|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
16-10-2016, 14:39 | #491 |
Reputacja: 1 | -Nie będę z nią walczył. Nie zasługuje na śmierć od miecza, a jedynie na sznur! Ująłem ją na gorącym uczynku i dopilnuję, aby osądzono ją zgodnie z miejscowym zwyczajem. - Odparł. -Jeśli zapadnie wyrok, że jest niewinna, to zostawię ją w spokoju. Zależy mi na sprawiedliwości, a nie samosądach. - Rzekł rycerz. |
16-10-2016, 14:46 | #492 |
Reputacja: 1 | - A więc sąd nad znalazczynią błyskotki... Pokiwał głową Oswald. Brak chęci Luisowego samosądu nieco go zaskoczył. Choć wyrok nie był trudny do przewidzenia. - Gdzie sołtys? Zapytał nieco głośniej, rozglądając się za starszym wioski. Chciał mieć to już za sobą.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
16-10-2016, 17:21 | #493 |
Administrator Reputacja: 1 | Randulf z niesmakiem spojrzał na durnia, który mienił się sprawiedliwym rycerzem. - A więc odbędzie się sąd, złożony z mieszkańców wioski? - spytał. - Kto zostanie oskarżycielem, skoro ty, jako poszkodowany, nie możesz nim zostać? Możesz jedynie wnieść sprawę. |
16-10-2016, 17:51 | #494 |
Reputacja: 1 | -A od kiedy Panie Randolfie znacie się na prawie i miejscowym zwyczaju? - Zdziwił się Luis. -Ja zawsze myślałem, że z was prosty i niewykształcony człek. Ja oskarżam ją o kradzież, bo niby kto inny miałby to zrobić i zadbać o moje sprawy? Choć jeśli mamy mieć wątpliwości co do winy tej chłopki, to moim skromnym zdaniem sprawiedliwe będzie, jeśli to bogowie wymierzą sprawiedliwość. Próba ognia, ewentualnie próba wody, powinna rozwiać wszelkie niedomówienia i bez zbędnych wątpliwości ujawnić winę tej kobiety, bądź też jej brak. Czyż nie? - Zauważył rycerz. |
21-10-2016, 20:58 | #495 |
Reputacja: 1 |
|
21-10-2016, 23:06 | #496 |
Reputacja: 1 | Luis zabrał pierścień z niesmakiem. -Muszę go chyba umyć. Był na dłoni chłopki. - Mruknął pod nosem grymasząc. Machnął ręką na zbiegowisko i ruszył na poszukiwanie swoich rzeczy. W pierwszej kolejności postanowił sprawdzić domostwo,w którym spędzał noc. Później karczmę, gdzie chciał zasięgnąć języka, a ostecznie, jeżeli nie znajdzie wszystkiego, to po prostu będzie chodził po wsi i szukał wszędzie gdzie się da. Luisa zastanawiało też ukłucie w sercu, które poczuł. Był niemal pewien, że kobieta była wiedźmą i rzuciła klątwę na pierścień. Na wszelki wypadek postanowił nie mówić nikomu o tym, co poczuł. Rycerz postanowił wykazać się sprytem, w końcu trzeba było sprawdzić, czy pierścień nie jest przeklęty. Mijając Otwina Luis oddał mu miecz i rzekł: -Mości Otwinie, dziękuję za użyczenie miecza. Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę. Jak widzisz muszę się doprowadzić do porządku, w związku z tym przechowaj dla mnie ten złoty pierścień, drogocenną pamiątkę. Uczynisz tym sobie wielki zaszczyt. Ja bowiem boję się, że przez przypadek znowu go zgubię i jakiś niecny chłop położy na nim swoje łapska! - Rzekł rycerz. |
23-10-2016, 19:50 | #497 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Otwin był zawiedziony tym nie nie znalazł dalszego tropu, oraz tym że nikt nie zareagował na jego znalezisko, lecz jeszcze nie wszystko stracone. - Sołtysie, a te drzewo co tu leżało to Hunolda czy kogo innego? Wiem że to głupio brzmi ale to ważne, muszę wiedzieć czyje to albo kto je tu układał. Gdy wrócił Luis z mieczem, Otwin pobieżnie obejrzał broń czy aby nie posiada śladów krwi, ziemi oraz czy czasami nie jest bardziej poszczerbiona - jednym słowem czy została użyta. A gdy to sprawdził schował miecz do pochwy. - Nie ma sprawy, a pierścień też przechowam jeśli chcesz. Najemnik wziął błyskotkę do ręki i schował razem z tym znalezionym koło portalu, chyba że byłyby one bardzo podobne do siebie, wtedy musiałby przyjrzeć się dokładniej aby nie pomylić ich przy zwrocie. Następnie zwrócił się do reszty grupy: -Hej, dobrze się tam bawicie? Chodźcie tu w końcu. - zawołał agresywniej, gdyż na wcześniejszą prośbę nikt nie zareagował.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
25-10-2016, 15:53 | #498 |
Reputacja: 1 | Oswald ucieszył się że Luis po prostu zabrał pierścień i naburmuszony ruszył w sobie znanym kierunku. Może teraz nikt już nikogo nie będzie sądził i próbował wymierzyć wątpliwą sprawiedliwość. Jednym słowem spokój. Nie licząc oczywiście płonącej w najlepsze chaty, ale na to nic już nie dało się poradzić. Przynajmniej wyglądało na to że sytuacja została opanowana. Bosch skinął pechowemu małżeństwu na pożegnanie i odwrócił się od zgromadzenia. Jeśli bogowie dadzą, to uda mu się w końcu odpocząć. Bo ileż nieszczęść może jeszcze spaść na wioskę w to jedno popołudnie? - Dobra robota z tym pożarem. Powiedział do Otwina mijając go. - Gdyby nie ty, kto wie ile strzech by się jeszcze zajęło. Pokiwał głową w uznaniu. - Idę do naszej chaty. Miał oczywiście na myśli domostwo wynajęte przed ostatnim wyruszeniem z wioski. - Nie wiem jak u was, ale u mnie pożary wywołują suchość w gardle. - Kto idzie ze mną? Zapytał reszty, choć nie miał pewności czy wszyscy towarzysze go usłyszą. Jednak nie miał zamiaru na nikogo długo czekać. Karczma poszła z dymem, więc ilość miejsc do spokojnego odpoczynku drastycznie zmalała.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
28-10-2016, 22:21 | #499 |
Reputacja: 1 |
|
29-10-2016, 00:48 | #500 |
Reputacja: 1 | Wnętrze chatki pozytywnie zaskoczyło Oswalda. Już spodziewał się rudery albo składziku w którym stanowczo zbyt długo panoszyły się pająki, a tu prosze, schludnie i nawet trafił się im posiłek. Gospodarze zyskiwali w oczach na tle zapyziałej wioski. - Z pewnością pachnie wybornie. Skomentował zupę odpasając miecz i oparł go o jedną ze ścian. Musiał się jeszcze pozbyć pancerza i będzie mógł wygodnie zasiąść do posiłku. Sprawnie odpiął pierwsze klamerki napieśnika, lecz z trudniej dostępnymi nie chciało mu się już szarpać. Podszedł nieśpiesznie do dziewczyny i odwrócił się. - Odepnij tą klamre. Pokazał ręką trudniej dostępne miejsce. Postukał w blachę aby odciągnąć jej oczy od analizowania szczelin w podłodze. - I jeszcze tu. Poczekał cierpliwie aż niewprawne ręce uporały się z zapięciami i po niedługiej chwili był już wolny. Zdjął solidną blachę z piersi i odetchnął z ulgą. Jednak ukrop pożaru dał mu się we znaki. - Dzięki. Przyjrzał się dokładniej dziewczynie pocierając w zamyśleniu brodę. - Birgid, nie znalazłabyś może gdzieś tu jakiejś brzytwy i trochę mydła do golenia? Bo jak tak dalej pójdzie to nie odróżnią mnie od dzikiego zwierza. Tak po prawdzie to córka gospodarzy coraz bardziej wyglądała jakby zaraz miała uciec niczym spłoszona sarna. Aby bardziej już nie straszyć dziewczęcia podszedł do miejsca gdzie odstawił miecz i położył tam napierśnik. Jeszcze tylko kolczuga, przeszwa i mógł siadać do stołu. Nogawice zostawi sobie na później, coby zupełnie nie roznegliżowywać się przy panience choć wygody rozchełstanej koszuli nie mógł sobie odmówić. - Nie pogardzilibyśmy także jaką balią. Umyć się miło, a i koszule warto przeprać. Pokiwał głową i odłożył reszte pancerza w kąt. Nim rozsiadł się przy stole, wziął ze sobą cztery miski tak aby dla wszystkich wystarczyło i nie czekając na resztę nalał sobie zupy.
__________________ Our sugar is Yours, friend. Ostatnio edytowane przez Cattus : 29-10-2016 o 00:54. |