|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-11-2016, 11:42 | #31 |
Reputacja: 1 | Jagoda odetchnęła z ulgą. Obawiała się, że będą szlajać się po Imperium, szukać poszlak o losach doktora, bawić się w śledztwo o którym nie miała bladego pojęcia, a to takie banalne. Poszedł w las, nie wrócił; trzeba iść w ten sam las i go znaleźć. |
02-11-2016, 14:21 | #32 |
Administrator Reputacja: 1 | Zakazany las? Mógł być milion powodów, by zabronić wchodzenia do lasu, lub jakiejś jego części. I dobrą rzeczą by było, gdyby i oni te powody poznali. - Przydadzą się nam wszystkie informacje na temat tego lasu - Wilhelm poparł Jagodę. - Nie tylko to, jaki był powód zamknięcia tej części, ale również coś o osobach, które ten zakaz złamały i co się z nimi stało. - Jakie są inne możliwości wejścia i wyjścia z lasu? - dodał. |
02-11-2016, 23:08 | #33 |
Northman Reputacja: 1 | Bodo gębę rozdziawił słysząc, że w zakazanym lesie szukać zguby mają. Gdzie żeś uszy miał pacanie? Pewno o tym już pracodawaca gadał. Gadał, czy nie gadał? Wanker był skołowany. - Durny życiowo ten profisor, coby łowić wiedzę i życie, tak-o-tak-o… narażając. - pokręcił głową bez aprobaty. Ot, kurwa durny Bodo masz coś chciał, skarcił się w myślach robiąc dobrą minę do złej gry. Przygodę w przeklętym mateczniku zakontraktowaną. A nawet żeś się nie targował, ciulu! - Z tego lasu siem nie wraca. - Wanker wciąż wystrachany, ale coby nie dać po sobie poznać, to mruknął z zimniejszą krwią. - Nie słyszałem, o takim, który by świadkiem okropności był, co to miejscowi z dziada pradziada dziatki na dobranoc straszą… ale… to może, temu właśnie, że siem stamtont nie wraca… Jużci połowa z legend prawdziwa, to wyprawa równie bezpieczna co przez rzekę do Krainy Snów, w tamte i nazad… Dobrze, że czarodziejów dwóch z nami. - łypnął z ukosa na Elmera i szlachcica. - Czary czarami wszak trza zwalczać, co nie Elmer? No a… krew szlachetna paniczów, to może zjedna nam tych zakutanych w czas rycerzy, co to czekajom na kogoś ważkiego. A… i mundre dzieci ponoć tam tez gdzieś królują. Kuzyni dawni może waszych z Krainy Zgromadzenia… - Bodo przeniósł wzrok na niziołkę. Już teraz wiedział, czemu pierwszych z brzegu frajerów do tej misji nabrano. Jużci nie wrócą, to zatrudnią ojcowie vereniuszowie zawodowców, może nawet Łowców Czarownic… Wanker czarnowróżył w duchu.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
02-11-2016, 23:24 | #34 |
Reputacja: 1 | Moritz pobladł, gdy usłyszał, że mają wyruszyć do Zakazanego Lasu. -A więc to tak zginę. - Wyszeptał pod nosem. Drżącą ręką wyszperał coś za pazuchą. Zawsze nosił przy sobie buteleczkę czegoś mocniejszego, na takie wypadki jak ten w tej chwili. Stary żołnierz wychylił porządny haust gorzały, przetarł usta i w milczeniu zastanawiał się, dlaczego podpisał ten cały kontrakt. Chyba tylko dlatego, że był pijany. Żal mu było młokosów, którzy z nim szli. Jemu, staremu wojakowi, śmierć była całkiem bliska. Ale młodzież mogłaby przecież jeszcze nieco pożyć... |
03-11-2016, 23:06 | #35 |
Reputacja: 1 | Elmer wyrwał flaszkę z ręki Moritza i pociągnął solidny łyk. - Magia na gówno się zda w tym lesie, - powiedział oddając butelkę właścicielowi - nikt jeszcze stamtąd z życiem nie uszedł. Słyszałem że Grosrachen brzuchy rozpruwa, aż flaki z człeka wypływają, a potem gania takiego aż sam w swe kiszki się zapląta. Elmer mówił to z mieszanką strachu i podniecenia, jakby wnętrze człowieka stanowiło dla niego jakąś niezdrową fascynację. - Nieźle żeście nas wkręcili panie Mossbauer. |
04-11-2016, 09:44 | #36 |
Reputacja: 1 | Całe szczęście, że Berwin nic nie jadł, ani nie pił, a tylko palił fajkę, gdy kapitan Weill powiedział, jakby nigdy nic, że profesor Lessing poszedł do zakazanej części Lasu Eppiswaldzkiego. A i tak przepatrywacz zakrztusił się dymem, tak że aż mu dym nosem poszedł. - Ożeż ty w mordę trolla i opat go puścił?! Przecież to było samobójstwo. Stwierdził w zdumieniu patrząc na kapitana. Co się tutaj działo u licha? Nerwowo pyknął z fajki gryząc cybuch. - Aaaa … no dobrze … a czy ten profesor przybył ty sam? A wyruszył do lasu sam? Spytał łypiąc okiem na kapitana. - Te środki ochrony, to niby dlaczego kapitanie? Opatowi coś grozi? Coś się dzieje w lesie ostatnio? Możemy porozmawiać z Ojcem Klemensem? Ta sprawa mu się nie podobała. Czuł, że coś dziwnego się tutaj dzieje. W każdym razie skoro dostawał koronę dziennie, to nie widział potrzeby, by pchać się do lasu. Martwemu na nic złoto. - Za nim przejdziemy przez Drwalski Trakt lepiej sprawdźmy wszystko, bo drugiej okazji możemy nie mieć mości Mössbauer. Rzucił do verenity zły, że wynajął się tak tanio. |
04-11-2016, 15:17 | #37 |
Reputacja: 1 | Santiago zdziwił się słysząc, jak większość obecnych nagle zaczęła narzekać na warunki zlecenia. Wykrzywione grymasem oblicza wyglądały zupełnie inaczej, niż podczas podpisywania kontraktu i liczenia otrzymanych pieniędzy. No i te wszystkie bujdy o nawiedzonym lesie. - Wszystko to, o czym rozprawiacie mogłaby czynić banda zielonoskórych, zwierzoludzi lub innych odmieńców. - Rzekł wreszcie. - Ale w przypadku takowej, jak i stworów, o których wspomnieliście nie bardzo rozumiem, dlaczego miałyby ograniczać się do obszaru za Drwalskim Traktem. To zupełnie nie ma sensu. - Stwierdził. - Może jest takie miejsce, które jakiś stwór traktuje jako swoje tereny łowieckie, ale z pewnością nie cały las - wtedy trakt nie byłby dlań żadną przeszkodą. Nie ma tam nic, czego nie ma w innych lasach. - Powiedział. Ciekawy był jednak odpowiedzi kapitana na temat przyczyny obecności wojska w klasztorze. To mogło być ważniejsze, niż opowieści przesądnych ludzi.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
04-11-2016, 20:46 | #38 |
Reputacja: 1 | - Nie odrzucałbym ludowej mądrości - wtrącił się znienacka szlachcic. Miał przy tym bardzo mądrą minę. - W opowieściach ludowych ukryta jest niejedna prawda niedostępna mieszczanom - kontynuował swój wywód. Sam był w sumie mieszczuchem, dobrze urodzonym na dodatek. - Nawet jeśli nie wszystkie podania o tym lesie są prawdą, to część chociaż, ociupinka, jest tym ziarenkiem prawdy przysłowiowym. A ludzie, uważajcie, znikają nie na niby. Nie zginął wam aby jakiś raubritter w tej głuszy ostatnio? - zapytał kapitana. Zwrócił swoją uwagę w kierunku flaszki, wyrwanej przez Elmera staremu wilkowi morskiemu, ale ta usilnie trzymała się poza jego zasięgiem, w sękatych łapach czarodzieja. Miał ochotę zapytać verenitę o podwyżkę, ale jako wysoko urodzonemu nie wypadało mu się targować. Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 05-11-2016 o 12:48. Powód: literówka |
05-11-2016, 11:18 | #39 |
Administrator Reputacja: 1 | Coraz więcej ciekawych informacji wypływało na jaw, a im więcej padało słów, tym bardziej się Wilhelm zastanawiał, ile prawdy jest w tych opowieściach. Ludowe mądrości, o których z mądrą miną wspomniał Gerhardt, to miały do siebie, że sprawdzały się raz na ileś przypadków, więc nie można było na nie liczyć. To, że ludzie gdzieś wchodzili i nie wychodzili, to nie było w końcu nic dziwnego. Nieco dziwniejszym był zakaz wchodzenia do lasu, skoro sama mądrość ludowa powinna tego zakazać po trzecim czy czwartym zniknięciu. Co takiego tam było? I dlaczego jakiś tam gościniec czy stanowił granicę, której owo coś nie przekraczało? Nie mówiąc już o tym, że to 'nie przekraczało' wcale nie było takie pewne. |
05-11-2016, 23:21 | #40 |
Northman Reputacja: 1 | - Szanowny Herr Desantolas… - Wanker przybliżył się niezgrabnie do cudzoziemskiego kawalera i rzekł z półgębka półgłosem, aby nie przeszkadzać w rozmowie szlachciców z oficerem. - A czy sens ma to, że mysz na kilka kroków od swej nory potrafi nie odejść nim zdechnie, a? - wykrzywił gębę w znak zapytania. - Że som szczury co to po drzewach łażą, albo takie, co to siem ogonami łączom w Króla Szczurów, ha? Matula ma dotąd sioła w caluśkim życiu nie łopuściła, a sonsiadka polazła na wielki odpust z pielgrzykom do miasta i wróciła z mutacjom w kudłach, żeśmy spopielić jom musieli… - splunął z obrzydzeniem na samo wspomnienie i wytarł nos w brudny rękaw kapoty. - Licho pewno znalezionym być nie chce i samo nie szuka nikogo, więc nie ma czego ku ludziskom wyłazić, tak to mnie siem widzi…
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |