|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-05-2007, 21:40 | #41 |
wysłuchał uważnie pani kapitan a kiedy chciał już iść powiedziała mu że będzie na dziobie.po upewnieniu się że wszyscy poszli do swoich zajęć zaczął kolejno odwiedzać każdego upewniając sie czy aby się nie leni.szczególną uwagę na Allandrila który był kartografem.Jeżeli on popełni jakiś błąd to wszyscy tego pożałujemy.pomyślał zaglądając do Allandrila.wszyscy wypełniali sie ze swoich obowiązków jak należy więc poświecił czas na dokładniejsze zapoznanie się z okrętem.gdy doszedł do wniosku że zwiedził wszystko wrócił do nadzorowania załogi.Gdy tylko zobaczył że ktoś się obija od razu przywoływał go do porządku.nigdy nie tolerował lenistwa co było widoczne na pierwszy rzut oka. | |
20-05-2007, 22:08 | #42 |
Reputacja: 1 | Terry Bogard Popatrzył na krzyczącą panią Kapitan. Każdy z załogi zajął się swoją częścią roboty. Tylko on stał bezczynnie, jego głównym zadaniem na tym statku jest zabijanie w każdy możliwy sposób, głównie po cichu. Popatrzył na resztę załogi, po czym stwierdził że nie będzie stał tak przy wszystkich bo będą narzekać, wiec podszedł do pani Kapitan po czym powiedział. - ekhm..... ma'm jak na razie nie ma dla mnie żadnego zadania, mam jakoś pomóc reszcie czy mogę zejść pod pokład ? - powiedział spod kaptura. Stał tam czekając na reakcje pani Kapitan, podróże statkami zawsze go nudziły, nie miał nic wtedy ciekawego do roboty, no chyba że trafiła się jakaś walka na morzu. Wtedy to właśnie mógł się on wyszaleć do woli. Dla zabicia czasu ostrzył swoją Kobrę lub po prostu trenował by być w formie, wtedy to nikt nie mógł mu przeszkadzać. Gdy był w poprzedniej załodze zabił za to jednego człowieka bez najmniejszego zmrużenia oka, potem jego poprzedni kapitan miał o to problem. Między innymi za to odszedł od nich, nie szanowali jego zasad. Teraz ma nadzieje że to się więcej nie powtórzy, lecz kto wie.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |
21-05-2007, 11:39 | #43 |
Reputacja: 1 | Westchnęła gdy Terry zakłócił jej spokój, ale odwróciła sie do niego. -Nie wiem w czym mógłbyś im pomóc, nie jesteś żeglarzem. Chwilowo nic w sumie od ciebie nie chcę, możesz zejść pod pokład...- już miała dodać 'odmaszerować' z żartobliwym tonem, ale nagle zaświtała jej w głowie jakaś myśl. -Może będe miała dla ciebie później pewną propozycję, ale to mało istotne, chwilowo nie myśl o tym.- powiedziała jeszcze.
__________________ Każdy powinien mieć motto. Nawet jeśli jest dziwne: "I'm greedy, not stupid..." Widzicie? |
21-05-2007, 13:06 | #44 |
Reputacja: 1 | Sprzyjający wiatr pchał "Szept" na pełne morze. Zbliżało się południe, gdy z moża dobiegł zachrypnięty głosy dawno nie karmionego mężczyzny i wystrzał z pistoletu. -Ahoj, na "Szepcie". Przyjmiecie rozbitka na pokład?- Wszyscy podbiegliście do jednej z burt. Na wodzie unosiła się mocno wilgotna deska z siedzącym na niej po turecku brodatym mężczyzną w czerwonej chustce.
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |
21-05-2007, 13:27 | #45 |
Reputacja: 1 | Terry Bogard Już miał odchodzić od pani Kapitan gdy powiedziałą mu o jakiejś propozycji która teraz miał się nie martwić. - Skoro pani Kapitan już zaczeła to... - nagle jego wyowiedź przerwał jakiś strzał i krzyk mężczyzny. Wszyscy podbiegli do burty, Terry popatrzał na panią Kapitan po czym powoli poszedł w kierunku źródła dźwięku by zobaczyć kto to. Jakiś facet z brodą, siedział na desce z pisoletem w ręku. Ciekawe kto to, jeśli coś będzie kombinować zabiję go bez zapytania o to pani Kapitan. Zresztą mam nadzieje że nie weźmiemy go na pokłąd od tak. - ma'm zanim co kolwiek z nim zrobimy, proponowałbym zapytać go czy ma coś czym mógłby sobie zasłużyć na wejscie na statek. - powiedział po cichu do pani Kapitan.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |
21-05-2007, 14:50 | #46 |
Reputacja: 1 | Podeszła za resztą, i gdy tylko Terry sie do niej odezwał spojrzała na niego z uśmiechem. -Za to cie lubie, Terry, za tą twoją ostrożność, w czasie sztormu na niewiele sie przydasz, ale jak przychodzi co do czego...- zaczęła z uśmiechem, po czym jej twarz spoważniała - Jednakże to jest mój statek i ja tu jestem kapitanem. Dobrze wiem co mam robić- ofukała go trochę, ale i tak miał rację, nie można byle kogo wpuszczać na statek. -Ahoj!- zawołała do dryfującego mężczyzny-Czemuż to zawdzięczamy wizytę tak znamienitego gościa? I jakiż jest jej cel?- kpiła sobie z mężczyzny otwarcie, mogła to zrobić. On był tam, na wodzie, ona na statku ze swoją załogą. I nawet jeśli nieznajomy miałby stać sie kiedyś jej podkomendnym, to i tak miała 'przewagę'.
__________________ Każdy powinien mieć motto. Nawet jeśli jest dziwne: "I'm greedy, not stupid..." Widzicie? |
21-05-2007, 15:30 | #47 |
Reputacja: 1 | Grid spojzal na kapitana po czym powiedzial: - Ja bym nie ufal byle komu, pani kapitan. Taki czlowiek moze nas narazic na niebezpieczenstwo, bo na pomocnego to on nie wyglada. Po tym co powiedzial bacznie spogladal na nieznajomego. [czy widze cos dziwnego ?]
__________________ :) |
21-05-2007, 15:44 | #48 |
spojrzał na rozbitka niczym na stare śmieci a gdy usłyszał kpiącą panią kapitan lekko sie uśmiechną.-Ja proponuje żeby go zabrać,wycisnę z niego to i owo a potem może nam czyścić statek.- powiedział spoglądając na dryfującego człowieka. -Statek musi być w końcu czysty a wątpię żeby ktoś z was miał ochotę go czyścić,poza tym trzeba jeszcze kogoś posadzić na bocianim gnieździe- powiedział spoglądając na resztę załogi. | |
21-05-2007, 16:24 | #49 |
Reputacja: 1 | - Ja ! ja chetnie sasiade na bocianim gniezdzie, jesli moge. - usmiechnal sie - wkoncu gotowanie to nie jest robota na caly czas. Krasnolud bacznie obserwowal pania kapitan. -Co pani na to ? Mam dobry wzrok, nie jestem slepcem. Chetnie zajal bym sie rowniez czyms innym. - widac wielki usmiech na twarzy Grida.
__________________ :) |
21-05-2007, 16:30 | #50 |
Reputacja: 1 | "Oho, trafiłem na wesołą załogę" pomyślał brodaty mężczyzna -Ahoj!!! Jestem pływającym handlarzem soli morskiej -podchwycił żarty pani kapitan - jestem w stanie nafaszerować nią każdego!!! Wpuśćcie mnie na tę wspaniałą łajbę, a odpowiem na każde pytanie... Suszy mnie niemiłosiernie, 4 już dzień żyję o wodzie i... soli" - Uśmiechnął się przy tej mowie promiennie, widać wesoły był z niego człowiek...
__________________ Tańcząc jak tobie zagrają, spraw by grali to co chcesz tańczyć... |