Sprzyjający wiatr pchał "Szept" na pełne morze. Zbliżało się południe, gdy z moża dobiegł zachrypnięty głosy dawno nie karmionego mężczyzny i wystrzał z pistoletu.
-Ahoj, na "Szepcie". Przyjmiecie rozbitka na pokład?-
Wszyscy podbiegliście do jednej z burt. Na wodzie unosiła się mocno wilgotna deska z siedzącym na niej po turecku brodatym mężczyzną w czerwonej chustce.
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |