Podeszła za resztą, i gdy tylko Terry sie do niej odezwał spojrzała na niego z uśmiechem.
-Za to cie lubie, Terry, za tą twoją ostrożność, w czasie sztormu na niewiele sie przydasz, ale jak przychodzi co do czego...- zaczęła z uśmiechem, po czym jej twarz spoważniała - Jednakże to jest mój statek i ja tu jestem kapitanem. Dobrze wiem co mam robić- ofukała go trochę, ale i tak miał rację, nie można byle kogo wpuszczać na statek.
-Ahoj!- zawołała do dryfującego mężczyzny-Czemuż to zawdzięczamy wizytę tak znamienitego gościa? I jakiż jest jej cel?- kpiła sobie z mężczyzny otwarcie, mogła to zrobić. On był tam, na wodzie, ona na statku ze swoją załogą. I nawet jeśli nieznajomy miałby stać sie kiedyś jej podkomendnym, to i tak miała 'przewagę'.
__________________ Każdy powinien mieć motto.
Nawet jeśli jest dziwne:
"I'm greedy, not stupid..."
Widzicie? |