Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2016, 15:15   #90
Morri
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
Aria prychnęła, nie wiadomo czy urażona jego łgarstwami, czy żałosnym skomleniem o życie.
- Nie jestem mściwa, ale jak dla mnie - wykonała ruch ręką, przesuwając palec wskazujący od jednego ucha do drugiego gładko po swojej szyi.
- Zapłacę wam, mam pieniądze, dużo pieniędzy - zapewniał strażnik. To mogło nawet byc prawdą, bo jako dowódca oddziału pewnie zagarniał lwią część nieuczciwych zysków. - Powiem wam, kto zapłaci za moje życie... Do kogo macie iść. Dużo pieniędzy, bardzo dużo. Tylko mnie nie zabijajcie... Mam pieniądze - powtarzał niczym magiczne zaklęcie.
Zora uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. Zupełnie jakby ucieszyła się na to co za chwilę miała zrobić. Bowiem Zora należała do takich osób, które nie zastanawiają się nad takimi problemami. Które nie zostawiają… żywych. Nim ktokolwiek jeszcze zdążył cokolwiek powiedzieć, jej miecz z impetem zaczął wędrować ku unieruchomionemu, z wyraźnym zamiarem przebicia mu serca.
W końcu… i tak była cała umazana krwią…
...dobrze, że przynajmniej nie będzie musiała prać ciuchów.
Strażnik szarpnął się w ostatniej chwili, ale nie zdążył uniknąć ciosu. Zacharczał... i znieruchomiał.
Karl, którego Zora uprzedziła o kilka uderzeń serca, skinął z aprobatą głową.
- Szkoda, że to nie rzeka - powiedział. - Pożeglowaliby z prądem.
- Żadnego wrzucania do jeziorka! - zastrzegła oczywistość. - Znowu musimy się wykąpać.
- No wiesz... - Karl udał oburzonego. - Wylądują w krzakach.
- Zaciągniemy ich w takim razie do krzaków, wykąpmy się i spadajmy stąd - odparła Zora, której wzrok przesunął się teraz po jej skąpanych czerwienią piersiach.
- Niestety muszę się zgodzić. Mimo, że nie powinniśmy wędrować w ciemnościach, nie ma możliwości, żebyśmy tu zostali - machnęłą ręką w stronę zwłok, po czym podeszła do jeziorka i szybko doń wskoczyła, szybko i energicznie się odświeżając. Równie efektywnie z wodnego oczka wyskoczyła i wróciła do namiotu, żeby się ubrać.
A więc zwłoki miały zaciągnąć się w krzaki same… Zora nie miała zamiaru się myć, wiedząc, że i tak zaraz się pobrudzi. Odwróciła się na pięcie by ruszyć do najmłodszego i wyglądającego też na najlżejszego trupa. Widać miała zamiar samotnie zacząć od niego.
- Poczekaj - powiedział Karl. - Pomogę ci, ale najpierw zobaczmy, co mają w kieszeniach - zaproponował.
Zora zgodziła się krótkim skinieniem głowy.
Pierwszy truposz wylądował w krzakach, gdy do towarzyszy podeszła ubrana i uzbrojona Aria.
- Zobacz jeszcze czy nie mają czegoś na szyi, jakiej jakości mają buty i czy w butach czegoś nie schowali - zasugerowała. - Jak mają jakieś strzały to też warto wziąć.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline