Moritz pobladł, gdy usłyszał, że mają wyruszyć do Zakazanego Lasu. -A więc to tak zginę. - Wyszeptał pod nosem. Drżącą ręką wyszperał coś za pazuchą. Zawsze nosił przy sobie buteleczkę czegoś mocniejszego, na takie wypadki jak ten w tej chwili. Stary żołnierz wychylił porządny haust gorzały, przetarł usta i w milczeniu zastanawiał się, dlaczego podpisał ten cały kontrakt. Chyba tylko dlatego, że był pijany.
Żal mu było młokosów, którzy z nim szli. Jemu, staremu wojakowi, śmierć była całkiem bliska. Ale młodzież mogłaby przecież jeszcze nieco pożyć... |