spojrzał na rozbitka niczym na stare śmieci a gdy usłyszał kpiącą panią kapitan lekko sie uśmiechną.-Ja proponuje żeby go zabrać,wycisnę z niego to i owo a potem może nam czyścić statek.- powiedział spoglądając na dryfującego człowieka. -Statek musi być w końcu czysty a wątpię żeby ktoś z was miał ochotę go czyścić,poza tym trzeba jeszcze kogoś posadzić na bocianim gnieździe- powiedział spoglądając na resztę załogi. |