- No to będziesz naszą przepustką.- Oznajmił zimno Hakerson.
- Jeśli spaprzesz coś, to Ty pierwszy w bólach i męczarniach będziesz zdychał na dnie kanału. Następnie po rozprawieniu się z Korkiem dopilnuję by cała Twoja rodzina do dziada włącznie cierpiała przed śmiercią za Ciebie.- Stanowczym wolnym głosem mówił pod koniec.
- Ja mam czas. Dłużej żyję i wytropię każdego z Twoją krwią w żyłach.- Na koniec warknął.
- No to towarzystwo w drogę.- Machnął na kompanie, ale stanął momentalnie.
- A znasz tego tu człeka?- Wskazał na uratowanego z łańcuchów Waldemara.