-Znowu zasrana łupina?- Burknął Halgrim widząc łódkę. Nie przepadał i to bardzo za takim transportem. Na większych łajbach go muliło a to ścierwo było tak małe, że byle pierdnięcie już nią gibało. Znając do tego Balgrima wiedział, że wredny staruch będzie tak wiosłował by młodemu odechciało się jeść i pić na długo.
- Którą drogę wybierzemy?- Zdziwił się Hakerson.
- Nie mamy zapasów a czeka nas przedzieranie się przez lasy. Wypadało by zdobyć trochę jadła na drogę i dopiero ruszyć.- Zaproponował. Wiedział, że miał rację i także to zaproponował, chociaż ryzykowne to było by jak najkrócej być na tej łupinie.