Leśnik vel Raimundo
Gdy tylko Leśnik przekroczył próg drzwi te się zamknęły. Raimundo ruszył więc do płyt. Jego wzrok zaczął szukać wzrokiem symboli. Odgarniał piasek szybkimi ruchami rąk dostrzegając: trójząb, włócznia osłonięta tarczą, dwa skrzyżowane palce, serce broczące krwią, łuk i strzały, sowa.
Nie miał za wiele czasu bowiem kamienne płyty zaczęły się poruszać. Piasek z płyt powoli opadał ukazując coraz więcej znaków. Część z nich była nisko, część z nich wysoko a ilość odkrywanych symboli zaczynała się powiększać. Kometa z dwoma ogonami, stylizowane serce, trzy kule połączone w kształt trójkąta, róża, wilk, kula z jakąś dziwną pieczęcią, zdobione wejście do jaskini, poroże.
Sor’Kane Błysk Czerni
Wejście do groty nie napawało dobrymi przeczuciami elfa. Delikatny zimny wiatr wiał mu po twarzy, który z czasem zamienił się w jęk. “Pokorny korzy się”. Te słowa w głowie Sor’Kane brzmiały niczym grom i chyba dzięki temu uniknął pierwszego ostrza. Elf schylił głowę, a potem schylił swe całe ciało. Dwa ostrza śmignęły nad nim, by więzień rzucił się do przodu unikając kolejnych zabójczych narzędzi. Zębate koło śmignęło mu koło nosa, a trzy bełty nie dosięgły celu. Sor’Kane zdał próbę.
Stanął naprzeciw drzwi, które z lekkim wahaniem otworzył. Za nimi była kolejna komnata. Ta miała kształt okręgu, i było 5 par drzwi.
Maximilian Shiefemtur / Karl Altmeier
Ghal Maraz, Ghal Mazar. Myślało dwóch inteligentów nad tak oczywistym faktem, no ale wiadomo w życiu nie każdy rodzi się pięknym i mądrym. Pierwszy ruszył Karl, który uderzył w literę G. Nic się nie stało, więc znaczyło że plan był dobry. Skoczył. Potem dalej a za nim podążył Max. Przy każdym skoku obaj się modlili by czegoś nie spieprzyć. Tym bardziej że, gdy Max skoczył na literę G, drzwi przez które przeszli zamknęły się z hukiem. Nie było odwrotu. Kolejna i kolejna i kolejna. Do urzygu tak skakali. Ale ich zamysł wydawał się trafny. W końcu dotarli na koniec ścieżki. Cali i zdrowi a przed nimi były kolejne drzwi. Te otworzyły się samoistnie i zobaczyli kolejną komnatę. Ta miała kształt okręgu, i było 5 par drzwi.
Av’Ren’Hin / Frenker Koppelstein
Korytarz, który prowadził dokądś był długi i ciemny. Podobny trochę do przejść jakie można spotkać było w grobowcach czy podziemnych przejściach. Ściany pokryte były kurzem i pajęczynami. Dawno nikt tędy nie szedł. Na jej końcu znajdowały się drzwi, na których było pokrętło.
Obok drzwi stał podest, na którym leżała czaszka. Ludzka czaszka, która zaczęła mówić:
Ciągnie swój do swego pamiętaj kolego
A każda potwora znajdzie swego amatora
Szedłem raz sobie do ogrodów Morra
Spotkałem gościa co siedem żon miał
Każda miała siedem worów
Każdym z worów siedem kotów
Siedem kociąt każdy kot
Ile ich po drodze szło
- Odpowiedz i przekręć pokrętłem odpowiednią ilość razy a pójdzie dalej - po tych słowach czaszka się rozsypała
Tallana / Tosse Basler
Pomysł jak pomysł. Wydawał się być całkiem niezły a jego realizacja całkiem prosta i niezbyt skomplikowana. Szybkie cięcie i posoka zaczęła płynąć do dzbana. Litr krwi. To nie trwa jednak jakoś specjalnie szybko więc dziewczyna zaczynała zdradzać objawy, symptomy że, dochodzi do siebie. Tallana musiała dać jej raz jeszcze w łeb, by ta nie szamotała się za bardzo.
W końcu dzban został napełniony a dziewczyna straciła przytomność. Opatrzenie rany nie było problematyczne, lecz było wiadomo że przez długi czas nieznajoma będzie osłabiona. Na razie jednak leżała nieprzytomna na posadzce.
Dzban został umieszczony na podeście i więźniowie usłyszeli dziwne skrzypienie. Jakieś hałasy, które świadczyły że jakaś maszyna zaczyna działać. Po chwili drzwi jednak się otworzyły i elfka z człowiekiem zobaczyli kolejną komnatę. Ta miała kształt okręgu, i było 5 par drzwi.
Drzwi przez które weszli wcześniej zamknęły się z hukiem. Teraz było jasne, że muszą iść do przodu.
Tallana / Tosse Basler / Maximilian Shiefemtur / Karl Altmeier / Sor’Kane Błysk Czerni
W pewnym momencie jedna z par drzwi zaczęła się otwierać i Sor’Kane zobaczył mężczyznę i dziwnie znajomą elfkę. To musiała być ona. Ta również go dostrzegła. Kolejna para się otworzyła i stanęło w nich dwóch mężczyzn, którzy dostrzegli elfa, elfkę i człowieka. Jeszcze trzy pary drzwi zostały zamkniętych. Zaczynało robić się ciekawie.