Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2016, 19:30   #58
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
5 Dzień 5 Miesiąca AL, Królewska Przystań


Miasto było imponujące. Damy, które do tej pory nie widziały go na własne oczy były zaskoczone. Do tej pory wydawało się, że Lannisport był ogromnym miastem. Jego wielkość była jednak niczym w porównaniu ze stolicą. Nie mogły uwierzyć w ilość ludzi, jaka mieszkała stłoczona za murami. Wydawało się, że każdą ulicą płynęła rzeka ludzi. Jak można było funkcjonować w takim miejscu? Kakofonia dźwięków była duża, a Czerwona Twierdza zdawała się przytłaczać wszystko.

Ser Adden stanął na wysokości zadania, gdy zaproponował im pobyt w swoich skromnych progach, wiedząc iż damy mogą mieć problem ze znalezieniem miejsca dla siebie i swojej obstawy. Jego dom miał być może nie zbyt komfortowy, a jednak zapewniający im bezpieczeństwo. Cóż gdy dojechały na miejsce okazało się to pewnym niedomówieniem.



Na uboczu dzielnicy arystokratów wznosiła się fasada, przypominająca budynek obronny. Sam przód niewysokiego domu był dobrze utrzymany. Drzwi były lekko uchylone gdy jakaś służka pracowicie czyściła je na przyjazd pana domu. Dwóch strażników obserwowało okolicę ze znużeniem. Nie zatrzymali się przy drzwiach zamiast tego wjeżdżając w jakąś boczną uliczkę. Jechali chwilę przy murze tego budynku, który za chwilę przechodził w mur okalający rezydencję. Była ona dość imponująca. Na środku uliczki znajdowała się brama. Wjechali przez nią i znaleźli się w przestronnym ogrodzie. Oprócz głównego budynku, był tutaj również mniejszy budynek służby, obok niego stała mała strażnica i stajnia. Sam główny budynek mógł pomieścić kilka dziesiątek osób. Milly oceniała, że razem z dodatkowymi budynkami, mogło tutaj nawet znaleźć się około setki osób, aby nadal utrzymać charakter tej rezydencji. Snow oddał im do dyspozycji jedno skrzydło domu. Po rozpakowaniu, spożyciu posiłku przygotowanego przez służbę, zaczęło powoli zbliżać się do wieczora.

-Drogie panie. Muszę na chwilę was opuścić. Proszę się nie obawiać, moja straż zapewni wam bezpieczeństwo. Okoliczne dzielnice są spokojne, nie radziłbym jednak zapuszczać się zbyt daleko w miasto wieczorami. Ulice mogą być niebezpieczne. W razie pytań proszę zwracać się do mojego majordomusa. Chętnie udzieli wam pomocy -


Kilkadziesiąt minut później Milly z najwyższego okna obserwowała wody zatoki. Całkowitym przypadkiem zajrzała w stronę bramy. Koło małej furty stały dwie postacie. W ciemnym stroju, z twarzą schowaną pod kapturem ser Adden prowadził z kimś ożywioną rozmowę. Mildrith poznała go po jego charakterystycznym półtoraręcznym mieczu. Druga postać również ukryta pod kapturem zdawała się być nieprzekonana. W końcu Snow odpiął swój miecz i podał go stojącemu obok strażnikowi. Ten z nabożną czcią chwycił broń. Drugi ze strażników podał Addenowi ostrze, które choć wyglądało na zabójcze, nie rzucało się tak bardzo w oczy. Druga z postaci kiwnęła głową, a po chwili oboje zniknęli za drzwiami małej furty, która została natychmiast zamknięta za nimi. Jeden ze strażników ponownie zajął pozycję przy drzwiach, a drugi poszedł najwyraźniej odłożyć broń swojego dowódcy w bezpieczne miejsce.

5 Dzień 5 Miesiąca AL, 30 km na Wschód od Lannisportu, Zawalona Wieża


Seathan miał spotkać się z Geroldem dwa tygodnie wcześniej. Tuż przed tym pojawił się jednak poseł od Lannistera, zmieniający datę. Widocznie nie chcąc pozostawiać niczego przypadkowi, na kilka dni przed terminem pojawił się człowiek jego gospodarza. Poprosił o zabranie jedynie małej straży. Poprowadził ich mniej znajomymi ścieżkami, aż dotarli do mniej zaludnionych lesistych terenów. Poprowadził ich do niewielkiej leśnej osady, gdzie na szczycie małego wzgórza stała zrujnowana wieża. Po podjechaniu bliżej okazało się, iż była to jakaś dawna twierdza. Wieża była zniszczona, ale mur otaczający teren był odbudowany. Po przejechaniu bramy ich oczom ukazał się widok rezydencji. Długi dom i wszelkie budynki gospodarcze potrzebne szlachcicowi. Panował tutaj spory ruch, a na środku dziedzińca stał Gerold Lannister
-Witaj Seathanie w skromnych progach mojej rezydencji myśliwskiej. Służba przygotowała dla ciebie pokój w głównym budynku. Twoi strażnicy mogą spocząć w budynku razem z innymi żołnierzami, tuż przy bramie. Rozbierz się i przygotuj za godzinę jest kolacja, na którą zaprosiłem jeszcze kilka osób. I Seathanie możesz czuć się tutaj swobodnie. To moje ziemie, tutaj nikt nie wjedzie bez mojego pozwolenia - po tych słowach gospodarz odwrócił się na pięcie i zniknął w głównym budynku.

5 Dzień 5 Miesiąca AL, Reaver Rest

Seathan wyjechał z zamku kilka dni temu. Na całe szczęście ostatnimi czasy, było dość spokojnie. Dlatego nagłe wezwanie do siebie przez Lorda Simona było dla nich zaskoczeniem. Stary człowiek siedział na swoim miejscu w sali narad. Narzucił na siebie skórznię, a przy pasie miał przypięty miecz. Obok niego stał kielich wina. Senior rodu Seaver nie wyglądał najlepiej pocił się obficie i ciężko oddychał. Gdy weszli do sali gestem nakazał im zamknąć drzwi.
-Dobrze, że jesteście - powiedział do nich, chociaż oboje mogli przysiąc, że nie patrzy na nich. Jakby zamiast tego mówił do jakiś duchów obecnych w sali.
-Szykujcie nasze oddziały. Za 3 dni ruszamy na wojnę. Daemon Blackfyre wezwał nas pod swoje skrzydło i zamierzam udzielić mu pomocy. Wspólnie pokonamy Daerona. Szykujcie konie. Zwycięstwo będzie nasze! -
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline