Takie drobne spostrzeżenie: gracze od sesji chcą akcji. Strzelania, intryg, zabawy i namiastki adrenaliny. Mocnych emocji, przeżyć. Rozwałki. Lubią jak coś się dzieje, to ciągną do akcji i do niej się szykują. Stąd te ciułanie gambli na spluwy, pestki i wszczepy. Nie ma się czasu ani chęci na martwienie się o brudną koszulę, ogranicza zwykłe życiowe pierdoły, którymi zaprzątamy sobie głowę na co dzień. Tak samo jak stara zasada - BG nie chodzi do toalety. Bo po co?
To nie simsy, to sesjia rpg w klimacie Stalowe piekło na górze, Zielone na dole mapy. Kto zawraca sobie głowę defekacją, skoro Moloch lub mutki czyhają co krok?
Cytat:
Napisał Zombianna; zdarzało się kupować lizaki, czy tam paczkę kawy, lub latać za szalikiem wełnianym, harlequinami, albo innymi pierdołami... |
Rozmawiamy o normalnych BG, nie pseudo BG bez jakichkolwiek sensownych umsów i zastosowania, prócz niańczenia Imperium Lemingów