Wątek: Cienie [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2016, 20:16   #51
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jedna odpowiedź o niczym specjalnym nie świadczyła, dwie... albo padł ofiarą zdecydowanej zmowy dość licznej grupy, albo też trafił gorzej (lub ciekawiej), niż sądził. Bez chwili wahania odpisał na wiadomość Samanthy:

Cytat:
- Proponuję Tisserie, za godzinę. Zapraszam też Mayę.
Podobną wiadomość, ze zmienionym jedynie imieniem, wysłał do Mai. Spojrzał na Natalie.
- Zgodzą się?
- Ciekawość ludzka nie zna granic - powiedziała Natalie - a ciekawość kobiety...
Na ten temat William wiedział co nieco, jednak wolał się nie wypowiadać. Bo co można było powiedzieć o ciekawości kobiety-reportera? Bardzo dużo, a czasami nawet za dużo. Po co więc ryzykować?


Cytat:
Godzina może mi nie starczyć. Będę mogła się tam pojawić z poślizgiem do półtorej.

Odpowiedź na wiadomość od Samanthy poszła natychmiast.


Cytat:
Będę czekać.

Czekając na drugą odpowiedź Will chwycił komórkę i z Ulubionych wybrał drugi z kolei numer.
Chwilę czekał, nim Lisa odebrała.
- Cześć, siostrzyczko - powiedział. - Masz trochę czasu?
- Hej! - odezwał się głos Melissy. - Dla ciebie zawsze, co się stało?
Will przez ułamek sekundy milczał.
- Dobrze by było, gdybyś zabrała ze sobą Jaya, jeśli możesz go gdzieś złapać. Skontaktowałem się z dwiema dziewczynami od Apostoła. Jesteś zainteresowana rozmową?
- Wiem o spotkaniu. Jedną właśnie spotkaliśmy - odparła mu z niezadowoleniem w głosie. - AKURAT pod jej mieszkaniem zepsuło nam się auto. Will, to po prostu nie mógł być przypadek -dodała z niepokojem w głosie. - To się dzieje naprawdę…
- Nam? - Will najwyraźniej był zainteresowany tylko jedną stroną tego spotkania. Nie skomentował ani 'zepsuło się', ani powodu niezadowolenia, ani - zdecydowanie najważniejszego 'jedną spotkaliśmy'.
- Oj, już mi odpuść - fuknęła siostra. Westchnęła. - Przepraszam, ale to wszystko jest ciężkie do ogarnięcia - dodała już bez unoszenia się.
- Nie jesteśmy sami w tej biedzie - odparł Will. - Może to i lepiej. A dlaczego jesteś niezadowolona? To była Sam czy Maya? I co się stało?
- Samantha - mruknęła. - Will, ja po prostu nie sądziłam, że to jest takie poważne. Nie zakładałam, że ktoś poza nami tego doświadczył. Myślałam że te zjawy, to zjawy, a nie prawdziwe osoby z rzeczywistości. A może my się tylko zatruliśmy czymś? Może wszyscy wczoraj to samo jedliśmy? - dodała na koniec bez nawet cienia nadziei.
- Mam nadzieję, ze gdy się spotkamy, to zdołamy coś wyjaśnić. Może mamy jakichś wspólnych znajomych, byliśmy tydzień temu w tej samej knajpie, kupiliśmy wino tej samej marki w tym samym sklepie. Z pewnością znajdziemy jakiś punkt wspólny. A potem zaczniemy się zastanawiać, jak wybrnąć z tej sytuacji. Co parę głów... Co się stało samochodowi? - zmienił temat. - Jakie ma szanse? - dodał ciszej.
- Prędzej czy później się spotkamy. Jak auta nie naprawimy, to dzwonię po lawetę - ostatnie słowa powiedziała ciszej, jakby nie chciała by ktoś podsłuchał. - No właśnie w tym rzecz, że nie powinno się to stać. To nie sprawa silnika, ani sprzęgła... Szczęśliwie to klasyk, więc, jak to dziadek mawiał, go można naprawić kawałkiem drutu i młotkiem - westchnęła.
- Los... Przeznaczenie... - Will również westchnął. - Spotkanie w Tisserie, za godzinę. - Na wszelki wypadek przekazał informacje o spotkaniu. - Chwila...


Dłoń Natalie, stukająca w ekran laptopa, na moment odwróciła uwagę Willa od rozmowy. Maya również odpisała, po kilku minutach od dostania wiadomości.


Cytat:
Dobrze. Ale nie będę miała dużo czasu. O 18 muszę być w pracy.

Cytat:
Dobrze

Po wysłaniu tej informacji Will mówił dalej.
- Maya też będzie - powiedział. - Trzymam więc kciuki za wasze szybkie się zjawienie.
- Ja też trzymam kciuki, że mustang w końcu odpali - odparła Melissa. - To do zobaczenia, braciszku.
- Pa, siostrzyczko.


Po zakończonej rozmowie obrócił się do Natalie.
- Ubieraj się, skarbie. Włóż na siebie coś, w czym nie będziesz wyglądać jak rasowa dziennikarka i jedziemy.
 
Kerm jest offline