzić. Przykro mi, że nie mogę wam bardziej pomóc. Wierzę i modlę się za to, że zarówno ojciec Gordon, jak i Jessica są cali i bezpieczni i niedługo się znajdą.


Gdy ojciec Dikeledi opowiadał o tym, co wie, Madison rozglądając się wokół zauważyła coś dziwnego. Na końcu alejki w której się znajdowali, otworzyły się drzwi magazynu i wjechał z niego wolno biały samachód.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline