Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-10-2016, 00:38   #31
 
chaoswsad's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie coś
- Frenker. – rzucił opryszek, przymierzając się do obcej mu pracy stolarza. Łamanie drewna nie przychodziło bez wysiłku, toteż po każdym intensywnym ruchu wyrzucał z siebie powietrze szybkim wydechem. Z krzesłem nie było problemu, ale gdy zabrali się za stołowe dechy, począł co chwilę zerkać pytająco na Av’Ren’Hina. Sam nie zdołałby szybko stwierdzić, w którym miejscu i w jaki sposób ma właściwie przypierdolić, aby z blatu zrobić kulę do podpierania. Na szczęście elf w swoim interesie umiał pokierować wspólnymi działaniami i przy użyciu prostej dźwigni oraz dobrze wymierzonych uderzeń młotka udało się go zaopatrzyć w niezbędne pomoce.

Po rozbiórce mebli – znienawidzonych zapewne przez wielu wcześniejszych bywalców tejże komnaty - Frenker wrócił się po łańcuch, po czym przewiesił go przez tułów i zatknął za nim młotek i szczypce. Popatrzył jeszcze raz bez aprobaty na dziurawe szmaty, w które go wyposażono.
– Jak znowu to się pojawi, to przynajmniej gaci nie zafajdam… - mruknął pod nosem. Nie miał pojęcia w czym bierze udział i kto mógłby czymś podobnym kierować, ale powoli zaczynał wierzyć w to co mówiła ożywiona czaszka. Myśląc o tym, był przerażony, lecz musiał z całych sił zawrzeć pośladki, bo ani trochę nie chciał skończyć jak ten biedak spod krzesła. Omen śmierci pozwolił chwilowo zapomnieć o nabrzmiałych skutkach mordobicia, jednak i to miało swój kres. Powoli zaczynały też dawać znać o sobie pragnienie i głód. Nie istniało inne wyjście niż zacząć się poruszać w jakimś kierunku. Człowiek z ponurym grymasem przytaknął towarzyszowi i zgarnął lewą dłonią najlepiej zachowaną pochodnię. W prawicy pewnie trzymał łom i gotował się do wszystkiego, ustawiony tuż za elfem.
 
chaoswsad jest offline  
Stary 30-10-2016, 13:54   #32
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Wybór wyjścia okazał się, przynajmniej póki co, umiarkowanie trafny. Nie wydostali się, co prawda, z lochu, ale też jeszcze nic na nich nie spadło, zgniotło, usunęło się spod nóg, wessało bądź rzuciło się z wyciem. Żyli, a póki życia, póty szansy na zarobienie kilku koron.
Albo jakoś tak.

Korytarz, który wybrali, zakończył się drzwiami z zagadką, które otwarłszy się, ukazały ciemne, obwieszone pajęczynami pomieszczenie. Jeżeli była tu jakaś służba, w co Karl powątpiewał coraz bardziej z każdym krokiem, to zasługiwała na chłostę.
Wyglądało, jakby nikogo nie było tu od lat, może nawet dekad.
To oczywiście rodziło pytanie, jak i którędy ich tu zaciągnięto. Może trzeba było wybrać inne drzwi? No, ale teraz było już za późno, a gdybanie nie miało sensu.
Tym bardziej, że na drugim końcu pomieszczenia majaczyły kolejne drzwi, pozwalające zapewne kontynuować wędrówkę. Po pokonaniu najnowszej przeszkody, rzecz jasna.

- Urodzony Karl Altmeier - Karl zgiął się w pompatycznym, złożonym ukłonie w odpowiedzi na przedstawienie się współwięźnia - niegdyś w służbie Imperatora, obecnie podróżnik, rzecznik do wynajęcia oraz doradca w sprawach różnych.
Wróćmy jednak do postawionej przed nami zagadki.
W istocie, wygląda na to, że "młot" nie wystarczy naszemu oprawcy za odpowiedź, ale twa bystrość wskazała nam możliwe rozwiązanie: legendarna broń naszego Pana ma swą, bezdyskusyjnie zasłużoną, własną nazwę, którą niewątpliwie znasz również: Ghal Maraz. Pierwsze litery już widzę, można więc przypuszczać, że dalej będą kolejne, które bezpiecznie wyprowadzą nas z tej opresji.
Wszelako nasza sytuacja nie skłania do ufności, a zatem...
- Karl ostrożnie zbliżył się do skraju pola liter, przykucnął i mocno uderzył łomem w płytę z literą G.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 03-11-2016, 11:31   #33
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Leśnik vel Raimundo

Gdy tylko Leśnik przekroczył próg drzwi te się zamknęły. Raimundo ruszył więc do płyt. Jego wzrok zaczął szukać wzrokiem symboli. Odgarniał piasek szybkimi ruchami rąk dostrzegając: trójząb, włócznia osłonięta tarczą, dwa skrzyżowane palce, serce broczące krwią, łuk i strzały, sowa.

Nie miał za wiele czasu bowiem kamienne płyty zaczęły się poruszać. Piasek z płyt powoli opadał ukazując coraz więcej znaków. Część z nich była nisko, część z nich wysoko a ilość odkrywanych symboli zaczynała się powiększać. Kometa z dwoma ogonami, stylizowane serce, trzy kule połączone w kształt trójkąta, róża, wilk, kula z jakąś dziwną pieczęcią, zdobione wejście do jaskini, poroże.

Sor’Kane Błysk Czerni

Wejście do groty nie napawało dobrymi przeczuciami elfa. Delikatny zimny wiatr wiał mu po twarzy, który z czasem zamienił się w jęk. “Pokorny korzy się”. Te słowa w głowie Sor’Kane brzmiały niczym grom i chyba dzięki temu uniknął pierwszego ostrza. Elf schylił głowę, a potem schylił swe całe ciało. Dwa ostrza śmignęły nad nim, by więzień rzucił się do przodu unikając kolejnych zabójczych narzędzi. Zębate koło śmignęło mu koło nosa, a trzy bełty nie dosięgły celu. Sor’Kane zdał próbę.

Stanął naprzeciw drzwi, które z lekkim wahaniem otworzył. Za nimi była kolejna komnata. Ta miała kształt okręgu, i było 5 par drzwi.

Maximilian Shiefemtur / Karl Altmeier

Ghal Maraz, Ghal Mazar. Myślało dwóch inteligentów nad tak oczywistym faktem, no ale wiadomo w życiu nie każdy rodzi się pięknym i mądrym. Pierwszy ruszył Karl, który uderzył w literę G. Nic się nie stało, więc znaczyło że plan był dobry. Skoczył. Potem dalej a za nim podążył Max. Przy każdym skoku obaj się modlili by czegoś nie spieprzyć. Tym bardziej że, gdy Max skoczył na literę G, drzwi przez które przeszli zamknęły się z hukiem. Nie było odwrotu. Kolejna i kolejna i kolejna. Do urzygu tak skakali. Ale ich zamysł wydawał się trafny. W końcu dotarli na koniec ścieżki. Cali i zdrowi a przed nimi były kolejne drzwi. Te otworzyły się samoistnie i zobaczyli kolejną komnatę. Ta miała kształt okręgu, i było 5 par drzwi.

Av’Ren’Hin / Frenker Koppelstein
Korytarz, który prowadził dokądś był długi i ciemny. Podobny trochę do przejść jakie można spotkać było w grobowcach czy podziemnych przejściach. Ściany pokryte były kurzem i pajęczynami. Dawno nikt tędy nie szedł. Na jej końcu znajdowały się drzwi, na których było pokrętło.

Obok drzwi stał podest, na którym leżała czaszka. Ludzka czaszka, która zaczęła mówić:

Ciągnie swój do swego pamiętaj kolego
A każda potwora znajdzie swego amatora
Szedłem raz sobie do ogrodów Morra
Spotkałem gościa co siedem żon miał
Każda miała siedem worów
Każdym z worów siedem kotów
Siedem kociąt każdy kot
Ile ich po drodze szło


- Odpowiedz i przekręć pokrętłem odpowiednią ilość razy a pójdzie dalej - po tych słowach czaszka się rozsypała

Tallana / Tosse Basler

Pomysł jak pomysł. Wydawał się być całkiem niezły a jego realizacja całkiem prosta i niezbyt skomplikowana. Szybkie cięcie i posoka zaczęła płynąć do dzbana. Litr krwi. To nie trwa jednak jakoś specjalnie szybko więc dziewczyna zaczynała zdradzać objawy, symptomy że, dochodzi do siebie. Tallana musiała dać jej raz jeszcze w łeb, by ta nie szamotała się za bardzo.

W końcu dzban został napełniony a dziewczyna straciła przytomność. Opatrzenie rany nie było problematyczne, lecz było wiadomo że przez długi czas nieznajoma będzie osłabiona. Na razie jednak leżała nieprzytomna na posadzce.
Dzban został umieszczony na podeście i więźniowie usłyszeli dziwne skrzypienie. Jakieś hałasy, które świadczyły że jakaś maszyna zaczyna działać. Po chwili drzwi jednak się otworzyły i elfka z człowiekiem zobaczyli kolejną komnatę. Ta miała kształt okręgu, i było 5 par drzwi.
Drzwi przez które weszli wcześniej zamknęły się z hukiem. Teraz było jasne, że muszą iść do przodu.


Tallana / Tosse Basler / Maximilian Shiefemtur / Karl Altmeier / Sor’Kane Błysk Czerni

W pewnym momencie jedna z par drzwi zaczęła się otwierać i Sor’Kane zobaczył mężczyznę i dziwnie znajomą elfkę. To musiała być ona. Ta również go dostrzegła. Kolejna para się otworzyła i stanęło w nich dwóch mężczyzn, którzy dostrzegli elfa, elfkę i człowieka. Jeszcze trzy pary drzwi zostały zamkniętych. Zaczynało robić się ciekawie.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 05-11-2016, 11:37   #34
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
- Trójząb - powiedział w przestrzeń zatrzymując pochodnię przy płycie opatrzonej tym właśnie symbolem. Sprawa wydawała się oczywista. To symbole bogów mających największe świątynie w miastach wymienionych przed wejściem do komnaty.
Leśnik wzdrygnął się, gdy płyty zaczęły się poruszać. Wytrzeszczonymi gałami nerwowo rozejrzał się po niewielkiej komnacie. Na szczęście nie zauważył żadnych kolców wychodzących ze ściany, pod nogami nie pojawiła się woda, a sama komnata nie zaczęła się pomniejszać. Pojawiały się za to kolejne symbole, których brakowało by rozwiązać zagadkę. Raimundo skoczył do pierwszej płyty trójzębem, symbolem Boga mórz i oceanów - Mananna i mocno wcisnął ją wolną ręką.
Lichy płomień furczał gdy Estalijczyk wymachiwał pochodnią odnajdując kolejne symbole na poruszających się płytach.
- Kometa. Czarna róża. Wilk. Krwawiące Serce. - mówił uderzając w kolejne płyty. Gdy wcisnął ostatnią zamarł z bezruchu pełnym niepokoju.
 
Morel jest offline  
Stary 08-11-2016, 16:29   #35
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Elf zastygł bez ruchu gdy czaszka zaczęła mówić. To wszystko było upiorne. To miejsce, ożywieńcze spotkania… pułapka w której ktoś ich umieścił. Tym razem jednak ukłucie strachu było mniejsze. Rzecznik mógł się skupić na sensie zagadki, bo to że mieli przed sobą zagadkę nie miał żadnych wątpliwości.

- Jeden szedł… - postarał się by jego głos brzmiał lekceważąco. - Niby wylicza jak kupiec przy słabo zorganizowanym transporcie, ale po drodze szła tylko jedna osoba.

Mówił na głos swoje przemyślenia tylko po to by usłyszeć swój głos. Nie sądził by jego towarzysz wszedł na wyżyny inteligencji by rozwiązać zagadkę. Trzeba go było przeprowadzić i zostawić wszelkie zadania wynagające siły. on sam wszak kuśtykał.

Wciąż wahał się przed wykonaniem ruchu, ale tylko przez chwilę. Sięgnął do pokrętła.

- Jeden - powiedział na głos, po czym wykonał jeden obrót i zastygł w bezruchu, wsparty na prowizorycznej kuli, gotów by skoczyć ze zdrowej nogi do tyłu lub w bok.
 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 08-11-2016 o 20:51.
Jaracz jest offline  
Stary 08-11-2016, 17:20   #36
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- O - stwierdziła odkrywczo elfka widząc znajomą twarz. W sumie nie zastanawiała się czy tamta dwójka trafiła gdzie ona. A tu proszę. Jeden jest.
- A to niespodzianka. A wy to kto? - Tallana kulturalnie się zapytała tak wprost na przywitanie.
- Maximilian Shifemtur i mój towarzysz Karl Altmeyer Miła Pani. - odpowiedział za siebie i szlachcica łowca. Ton odpowiedzi był uprzejmy jeżeli nawet nie serdeczny lecz wytrawny znawca ludzkich dusz z pewnością wyczół by w nim nutkę wycofania.
[i]- Widzę, że i was spotkała ta niemiła ewentualność iż zostaliście “zaproszeni” do tego zapomnianego przez bogów przybytku. kontynuował ,a w trakcie delikatnego ukłonu, który wykonał w stronę reszty zebranych, dyskretnie, niby od niechcenia, wręczył Karlowi młot samemu zachowując za prowizorycznym pasem łom. Większość zebranych zresztą też była uzbrojona więc odrobina ostrożności nie zaszkodzi. Wszyscy którzy prócz odzienia mieli przy sobie cokolwiek byli wyposażeni w młotki i łomy, a u boku jednego z mężów spostrzegł też łańcuch niemalże identyczny z tym który pozostawili z Karlem w pierwszej sali.
- Klatka nad łożem z kolców, szkielet wygłaszający moralizatorskie mowy, zagadka z literami wyrytymi w podłodze. - ogłosił patrząc na twarze zebranych
- Brzmi znajomo ? -*
Od odzianego w czerń i szarości Sor’Kane’a pozostali dostali tylko ponure spojrzenie czarnych oczu. Elf obrócił w dłoni broń. Twarz miał nieprzeniknioną, acz po głowie wciąż kołatało się pytanie - gdzie jest Av’Ren’Hin. Czy jego przyrodni brat, żyje, czy też skończył jak tamten krasnolud?
Choć “Miła Pani” zdawało się być delikatnym nadużyciem Tosse zmilczał. Nagłe pojawienie się innych ludzi wywołało w nim niepokój, tym większy im osobnik bardziej rozgadany. Obecni wyglądali póki co na niezbyt wrogo nastawionych, a Tallana wręcz na miło zaskoczoną.
- Brzmi gorzej niż to, co widzieliśmy my - rzucił w odpowiedzi Maxowi. Następnie ruszył sprawdzić, czy któreś z drzwi uda mu się otworzyć bez wyłamania zamka.
Dwie pary drzwi były zamknięte. Ostatnia, środkowa gdy tylko Tosse lekko nacisnął klamkę te otworzyły się. Na drzwiach wyryto napis “W jedności siła”.
Ciekawość nakazywała zrobić kilka kroków naprzód. Dystans i napis na drzwiach powstrzymały jednak mężczyznę przed przekroczeniem progu.
- Dalej trzeba iść w jednej grupie.
- Ciekawe, czy będziemy mieć jakiś znak że nikt więcej nie dotrze. Gdybym miała klepsydrę dałabym im jeszcze jakieś dwie… no może jedną. Bo tak czuje, że skoro jestem tutaj ja i on - wskazała na czarnowłosego elfa - to pewnie jest i jego braciak. No i może ktoś z nim, bo tak widzę że nas było dwoje, ich było dwoje. Czarny był ktoś z tobą? - zwróciła się do elfa. Tallana zdawała się mieć faktycznie coraz lepszy humor. Aczkolwiek i tak dalej wszystko ją bolało. Tosse, na wypadek, gdyby retoryka elfki była słuszna, zbliżył ucho kolejno do zamkniętych drzwi nasłuchując nadchodzących osób.
- Krasnolud. - odparł Błysk Czerni cicho.
Ludzie. Sami ludzie. W dodatku elfka, która też tutaj trafiła zdawała się lepiej dogadywać z ludźmi niż ze “swoimi”. Jedyne co pozostawało dla Sor’Kane’a to pozostawać na uboczu… i w potrzebie współdziałać z resztą.
- Ciekawe co jemu się stało - mruknęła z cicha elfka mierząc wzrokiem czarnowłosego. Zdawał się jej w jakiś sposób dziwnie znajomy, ale za żadne skarby nie mogła sobie uzmysłowić skąd.
 
Asderuki jest offline  
Stary 08-11-2016, 20:49   #37
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
- Wnioskując z dostępnej nam wiedzy, jakkolwiek nikłej, o naszym jakże przykrym położeniu i z czego już doświadczyliśmy, zaryzykuję przypuszczenie, że czekamy na jeszcze dwie pary - wskazał zamknięte drzwi po obu stronach tych, które się otworzyły - podobnych nam nieszczęśników. Wszelako, znów czerpiąc z naszych przeżyć, możliwe jest, że nie pojawią się oni w komplecie, jeśli w ogóle. Śmiem wobec tego twierdzić, że nasz oprawca musiał się liczyć z tym, że nie wszyscy dojdziemy do tego miejsca, a zatem dalsze pułapki nie będą wymagały od naszej grupy pełnej liczebności.
Nadto, intuicja podpowiada mi, niewątpliwie z łaski naszego Pana, Młotodzierżcy, że jesteśmy ciągle obserwowani!
- uniósł palec dla podkreślenia wagi swego przypuszczenia. - Sugeruję zatem ruszać dalej już teraz, bowiem jak zapewne wszyscy dobrze pamiętacie, nasz czas jest ograniczony.
Chyba, że ktoś z szanownych ma odmienne przemyślenia, które w takim wypadku powitam z radością i wdzięcznością, jak postąpić dalej w tych opałach.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"

Ostatnio edytowane przez Cohen : 10-11-2016 o 15:27.
Cohen jest offline  
Stary 09-11-2016, 13:20   #38
 
chaoswsad's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie coś
~ Gdzie ja, kurwa, jestem? ~ zachodził na głowę Koppelstein, niepewnie stąpając po kamiennej podłodze dawno nieuczęszczanego korytarza. Nieco otuchy dodawała mu przednia tarcza w postaci kuśtykającego elfa, może i nawet więcej niźli wątły płomień przygasającej pochodni. Gdy oczom oprycha ukazał się podest z czaszką, instyktownie zatrzymał się i rozejrzał dookoła, wspomagając wizję ogniem na patyku. Pierwszy ruch nagiej żuchwy potwierdził przekonanie, że to nie koniec okropieństw, które czyhają w tym parszywym miejscu. Nieznacznie trzęsąc giczałami, Frenker zrobił dwa kroczki w tył i osłonił się tym co miał w rękach. Słowa ożywieńca wyłapywał trzy po trzy, a w takim stanie i tak daleko mu było do rozwiązywania zagadek - w których bądź co bądź nigdy nie przodował. Długouchy przekręcił pokrętło. Czekali.
 
chaoswsad jest offline  
Stary 12-11-2016, 15:39   #39
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Av’Ren’Hin / Frenker Koppelstein

- Jeden - powiedział elf i nastąpił ruch. Ciężko stwierdzić co nastąpiło bo usłyszeli tylko jakiś zgrzyt w drzwiach i te otworzyły się. Przed nimi była kolejna komnata. Ta miała kształt okręgu, i było 5 par drzwi. Większość była otwarta a w samym pomieszczeniu stali jacyś ludzie i elfy. Av’Ren dostrzegł wśród nich swojego brata.

Leśnik vel Raimundo

Głupi to ma zawsze szczęście, ale czy Leśnik był głupcem czy miał fart, tego nikt nie wiedział. Symbole. Wciskane jedne po drugim, spowodowały że posuwające się ściany zatrzymały się. Gdy wszystkie symbole zostały wciśnięte jedna ze ścian otworzyła się i Raimundo mógł ruszyć wąską ścieżką do przodu. Na jej końcu były drzwi, które zaczęły się otwierać. Za nimi dostrzegł jakieś postacie. Wszystkie stały w komnacie o kształcie okręgu. Wszyscy spoglądali na niego.

Wszyscy

Ośmioro więźniów stało przed kolejnymi drzwiami. Na nich nie było napisane niczego. Tylko dźwignia w kształcie uchwytu, którą trzeba było najwyraźniej przekręcić aby ruszyć dalej. Gdy to zrobili dostrzegli kolejną komnatę. Nie była ona duża. Parę metrów. Może miała około pięciu metrów długości.




W każdej ścianie można było dostrzec po trzy zakratowane otwory. Co w nich było tego nie bohaterowie nie mogli stwierdzić z tej odległości. W rogach sali można było dostrzec coś w rodzaju beczek, od których wychodziła rura biegnąca ku sufitowi. Pod nim zamontowano stalowy stelaż, od spodu którego powieszono słoiki. Ciężko było zobaczyć co w nich jest, bowiem były one brudne, osmalone. Słoików było łącznie pięćdziesiąt. Umieszczone na wysokości ponad dwóch metrów spokojnie wisiały sobie.




Na samym końcu komnaty były drzwi, i w montowana jakimś sposobem w nie klepsydra. Przed drzwiami stał stół. Na którym paliła się świeczka, a pod nią leżał jakiś kawałek papieru. Obok niej leżała ludzka czaszka, która pustymi oczodołami spogląda na otwarte wejście. Zdawała się wyczekiwać odważnych, którzy przystąpią do kolejnej próby.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 14-11-2016, 20:21   #40
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Schło mu w ustach. Atmosfera była dość napięta zanim do okrągłej sali wkroczyli kolejni trzej mężczyźni a zdawała się jeszcze bardziej zgęstnieć. Elfy mierzyły się wzrokiem. Tosse, wciąż stojąc przy otwartych drzwiach, zdecydował nie mieszać się w jakiekolwiek dyskusje. Domyślał się, że dalszej drogi samodzielnie nie pokona ale równolegle nie próbował stawiać się w roli lidera. Wejdzie do komnaty ze słoikami tylko gdy przed nim zdecyduje się co najmniej troje z pozostałych, w tym Tallana.
 
Avitto jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172