Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2016, 22:21   #499
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Luis wybrał się w kierunku, gdzie ostatnio widział swoje rzeczy. Dom stał tak jak stał, w dzień wygląda znacznie inaczej niż w nocy. Teraz bohater w pełni zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo potworny to budynek. Widok drzwi i kilku schodków zmieszał uczucia rycerza na tyle, że musiał przystanąć. Wizje w jego głowie pojawiały się i ginęły niemal w tym samym momencie. Rycerz przypomniał sobie jak to bestia raniła go swoim pazurem po ramieniu, człowiek automatycznie przejechał ręką w miejscu gdzie powinna być rana, jednak ta już znikła. Było to co prawda dziwne, jednak kto by się martwić tym, że jest zdrowy, a rany goją się na nim szybciej. Z pewnością było w tym wiele, że był wyjątkowy, Panie Jeziora nie wybiera byle kogo. Przychodziły mu myśli czy przypadkiem oby na pewno powinien wchodzić sam do tego budynku.


Jednak jego odwaga i ciekawość przezwyciężyła wszystko i bohater pociągnął za klamkę u drzwi. Doszedł go odór, jakiego nie pamiętał ostatnio będąc w tych czterech ścianach. Właściwie czuł znacznie więcej. Czuł, że w kuchni jest spleśniały chleb, że gdzieś na górze jest szczur, a nawet że w jednym z pokoi jest ciało.

Otwin odzyskał swój miecz, i dostał na przechowanie pierścień, jak się okazało, był on dosyć podobny do tego, który bohater posiadał w kieszeni. Tak, że musiał dobrze się jemu przyjrzeć aby go nie pomylić jeśli będzie miał go zwrócić. Miecz wyglądało na to, że nie został użyty.


Sołtys był ucieszony, objął swoją bratanicę i kazał iść jej do domu, wraz ze swym mężem.

- Myślę, że był to sam Hunold, drzewo leży tutaj już naprawdę długo, jeśli nie on to mogła być jego żona. Jednak jak wiesz, jego … - nie dokończył czując spojrzenie starca siedzącego pod drzewem.

Słowa Otwina na temat śladów zostały zignorowane.

Oswald postanowił udać się do wynajętego domu, który miał posłużyć im jako miejsce wypoczynku.

Wszyscy ruszyli za bohaterem, brakowało jedynie Luisa, który oddalił się w stronę jednego z opuszczonych budynków.

Budynek wynajęty bohaterom nie był najlepszym budynkiem we wsi, jednak było to zawsze jakieś schronienie, którego każdy podróżnik potrzebuje.


Po wejściu do środka, bohaterowie zdali sobie z faktu, że budynek jest dosyć przestronny, a jego położenie jest dosyć dobre jeśli chodzi o obserwację wsi. Wewnątrz było 3 pokoje i kuchnia, dwa wyjścia. Za domem znajdował się wychodek. Do domu była dobudowana mała chałupka, w której było drewno i znajdowały się tam także narzędzia, takie jak kosa, sierp, grabie, widły. Wśród tego wszystkiego było też całkiem sporo kamieni. Były one różnych rozmiarów, małe średnie, a nawet był jeden, mógł mierzyć z pól metra.


W budynku było już jedzenie, był chleb i garnek z ciepłą zupą. Miski leżały na jednej z półek, a obok nich drewniane łyżki. Posiłek pachniał przyjemnie w nozdrzach bohaterów.

Nagle do pomieszczenia weszła jakaś chłopka.


- O przepraszam, proszę o wybaczenie. - ukłoniła się - Nazywam się Birgit, matka kazała sprawdzić czy zupa wam mości panowie smakuje, czy nie ostygła. Powiedziała też, że za jakieś trzy klepsydry przyniesiemy pyrki z udźcem. Czy jest coś co możemy jeszcze dla was zrobić? - dziewcze było młode i lekko przestraszone, trzymała się blisko drzwi. Gdy mówiła co jakiś czas dokładnie się przyglądała bohaterom, chociaż w większości im butom. Jej wzrok był zwrócony na podłogę.

Randulf poczuł że to właśnie na niego dziewczę spoglądało najczęściej.

 
Inferian jest offline