- Darmowe żarełko by się przydało, to prawda - wyrwało się F&F. Francesco nie kontynuował już wypowiedzi, dalej mówił sam Forgione: - Szukamy roboty, a słyszeliśmy, że macie coś do zaoferowania szaleńcom, którzy nie mają problemów z wchodzeniem do antycznych budynków, czy przenoszenia numenery o niewiadomym działaniu. A nawet jeżeli nie... To za drobną opłatą będziecie mogli mnie zbadać - wypowiedzieli unisono ostatni fragment zdania.
Forgione uśmiechnął się prosto w wizjer, natomiast Francesco dotknął delikatnie ramienia Saskii i szepnął jej do ucha:
- Też się jakoś pochwal, może nas wpuszczą. Mnie już nie stać na utrzymanie następnego dnia - zachichotał.