Wątek: Cienie [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2016, 15:24   #54
Morri
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
Samantha Zanders

Kiedy Sam kliknęła “wyślij”, odłożyła smartfona na uchwyt i sięgnęła ku kluczykowi, żeby odpalić samochód, zamiast cichego pomruku silnika usłyszała ogromny huk i brzęk tłuczonego szkła. Skuliła się instynktownie, wciskając w fotel. W tym samym momencie poczuła, że autem wstrząsnął bardzo mocny podmuch i usłyszała, że w dach jej chevroleta uderzają kawałki… czegoś. Kilka samochodów przed nią i za nią zaczęło wyć.
Kobieta otworzyła drzwi i na wpół wysuwajac się z siedzenia, spojrzała z powrotem na budynek muzeum - to z dziur. które były kiedyś oknami, na co najmniej drugim i trzecim piętrze wydobywał się dym, a wszędzie wokół walały się kawałki fasady budynku oraz szkła.
Samantha wsunęła się z powrotem do samochodu, sięgając po telefon i wstukała “911”.
- 911, jaki jest powód twojego wezwania?
Ale nim Sam zdążyła odpowiedzieć zauważyła, że z budynku wybiega znajomy mężczyzna w różowej koszulce, a za nim biegnie drugi, w eleganckim garniturze.


Melissa Waggoner i Jayden Blackleaf



Five Guys Burgers and Fries było dokładnie po drodze do Tisserie i Jay z satysfakcją zjechał na wolne miejsce parkingowe. Burger i frytki to było dokładnie to, czego oboje z Lissą potrzebowali po perypetiach z samochodem.
- Inaczej to wszystko planowałem - oznajmił Jay, opierając się o ladę. Zdecydowanie wolał w tej chwili zapach smażonego mięsa wołowego i wieprzowego, bo kurczaka na pewno by nie zniósł.
Lissa spojrzała na niego z uśmiechem, odbierając papierową torbę z zamówieniem. Postanowili, że zjedzą na zewnątrz, nie chcieli grzać się w dusznym wnętrzu małego baru, a dyskretne przysiądnięcie w okolicach samochodu wydawało się znacznie rozsądniejsze.
Jay oczywiście zapłacił, nie dyskutując nawet ze swoją towarzyszką. Melissa wiedziała, że po prostu przyniesie mu kiedyś w zamian zakupy, nie wdając się w rozważania na temat tego, kto wydał więcej, a zamierzała naprawdę porządnie zaopatrzyć jego lodówkę.
Oboje podeszli nieco bliżej swojego środka transportu, jednak dziewczyna świetnie wiedziała, że jedzenie w środku nie wchodzi w grę. Ba, sama byłaby gotowa zdzielić Jaydena za choćby i próbę takiego zachowania, nawet jeśli był to jego własny samochód. Ale wiedziała, że ten również nawet nie pomyśli o takim rozwiązaniu. Mężczyzna oparł się wygodnie o skrzynkę z gazetami, a Lissa położyła na niej torbę i zaczęła wydobywać lekko parzące w palce burgery, owinięte w kolorowy papier Five Guys Burgers.
Nim jednak którekolwiek zdążyło się wgryźć w swoją kanapkę, ich uszu dobiegł potężny huk, aż ziemia pod ich stopami się zatrzęsła. Nim Lissa zdążyła cokolwiek zrobić, Jay rzucił się na nią, zgarniając w swoje ramiona i przyciskając do skrzynki gazetowej.


Jennifer Jones

Daniel nie wyglądał na przekonanego.
- Może ktoś na serio robi sobie niezdrowe żarty? - Zasugerował ponownie, wyciągając rękę w stronę twarzy J.J, jednak nim odgarnął kosmyk z jej policzka, cofnął ruch, jakby nieco speszony.
- Chcę ci pomóc, nieważne o co w tym wszystkim chodzi. Wiesz o tym, prawda? - Ciężko było określić, czy martwi się po prostu o nią, czy o jej… stan psychiczny. Wyglądał na zmartwionego, ale również zdeterminowanego. - A może zadzwonimy po prostu na policję? Ktoś cię prześladuje w końcu... - zawiesił głos, zdając sobie chyba sprawę, jak głupie byłoby zgłoszenie dziwnych snów, powiązanych z jednym, nieszkodliwym przecież sms-em.



Daniel spojrzał na nią z troską, kładąc ostrożnie rękę na jej kolanie. Otworzył usta, żeby zapewne jeszcze coś powiedzieć, ale w tym momencie niespodziewanie włączył się odłożony na bok Macbook Jenn.
- Przerywamy nasz program, aby poinformować państwa o wybuchu, do którego doszło w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Nie wiemy jeszcze, czy był to atak terrorystyczny i czy są jakieś ofiary, ale nasza ekipa już jedzie na miejsce incydentu. Oto film, przesłany nam przez przechodnia, który był świadkiem całej sceny.
Jenn spojrzała w ekran, nie tyle zaciekawiona podawaną informacją, co zdziwiona reakcją swojego laptopa. W kadrze mignęła jej znajoma sylwetka, stojąca przy jednym z samochodów - dziewczyna, którą J.J widziała w swoich snach…


Maya Moore i William Waggoner

Rozmowa z kimś, kto rozumiał i potencjalnie “przeszedł” to samo była bardzo odświeżająca. Niczym zapewnienie, że nie oszaleli, że dziwne sny nie przydarzyły się indywidualnie i że coś w tym jest. Musi przecież być, prawda?
Maya pochylała się nad swoimi naleśnikami, dzieląc uwagę między talerz, a parę siedzącą naprzeciwko. Byli tacy… ładni i tacy wypolerowani. Szalone przeżycia widać nie dzieliły ludzi na klasy społeczne.
- Jesteś dziennikarką? - rzuciła nagle do Natalie - William coś wspomniał. Chcesz o tym… - zrobiła nieokreślony kolisty ruch ręką, w której trzymała widelec - napisać? Ale że powieść? Reportaż, jakkolwiek by to głupio nie brzmiało? - Może jak już będzie po wszystkim, cokolwiek by to nie było, dałoby się na tym szaleństwie zarobić. Groszem się nie gardzi w końcu. Nagle Mayi wpadła do głowy kolejna teoria. - Może ktoś na nas eksperymentuje i dałoby się dostać z racji tego odszkodowanie?
William patrzył z ciekawością, na nieco za skąpo odzianą koleżankę.
- Brzmi jak ciekawa teoria. Prawdopodobna. I nawet nie szalona. Chyba gdzieś już obiła mi się podobna myśl. - Will sięgnął przy tym ku swojej filiżance, ale nim zdążył dotknąć porcelanowego uszka, lokalem gwałtownie wstrząsnęło, a szyba w witrynie kawiarni z donośnym dźwiękiem pękła, nie rozsypując się jednak.
Kilku gości zerwało się ze swoich miejsc, przewracając krzesła i wybiegając na ulicę, pokazując sobie palcami chmurę dymu, którą widać było nad budynkami.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline