Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2016, 18:48   #56
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Erven, niedaleko kryjówki Konklawy Cieni

Droga nie była długa, a miejsce zachwycające. Ot dolina wśród wysokich wzgórz która nosiła ślady dawnej bytności człowieka. Resztki ruin kamiennych budowli i ich fundamenty na obrzeżach z wyschniętą studnią pośrodku dawnego brukowanego placu. Teraz było nic więcej niż zgliszcza i widoczne ubytki tu i tam pośród martwej zieleni.
- Uroczo... - skwitowała Kara. - Zaczynaj. - dodała siadając na jednym z kamieni.
Erven stanął pewnie na obu nogach i wznosząc lekko ręce zaczął inkantować zaklęcie zbierając energię przed nim i przenosząc je na ziemię parę metrów między nim, a Karą, by otworzyć tymczasowy portal przez który mógłby przyzwać demony. Teorię miał opanowaną. Wszak baza opierała się na znanych jemu fragmentach. Jedyna trudność leżała w selekcji.
Selekcja tak jak magia przyzywania opierała się na pewnych kryteriach które się podawało. Oczywiście istniała dowolność ich interpretacji i ograniczenie ich skomplikowania oraz sprzeczności. Zbyt skomplikowane lub sprzeczne cechy zwykle skutkowały niepowodzeniem kompletnym, rzadziej pojawiało się coś specjalnego lub pomniejszego.
O ile w przypadku demonów które już znał i miał wprawę w przywoływaniu i kontroli ofiara wiążąca nie była wymagana, tak w przypadku demonów wyższych, nawet tych mniejszych, bywała konieczna. Szczęśliwie Erven posiadał dość krwi zdobycznej. Drobnym pędzelkiem namalował na wnętrzu swojej dłoni pradawną runę przywoływania krwią demona. Skupił następnie moc na niej i przeniósł efekt na podłogę. Najtrudniej zawsze było zacząć, lecz wraz ze zrozumieniem natury magii te zabiegi stają się zbyteczne i wystarcza już sama ofiara bez medium pośredniego.
Pierwszym przyzwanym okazał się być demon bojowy - Kerrakota

Mogło by się wydawać że to twór nekromanci, ale nic bardziej mylnego. Ten rodzaj demona powstawał przez domieszkowanie duszy ludzkich i smoczych. Dość potężny, lecz nie należący do tych wyższych demonów. Jego kontrola wymagała chwili wysiłku, ale później był stosunkowo łatwy w obsłudze.
- Fiu. Całkiem ładniutki - mruknęła Kara podpierając brodę. - Kilka takich i masz sporą siłę w powietrzu.
- Tak… - mruknął Erven - Jednak nadal to nie to czego szukam. Chcesz go czy idziemy dalej?
- Next please! - uniosła palec w komicznym geście.
Erven gestem dłoni odesłał demona. Widocznie krew demonów nie była najbardziej pożądanym medium. Potrzeba była silniejsza krew… Podwinął rękaw i niewidocznym ostrzem zrobił nacięcie na przedramieniu. Cienka stróżka krwi popłynęła kiedy skandował zaklęcie, by przestać płynąć po chwili pod wpływem wewnętrznej mocy.
Kolejny demon okazał się być inteligentną istotą.

- Ou. Cużem to za okazja, żem mnie śmiertelnik przywołał. - zapytała łamanym wspólnym z domieszkami demonicznego.
Erven wyczuwał, że kontrola nad tymi inteligentnymi wymaga nie tyle siły i magii co własnego sposobu kontaktu z nimi.
- Wielka. - odpowiedział nekromanta - Jestem na etapie poznawania nowych sojuszników i zdaje mi się właśnie znalazłem tą której szukałem.
- Życie twe w stosunku pochłonę, lecz nie odmówię... - odparła ze złowieszczym uśmiechem
- Echem!!!! - kaszlnęła Kara - Może zostawić was samych?
- Jesteś zainteresowana? - zapytał Erven Karę z lekkim uśmiechem tak, że nie było pewne co sugerował… przejęcie, czy… no właśnie?
- Nie i ... nie. Hyf. - <foh>
- Cużem z tą kobietą. Czyżeś ty nie demon jakiem ja. Życie ty zabrać jego powinna jeślim sam oferuje.
- Neo-uene [demoniczny. nowa generacja] - machnęła dłonią w stronę demonicy.
- Dziecię, strych zwyczajów odwykło.
Krzywy uśmiech zadowolenia pojawił się na twarzy Ervena. Tyle wiedzy, tyle informacji… za nic.
- Nie przepadam, za stwierdzeniem człowiek. - odpowiedział w demonicznym - Choć przydaje się wśród owiec. Wśród wilków jestem Posiadaczem.
- Posiadacz. Wielcem ciekawe, alem nici z pozbawiania życia. Jam Hyfra, Pani pożądania i.. - pogładziła dłonią po bacie przywiązanym do pasa - ... bólu. Wyciągam z potępionych to co skrywają....
- Dobra. Next! Tej pani już dziękujemy.
- Hyh. Niemiła ta młodzież.- dotknęła palcem podbródka Ervena by wyrównać ich linię wzroku.
A trzeba zauważyć że była od niego wyższa o głowę.
-... spotkajmy się w bardziej rzeczowej sprawie.
- Kiedy nadejdzie czas, będę pamiętał. - odpowiedział Erven po czym gestem dłoni odwołał demonicę, a kiedy ta opóściła ten wymiar przestrzeni spojrzał na Karę.
- Nie chciałaś jej przejąć?
- Serio? Sado-maso... - spojrzała na niego z wyrzutem. - to nic trudnego - dodała pod nosem.
Erven uśmiechnął się wiedząco. Po czym zapytał.
- To jak? Jeszcze jedna próba?
- Może pokażesz teraz na co cię stać. - przytaknęła
- Zatem miejmy nadzieję, że będzie to coś co byś chciała przejąć. Jakieś konkretne pragnienia? - zapytał demonolog kalkulując całą wiedzę którą zdobył i obmyślając metodę jak ją wykorzystać w pełni.
- Zrób to z rozmachem. Może coś z tego wyjdzie. Dobrze jakby potrafiło latać. Toksyczna pani i Magnus tego nie potrafią, a Hohoro to raczej słaby demon. Przydało by mi się coś większego.
- Jak z rozmachem to z rozmachem, ale nie obiecuję, że będzie latać. - powiedział demonolog - Zbieraj siły, przydadzą się.
Po tych słowach dobył miecza i nakreślił septagram na podłożu, oznaczając każdy z siedmiu czubków gwiazdy symbolami w pradawnym. Następnie sięgnął po słoik z krwią i wypełnił kontury dzieła juchą. Srebrnym sztyletem inkantując naciął wnętrze lewej dłoni i pozwolił by krew spłynęła na septagram. Kryteria były proste. Miał być to demon silny i latający, prawdopodobnie klasy pomniejszego demona wyższego, lub pomiędzy tą klasą a demonami wyższymi. Czyli nadal w zakresie tego co starał się osiągnąć Erven.
Najwidoczniej coś poszło nie tak. Krew wypływająca z rany zaczęła wylatywać szybciej, a otoczenie kręgu zaczęło obumierać.
Portal otworzył się równie nagle. Z kręgu wydostało się coś na wzór macki, potem jeszcze 3. Aż wreszcie krąg zaczął się rozrywać. Demon zaczął wydostawać się z pod ziemi. Widocznie, on sam także chciał się wydostać, więc z drugiej strony poszukiwał wyjścia. Nie było wyjścia. Erven musiał się wycofać kilka metrów, demon okazał się większy niż zakładano.

Dwu nożny, cztero skrzydły i ślepy, O prawie 9 metrach długości i co najmniej 4 metrach wzrostu.
- To żeś zaszalał. Celekraon - zmora przestworzy.
Demon rozłożył skrzydła szykujac się do lotu.
- Demon form - Hohoro

- Lepiej się pośpiesz, albo go odsyłam - mruknął Erven i rzucił proste ale silne zaklęcie eterycznych więzów by przytrzymać demona do ziemi powoli się wycofując, by stanąc w bezruchu odrobinę dalej.
Więzy pękły praktycznie natychmiast. Widocznie ten demon nie podległa kontroli ervena i był silniejszy niż mozna by zakąłdać.
- E grnkren! [dem. Twórz]
Koto-podobny demon otworzył się zasysając przestrzeń włącznie z ervenem.
Przestrzeń w której się znaleźli wyglądała identycznie do rzeczywistości z tym że miała odwrócone kolory.
- Pobaw się z nim. - Orzekła Kara w demonicznej postaci. - Magia przejęcia zajmuje trochę czasu. A z Tej przestrzeni raczej tak szybko nie ucieknie.
Erven szybko rzucił na siebie Tarczę i zaczął okrążać demona rzucając czary osłabiające i degenerujące.
Demoniczne przejęcie wyglądało nieszczególnie widowiskowo. Po dłuższym bieganiu skakaniu i nawet lataniu na grzbiecie demona przez ervena, Kara skończyła przygotowania.
Przybrała formę Arcywidma Magnus i oplotła demona magią wiążącą, tą samą którą Erven zdążył już zastosować.
Następnie wróciła do swej ludzkiej formy i wraz ze zgromadzoną mocą, zaczęła skandować zaklęcie. Język mieszał ze sobą pradawny, demoniczny i nuty elfickiego. Potem uwolniła całą zgromadzoną moc w... pocałunku.
Obraz demona zaczął się rozmywać, a potem został jakby zasysany przez ciało dziewczęcia. Trwało to dość długo, co najmniej kilkanaście minut. Nie wiadomo czy przez typ demona czy przez inne nieznane czynniki.
- Ou. To był dobry połów. - stwierdziła gładząc swój brzuch.
- Dobry demon praktycznie za nic. Mam nadzieję, że się podobało. - odpowiedział z zadziornym uśmiechem demonolog.
- Od biedy może być. - mruknęła z ukrywanym uśmiechem. Podobał się jej i Erven o tym wiedział. Choć zapewne nie zaimponuje jej już żadnym innym... mocy magicznej zostało mo co najwyżej na czarta, lub coś pospolitego.
- Postaraj się nie myśleć o mnie kiedy będziesz przybierać tą formę.. - powiedział utrzymując swój zadziorny uśmiech Erven.
- No nie wiem, nie wiem. Twoje rodeo było naprawdę zabawnym widokiem.
- Jestem człowiekiem wielu talentów - odpowiedział lekko wzruszając ramionami - Potrafię wiele zabawnych i pożytecznych rzeczy…
Erven wiedział, że na tej małej wymianie można wiele zyskać. Nie ustawał więc w swoich próbach “urabiania” Kary i wyciągania informacji. Wiedza była władzą, a jego “prezent” został mile odebrany. Nic tylko czekać, aż w Ulu poniesie się wieść, że czarnoksiężnik jest potężniejszy, a o to przecież chodziło. Sam fakt, że wypłynie to z ust Kary był dodatkowym atutem. W końcu miała swojego rodzaju renomę w Konklawie. Nie mniej, również Erven zasiewał ziarna myśli w umyśle Kary o tym, że jest nie tylko potężnym czarodziejem, ale i potencjalnym “partnerem biznesowym”... cokolwiek to miało znaczyć.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline