Pierwszy test zakończył się zdecydowanym niepowodzenie, które nie natchnęło Variela zbytnim optymizmem. Krwawa mgła skaziła wodę, a to wpłynęło zdecydowanie źle na przywołańca, który przestał słuchać swego twórcę.
Bunt, tak można by to nazwać, a takie zachowanie niezbyt spodobało się Varielowi. Miał tylko nadzieję, że takie zachowanie nie wejdzie przywołańcom w krew. Czy raczej w wodę...
- Pierwsze starcie przegraliśmy, ale bitwa jest do wygrania - powiedział do Osterii.
Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna, pomyślał z cieniem ironii. Nie zamierzał jednak wypowiadać tej dwuznacznej jakby nie było sentencji przy Osterii.
Nie sądził, by przejście przez zasłonę miało być niebezpieczne - raczej nieprzyjemne. Przynajmniej tego można się było spodziewać po kroplach, jakimi hojnie poczęstowała ich rozsypująca się wodna panna. Nieprzyjemne, lepkie, czerwone - bardzo przypominające krew, ale nie wyrządzające krzywdy.
Jednak ani krwawy prysznic, ani zniszczenie przywołańca nie wpłynęło na determinację Osterii. Demoniczka wyglądała na przestraszoną dziewczynkę, ale równocześnie bardzo zdeterminowaną. I nie zamierzała się wycofać. Może wzięła pod uwagę fakt, że większość swego życia ma spędzić w klasztorze? Jednak Variel nie zamierzał dopytywać. Inni już dosyć za nią decydowali. Niech dziewczyna chociaż przez chwilę pożyje swoim życiem.
- Osłoń się, proszę, płaszczem - powiedział Variel, sam robiąc to samo. Co innego, jeśli wrócą umalowani w ciapki, co innego, jeśli mgła przemaluje Osterię na czerwono. Z tego dość trudno byłoby się wyłgać. Co prawda miał jeszcze w zapasie dwa czary, które mogłyby naruszyć strukturę krwawej zasłony, ale kto wie, czy któryś będzie na tyle skuteczny, by można się było bez problemów przedostać na drugą stronę. |