Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2016, 23:44   #14
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kto lubił zadawać się z trupami albo duchami? Z pewnością były takie osoby, ale Variel do nich nie należał. On zdecydowanie lubił żywe osoby, a najlepiej jeśli były odpowiedniej płci i odpowiednio ukształtowane tu i ówdzie. Osteria do tej kategorii jeszcze nie należała, ale i tak młoda demoniczka zdała mu się zdecydowanie lepszym towarzyszem niż duchy, albo to coś, co siedziało sobie w wiosce. Coś, co nie było ani żywe, ani martwe...
Taki stwór nie powinien istnieć, a tym, który taką istotę zniszczy, z pewnością nie powinien być Variel.

- Powinienem cię natychmiast odtransportować do gospody - powiedział cicho. - A na wszelki wypadek jeszcze związać.
Oczywiście adresatem tej wypowiedzi była Osteria, a nie tajemnicze martwo-żywe coś, co usadowiło się w wiosce i, zapewne, żywiło się duchami.
Wchłaniało? Niszczyło? Wsysało? Zabierało im energię?
Możliwości z pewnością było więcej.
- Nie ma tam armii duchów, posłusznie czekających na rozkazy swego pana?
- Nie. - Jakby tego było mało, Osteria pokręciła głową, by dodać siły zaprzeczeniu.
- Czy umiesz pływać? - zadał kolejne pytanie.
Tym razem odpowiedź była pozytywna, co również ucieszyło Variela. Podróżowali wodą. To był jego żywioł. Osteria miała skrzydła, ale gdyby nagle ktoś rozwalił im łódkę, to mogłoby się okazać, że jest za późno na popisy latania. Demonice to nie kaczki czy łabędzie, który z wody bez problemów startowały do lotu.
- Ściągnij płaszcz - polecił. - Jeśli się okaże, że musisz pływać albo lecieć...
- Wiesz, że to się może źle skończyć? - upewnił się. - Możemy zawrócić.
Zacięta mina Osterii dobitnie świadczyła o tym, że dziewczyna nie zamierza się wycofać
- I jeszcze jedno... Jeśli piśniesz choć słowo o tej wyprawie, to dostaniesz lanie na goły tyłek - obiecał. - Oczywiście jeżeli wcześniej Amarel mnie nie zabije, do spółki z Vilasem.

Ponownie ruszyli do przodu. Nim jednak dotarli do zasłony z mgły, Variel wypowiedział magiczną formułę, a przed łodzią pojawił się stwór, który ruszył przodem w stronę mglistej kurtyny.

 
Kerm jest offline