Statek drgnął - był tego pewien. Jakie to typowo ludzkie - my tu za nich przelewamy krewa a oni uciekają- mruknęła w jego głowię Pustka - przecież nas zawołali odpowiedziała szeptem Cisza -Dość mruknął do siebie elf. Nie było czasu na zbędne pogaduchy, nawet na zbędne myśli.
Rzucił się w stronę okrętu. Co jakiś chwilę gwałtownie zmieniał kierunek biegu, starając się uniknąć ostrzału. Niestety trap zbliżał się nie miłosiernie wolno, jakby czas naglę postanowił zagrać na nerwach Thanatosa. problem w tym że wszystkie emocje były mu obce. Dotarł do brzegu i wyskoczył. koziołkując wylądował pewnie na trapie.
Wpinając ostrza w uchwyty na przedramieniach zrobił przewrót - był już za burtą tuż koło strzelającej zapamiętale elfki
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |