Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2016, 23:35   #3
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Tawerna "Pod lisem" nie cieszyła się dobrą sławą. Przygarniała męty, szumowiny i wszelki półświatek. Nawet piwa nie można było napić się w spokoju... Z jakiegoś powodu bywalcy tolerowali jednak, zasiadającego tam obcego. Być może była to zasługa pewnego włóczęgi, który pozostawił tutaj żywe wspomnienie? Albo fakt, iż obcy przegrywał w kości, płacił za nędzne piwo, nie irytując przy tym niepotrzebną gadką? W pewien sposób stał się nieodłącznym elementem tego miejsca. Może wpływ na to, że zostawiono go w spokoju miał miecz, respekt, który wzbudzał i plotki, krążące po dzielnicy. Sugerowały, że to "Mały" Klaus wynajął elfiego rębacza, by pozamiatał tutejsze śmieci. Kilka efektownych zgonów, zwłaszcza w ostatnim czasie, mogło potwierdzać te rewelacje. A obcy elfem niewątpliwie był...

Tego wieczoru nie zastali go jednak w gospodzie. Karczmarz oraz kilku oprychów mających na pieńku z Klausem wyraźnie odetchnęło z ulgą.

Aerin nie wahał się nad decyzją. Propozycja akolity obudziła dawno nie odczuwane emocje. Mógł jeszcze raz stanąć po słusznej stronie. Ścisnął w garści na wpół stopiony medalion, spojrzał w rubinowe, gadzie ślepia... Koszmary nawiedzały go coraz częściej, miał już szczerze dość toczenia tej nierównej wojny... Potrzebował odpoczynku i okazji, aby zmierzyć się z prawdziwymi demonami...

Drużyna, którą mieli stworzyć, zapowiadała się nieźle. Nienachalnie przyjrzał się obecnym. Niełatwo byłoby zebrać taką hanzę w dwa tygodnie, a kapłanom udało się to jednego wieczora... Zasługa opatrzności... - pomyślał sarkastycznie najemnik. Nie wyróżniał się specjalnie na tle pozostałych. Nie dało się ukryć jedynie elfiego pochodzenia oraz tego, że zarabiał orężem. Nie potrzebował umowy na swoje usługi, śmieszyło go trochę ludzkie podejście do tej kwestii. Czyżby duchowni bali się, że zostaną oszukani na kilka koron? Każdy kto wybierał się do zamku Drachenfelsa grał o najwyższą stawkę. Na jego warunkach...

Po namyśle, postanowił zostawić po sobie pamiątkę, która zapewne nie będzie nikogo interesowała. Kapłan spojrzał na słowa zręcznie wypisane na pergaminie:

Aerin z Oddziału Smoka




 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 03-11-2016 o 23:39.
Deszatie jest offline