- Dwie zimy to szmat czasu - wymruczał Elmer do Bodo - Pewnie nieżyw już profiesur, no chyba że go jaka dziewka usidliła i dzieciaki teraz bawi za świątynne pieniądze. Sie zastanawiam czy jakich zakupów przed wycieczką nie zrobić, broń i żarcie kupić, a i lina by się przydała. Nie wiadomo ile czasu nas zejdzie na poszukiwaniach, a w klasztorze może być bida się zaopatrzyć.
Elmer im dłużej z dala od mistrza swego przebywał, tym bardziej w swojskie słownictwo wpadał, zdaje się widok rózgi bardziej odległym się zdawał. |