Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-10-2016, 15:14   #81
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
- Cudownie! Kąpiel i to bez płacenia - ucieszyła się Aria, gotowa niemal bez żadnego przygotowania i to w ubraniu wskoczyć do wody. Ale ostatecznie odetchnęła, opanowując się i podeszła nieco bliżej. - Co prawda pewnie zimna, ale damy radę. - Rudowłosa okręciła się na pięcie i spojrzała na przyjaciółkę, mrugając do niej z uśmiechem.*
- Mhhhmmmm… - mruknęła marudnym tonem Zora - To nie bala ciepłej wody… - oznajmiła swoim odwiecznym leniwym tonem. - To co, zatrzymujemy się tu na noc? To nie jest zbyt oczywiste miejsce, hę? - pytania zadawała ewidentnie Arii, nie ich podopiecznemu.*
Rudowłosa tymczasem kucnęła przy oczku i wsadziła doń ostrożnie palec.
- Oooo! Może i nie gorąca, ale ciepła na pewno! Zostajemy Zorka - powiedziała zdecydowanie.
- No dobra… jak chcesz… - Zora rozejrzała się po polanie szukając odpowiedniego miejsca wzrokiem. Wszystkie wydawały się odpowiednie i jednocześnie mało odpowiednie, wobec czego ostatecznie wybrała które bądź. Usiadła tam, koło siebie kładąc swój plecak i zaczynając rozsupływać buty.
Karl w tym czasie rzucił na bok plecak i zabrał się za szykowanie ogniska. Drewna różnych rozmiarów było dokoła dość sporo - wystarczyło je tylko odpowiednio poukładać.
Aria tymczasem odpięła od swojego plecaka skórzaną torbę z namiotem i zaczęła rozbijać go niedaleko siedzącej Zory. Natknąwszy się przy okazji na jakieś kawałki gałęzi, rzucała je w stronę Karla. Tak samo traktowała co ładniejsze, większe kamienie, żeby miał czym otoczyć ognisko.
Czarnowłosa uwolniwszy stopy i zrzuciwszy zbędny bagaż, zaczęła pomagać Arii w rozkładaniu namiotu.
Rozpalanie ogniska zwykle nie stanowiło zbyt wielkiego problemu, więc i Karl wnet poukładał drewienka, pod którymi po chwili pojawił się mały płomyczek. Karl pochuchał i podmuchał - płomyk się rozrósł, ale Karl dopilnował, by ogień nie był zbyt wielki. Snopy iskier lecące pod chmury dobre są w opowieściach, ale nie w lesie, gdzie lepiej nie zdradzać swojej obecności.
Kiedy namiot już stał, a ognisko dawało przyjemne ciepło, Aria wyciągnęła z plecaka trochę zapasów jedzenia, podając również czarnowłosej i Karlowi.
- Jedzenie, ogarnięcie wszystkiego i wskakujemy do wody? - zapytała grzecznie.
- Jeśli nie objemy się tak, że w wodzie zamiast się unosić będziemy tonąć - odpowiedziała Zora z wpół pełnymi ustami.
- Aż taka ciężka ta kolacja nie jest - uśmiechnął się Karl. - Kto pierwszy stanie na warcie? - zmienił temat, po czym przegryzł kawałek chleba kęsem podpieczonej nad ogniem kiełbasy.
- Ja mogę - odpowiedziała od razu Zora. - Lubię pierwsze warty. Nim człek poczuje co to sen.*
- No to obudź potem mnie - poprosiła Aria, rwąc w rękach kawałki chleba i wkładając go sobie metodycznie do ust.
- Zgoda - odpowiedziała Zora. - A Karl? Pozwolimy mu spać? - Uśmiechnęła się przy tym półgębkiem jakby ów pytanie mogło być co najmniej dwuznaczne.
- Ha ha ha - roześmiał się obiekt rozmowy. - To już będzie zależało tylko od waszych dobrych serc... tudzież waszej oceny moich możliwości.
Sięgnął do plecaka i wyciągnął obiecująco wyglądający bukłaczek.
- Dajcie kubki - poprosił. - Kąpiel jest, to i wina nieco się zda do kolacji.
Aria podała mu swój kubek z uśmiechem.
- Pan, szanowny panie - zaczęła nieco żartobliwie - spać ma za zadanie całą noc. Grzecznie.
Zapach, płynący od nalewanego napoju, świadczył o tym, że wino jest całkiem dobre. Aż za dobre, jak na wędrówkę po szlaku. Czy jednak warto było narzekać?
- To dobrze, że o mnie dbacie. - Karl skinął głową i mrugnął do Zory. - Odpłacę się wam w dwójnasób.
Zora tylko się uśmiechnęła. Upiła kilka łyków wina i zajęła jedzeniem. Chociaż jej myśli błądziły wokoło tego, czy Karl faktycznie się odpłaci, czy też nie…
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline  
Stary 26-10-2016, 18:56   #82
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
Nic nie może trwać wiecznie, a jedzenie, jakim się dzielili, nie stanowiło uczty dla dziesięciu osób. Pół godziny nawet nie minęło, gdy miski i kubki były puste.
- Pozmywam - zaoferował się Karl.
Dużo tego do zmywania nie było, ale zawsze był to miły gest.
Aria zadowolona z działań ich pracodawcy, zaczęła się rozbierać. To nie był w końcu pierwszy mężczyzna, przy którym zsuwała z siebie ubrania, w tym czy innym celu. Więc kiedy rozsupłała wszystkie sznurki oraz tasiemki trzymające kolejne części jej garderoby, bezceremonialnie ułożyła je na kupkę niedaleko oczka, kładąc również niedaleko brzegu, tak, żeby wygodnie można było sięgnąć - swoje noże i opanowując chęć radosnego pisku, weszła do wody, wygodnie siadając na kamieniu, który spoczywał na dnie.
Zora nie czekała długo na zachętę. Przez chwilę przyglądała się rozbierającej się Arii, by zaraz pójść w jej ślady. Podobnie jak jej przyjaciółka, zarówno ciuchy jak i (a może przede wszystkim) broń, trzymając blisko siebie.
Usiadłszy obok dziewczyny chlapnęła ją zaczepnie wodą.
Podczas gdy Aria zażywała kąpieli, Karl sprzątał po kolacji, chociaż nie da się ukryć, że jego wzrok niejeden raz zbłądził w stronę pluskającej się dziewczyny. Nie da się ukryć, że był nie tylko ich pracodawcą, ale i mężczyzną, zaś Arii nic nie można było zarzucić, przynajmniej jeśli chodziło o kształty.
Gdy tylko Zora zaczęła się rozbierać, Karl nawet już nie udawał, że coś robi. Usiadł przy ognisku, i dzielił uwagę między ogień, a dwie znajdujące się w kąpieli dziewczyny. Nie da się ukryć, że to drugie było zdecydowanie bardziej interesujące. Nie mówiąc już o tym, że takie widoki nie co wieczór się zdarzały, więc dziwne by było, gdyby Karl z okazji nie korzystał.
- No chodź, chodź, nie bądźżeż taki porządny. Nie będziemy cię tu obłapiać, ani nic - zachęciła Karla rudowłosa, widząc jego coraz dłuższe spojrzenia. Nie była pewna, czy byłby przeciw obłapianiu czegokolwiek, ale ona na pewno palcem pracodawcy nie tknie. Chyba, że stopy i to przypadkowo. Nie wiedziała, jak na sprawę zapatrywała się Zora, ale tego typu rozważania postanowiła pozostawić przyjaciółce.
- W takim towarzystwie to ja sam bym się za obłapianie zabrał, nie miej wątpliwości - odparł Karl, uśmiechając się pod nosem. Była to dość wyraźna, chociaż nienachalna propozycja.
Zora nic nie powiedziała, jedynie odwróciła się do tyłu by spojrzeć na siedzącego przy ognisku Karla.
Czy była to zachęta, sugerująca coś więcej, niż jedynie ewentualne mycie pleców? A może błysk w oku Zory był tylko odbiciem płomieni?
Mężczyzna rzucił okiem na ognisko, by się upewnić, że nie zgaśnie w najbliższym czasie, po czym położył na ziemię kurtkę i ruszył w stronę baseniku. I chociaż chodziło o kąpiel, to i on nie zostawił broni. Położył łuk i miecz na ziemi, po czym zaczął się rozbierać. W najmniejszym stopniu nie przejmował się tym, że można było zauważyć, że nie miałby nic przeciwko czemuś więcej, niż tylko wspólne chlapanie się wodą.
Czarnowłosa nie odwróciła wzroku od rozbierającego się mężczyzny. Wręcz przeciwnie. Przyglądała się przez dłuższą chwilę ładnej szramie przebiegającej przez jego pierś, bliżej prawego boku i ramieniu, które z boki i tyłu wyglądało na szarpnięte jakimiś pazurami. Widać było, że były one długie i ostre. Z pewnością nie zrobione przez jakaś panienkę. Zerknęła jednak w pewnym momencie na Arię, z pewnym rozbawieniem malującym się w oczach.
A ta zaś zdecydowanie demonstrowała, że nie spogląda w stronę Karla i absolutnie jej to nie kusi. Prawda była nieco inna - kusiło, ale postanowiła nie poddawać się takim szaleństwom. Praca, to praca.
Karl natomiast nie miał żadnych oporów przed mieszaniem obu tych rzeczy.
- Wspaniała woda - powiedział, zajmując miejsce tuż przy brzegu, w taki sposób, by móc bez problemów podziwiać wdzięki Zory.
- O tak, idealna - odparła swoim leniwym tonem czarnowłosa, która nie tylko nie speszyła się tym, że Karl podziwia jej wdzięki, co jeszcze specjalnie przesunęła tak, by lepiej je zaprezentować i by były bardziej widoczne.
Karl nie zwracał już uwagi na rudowłosą dziewczynę, która demonstracyjnie okazywała swój brak zainteresowania. To, co widział przed sobą, w dwójnasób zaspokajało męską ciekawość i nie dające się ukryć zainteresowanie. Przeniósł wzrok z twarzy dziewczyny nieco niżej.
Tymczasem Zora utkwiła spojrzenie w zanurzonej po czubek nosa w wodzie Arii. Jakby chwilowo tracąc zainteresowanie kuszeniem Karla, przysunęła się do dziewczyny, która chwilę później poczuła jej dłonie próbujące wcisnąć się pod jej własne pachy.
- Ej, zostaw - prychnęła wodą w stronę czarnowłosej przyjaciółki, stawiając opór. - Zostawię was, ale daj mi się trochę pomoczyć!*
Karlowi nie przeszkadzało to, że chwilowo przestał być obiektem zainteresowania Zory i z zaciekawieni przyglądał się mini-zapasom,, jakie odgrywały się na jego oczach. Wyglądało to nader interesująco i Karl potrafił wyobrazić sobie, jak by wyglądała ich wspólna zabawa, w tójkę,
- Oh, daj spokój - mruknęła Zora niezrażona prychnięciem w nią wodą. - Obiecałaś mi coś… - oznajmiła, tym razem nieco na zaś urażonym tonem, w tym zaś momencie przesuwając lewą dłoń spod pachy Arii, ku jej twarzy i odgarniając z policzka dziewczyny jej włosy za ucho.
- Cooo? Co ci obiecałam? - zapytała nieco piskliwie rudowłosa, zastanawiając się co takiego obiecała Zorze i czy to nie było nic szczególnie zboczonego. Co innego było bowiem dotrzymywać obietnic sam na sam, a co innego przy Karlu.
- Masaż - odpowiedziała od razu Zora, po czym przysunęła swoją twarz do twarzy przyjaciółki, by szepnąć jej coś na ucho. Tak cicho, że Karl nie miał prawa tego usłyszeć.

A Karl co prawda nadstawił uszu, ale nie zamierzał dopytywać o wypowiedziane słowa. Miast tego, postanowiwszy nie ograniczać się do samego patrzenia, musnął palcami wypięte w jego stronę biodro Zory.
Aria przestała się chaotycznie poruszać w wodzie na szept Zory, uśmiechnęła się za to szeroko.
- Odwróć się, pomasuję ci te ramiona w końcu.
Zora mruknęła z zadowoleniem. Nie bacząc też na to, że Karl musnął jej biodro odwróciła się zwinnie plecami do Arii, pozostając w bliskiej odległości od dziewczyny.
Aria oparła swój biust na chwilę na plecach Zory, po czym cofnęła się kroczek i pełnymi, spokojnymi, kolistymi ruchami zaczęła masować ramiona, kark i górną część pleców przyjaciółki. Od czasu do czasu kółka zamieniały się w uciski, a zwinne palce potrafiły przesunąć się gładkim ruchem aż po obojczyki czarnowłosej. Ta zaś mrużyła wtedy oczy niczym głaskana kotka, z uśmiechem przyjmując krzepiący masaż. W końcu jednak Zora zaspokojona masażem, zaczęła przechylać się do tyłu uniemożliwiając dalsze masowanie jej pleców. Odwróciła głowę w bok, tak by patrząc lekko w górę widzieć twarz Arii.
A ta tymczasem odpowiedziawszy szerokim uśmiechem przyjaciółce, pochlapała się jeszcze parę razy i wyraźnie potarła parę fragmentów swojego ciała w geście doczyszczenia, czy też domycia i podeszła blisko do brzeżku oczka, wychodząc na górę i świecąc gołą pupą przed oczami Karla.
- Szanowny nasz pracodawco - zaczęła oficjalnie, odwracając się ku dwójce w jeziorku w pełnej krasie swojego nagiego ciała. - To tak… popilnuj przez godzinkę obozowiska jednak, dobrze? - zakończyła, ale nie zaczekawszy na odpowiedź, wzięła wszystkie swoje rzeczy pod pachę, schylając się i wypinając, po czym poszła w kierunku namiotu.
Soczysty uśmiech, który wykwitł na twarzy Zory, niestety nie był przeznaczony dla mężczyzny. I chociaż czarnowłosa zaczęła wychodzić z wody powolnym krokiem, wciąż kusząco wyprężając ciało i prezentując je Karlowi wyraźnie miała zamiar zostawić go z tym samego, idąc za Arią do namiotu.
A chociaż Aria zasługiwała na jej pośpiech, Zora też zagarnęła w pierwszej kolejności broń, w drugiej zaś swoje ciuchy. Nim oddaliła się, puściła jeszcze mężczyźnie zalotnie oczko.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners

Ostatnio edytowane przez Kerm : 26-10-2016 o 19:51.
Morri jest offline  
Stary 26-10-2016, 19:55   #83
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy Karl był bardzo rozczarowany tym, co przed chwilą zaszło? Z pewnością powinien. W końcu dziewczyny były młode, kształtne, co ukazały bez krępowania się. Nie da się ukryć, że takie widoki warte były każdych pieniędzy.
No, prawie każdych.
Nie wyraził jednak swej opinii, a nawet jeżeli chciał coś powiedzieć, to po prostu nie zdążył.
Zora opuściła już wodne tonie i kroczyła w stronę namiotu, gdy nagle przez krzewy, odgradzające basenik od ścieżki, przedarły się cztery osoby, w znanych już, granatowo-czerwonych kaftanach. Tylko twarze były całkiem obce.

- Z rozkazu lorda Perssina jesteście aresztowani za włóczęgostwo - wypalił najstarszy z całej czwórki. - Udacie się z nami do Sevmill, gdzie wasza sprawa zostanie osądzona, a wy zapłacicie odpowiednią karę. Jeśli was nie stać, czeka was chłosta. Pójdziecie po dobroci, czy mamy was zmusić?

Towarzyszący mu mężczyźni położyli dłonie na rękojeściach mieczy.

- Oczywiście możecie zapłacić natychmiast, nawet jeśli nie macie pieniędzy. - Mówiący to, pryszczaty młodzian, któremu ledwo się sypał wąs, spoglądał z wyraźnym zainteresowaniem Zorę.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-10-2016, 13:10   #84
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Zora tylko przez chwilę przyglądała się napastnikom, nim odrzuciła swoje ubrania w bok.
- Masz ochotę na zabawę? - zapytała tego, który wysunął propozycję. - Wolisz grzeczne dziewczynki… - przesunęła wolną dłonią po swoim udzie i talli - czy niegrzeczne dziewczynki? - Tym razem stuknęła bronią o własne udo. - Aaaaaa może… - zaczęła swoim zwyczajnym leniwym tonem przesuwając przy tym dłonią po swojej piersi i kierując ją niżej i niżej - wolisz popatrzyć? - Po zadaniu tego pytania usta dziewczyny bezczelnie rozchyliły się wyrażając przyjemność, a jej własna dłoń wsunęła się między jej nogi pieszcząc nieśpiesznie owo miejsce.
Zora miała szczerą nadzieje, że jej przedstawienie nie będzie musiało trwać zbyt długo a przyciągnięcie na siebie uwagi da czas na przygotowanie się i reakcję jej towarzysza.
Aria słysząc obce głosy, postanowiła poczekać na rozwój akcji - jeśli napastnicy o niej nie wiedzieli, to lepsze byłoby wyskoczenie na nich z zaskoczenia. Może Zora podprowadzi choć jednego i szybko go załatwią, zostają w ewentualnej opcji jeden na jednego.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline  
Stary 28-10-2016, 11:02   #85
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zora, nie da się ukryć, miała co trzeba w odpowiednich miejscach i odpowiednich proporcjach. Nic więc dziwnego, że strażnicy na niej skupili swoje zainteresowanie. Jedynie dowódca, może bardziej doświadczony, lub mniej spragniony kobiety, zachował nieco opanowania, pozostała trójka patrzyła tylko i wyłącznie na palce Zory, odstawiające spektakl, jakiego zapewne niezbyt często oglądali.
Młodzik zapomniał o wiszącym przy pasie orężu i rozpinając wspomniany pas ruszył ku nagiej dziewczynie, usiłując jak najszybciej uwolnić swój 'oręż'.
Dwaj jego kompani również zrobili krok w kierunku Zory, lecz powstrzymał ich głos dowódcy.
- Stać! Czekajcie na swoją kolejkę. Picza nie z mydła. Nie ubędzie jej, jak sobie Młody użyje. Dla wszystkich wystarczy.
Zapewne autorytet miał, bo obaj wojacy się zatrzymali.
- No, Młody, zostaw coś dla nas - rzucił jeden z nich.
- A my se na razie popatrzymy i ocenimy, co potrafisz - dorzucił drugi.

Co robili inni, tego Zora nie wiedziała. Co planowali - również. Na Arię mogła liczyć - wiedziała, że towarzyszka licznych podróży jej pomoże, ale co z Karlem? Zechce narażać skórę, gdy może się wykpić cudzym kosztem? Może jest zwykłym suczym synem, takim samym, jak ci 'strażnicy'?
Nie wiedziała i musiała sama decydować, co robić. A czasu do namysłu było coraz mniej, bowiem Młody był już o parę kroków, chociaż troszkę mu przeszkadzały zsuwane coraz niżej spodnie.


 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 29-10-2016 o 21:31.
Kerm jest offline  
Stary 31-10-2016, 14:23   #86
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Zora nie przerywała spektaklu, czekając aż młodzieniaszek podejdzie, tak długo póki ten nie był wystarczająco blisko. Wtedy też oderwała dłoń od miejsca które pieściła i zaczęła unosić ku własnym ustom. Oblizała, zaczepnie przy tym patrząc w oczy chłopaka.
- Lubisz jak się to robi ustami? - zapytała, wyciągając tą samą dłoń w jego stronę i sama robiąc krok w swoją prawą. Tak by stać bokiem. - Obróć się, twoi koledzy nic nie widzą. - Zasugerowała nie tylko tym krokiem w bok, jednocześnie obejmując dłonią jego przyrodzenie i niemalże zmuszając tym by podążył za nią.

I stanął tyłem do namiotu.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.

Ostatnio edytowane przez Wila : 31-10-2016 o 15:04.
Wila jest offline  
Stary 31-10-2016, 16:54   #87
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Koledzy, wbrew temu, co mówiła Zora, widzieli, co się dzieje. Może nie tak dokładnie, jak by chcieli, bo jeden z wojaków przesunął się nieco w stronę dziewczyny, lecz to była jedyna reakcja - prócz wytrzeszczu oczu i oklasków, tudzież pełnego entuzjazmu dopingu, wyrażanego między innymi słowami, jakie z pewnością nie padłyby z ust dobrze wychowanych chłopców.

Młody, świecący gołym tyłkiem i paradujący ze sztywnym z podniecenia przyrodzeniem, jęknął z rozkoszy, gdy dłoń Zory rozpoczęła pełną entuzjazmu czynność. Wyciągnął dłonie, chwytając niezbyt wprawnie biust dziewczyny, a wyraz zachwytu pojawił się na jego twarzy... I trwał tam, gdy ostrze przecięło mu gardło, a jęk rozkoszy zamienił się w przedśmiertne rzężenie.


Strażnicy stanęli jak zaczarowani, nie dowierzając swym oczom i uszom, gdy pełna namiętności scena zamieniła się w horror. Stali i wpatrywali się w pokryty krwią biust Zory i w umierającego kompana.
Ta chwila wystarczyła, by Karl chwycił łuk. Strzała wbiła się w ciało najbliżej stojącego wojaka, posyłając go bez życia na ziemię.


Dowódca: Wytrzymałość: 8
Wojak: Wytrzymałość: 6

_________________
Kolejność:
Aria
Dowódca (szok)
Wojak (szok)
 
Kerm jest offline  
Stary 03-11-2016, 16:08   #88
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
Aria usłyszała tylko charknięcie gdzieś po prawej od namiotu, więc bez zastanowienia pochyliła się po swoje noże. To mogło oznaczać tylko jedno - zaczęła się konkretna walka. Zora mogła pobawić się dla przyjemności z tym, czy owym, ale tylko wtedy, kiedy miała ochotę, na pewno nie wtedy, kiedy ktoś chciał ją zmusić. A mężczyźni przy niej… cóż, na pewno łatwo tracili głowę. Szczególnie jeśli ktoś był szczeniakiem, a rozmówca-napaleniec Zory brzmiał dokładnie na takiego szczeniaka.
Rudowłosa wykonała charakterystyczny znak i cicho wyszeptała modlitwę do Yvera o dobrze prowadzone ostrze, po czym szybko i zwinnie wysunęła się z namiotu, dokładnie tak, jak stała - czyli nago.
Pozostali przeciwnicy byli chyba zbyt zdumieni widokiem rudowłosej i nagiej kobiety, która w rękach miała jedynie noże. Aria rozejrzała się szybko i podbiegła kilka kroków, po czym wzięła rozmach i rzuciła jednym z noży, celując w oko najbliżej stojącego mężczyzny. Ostrze jedna minimalnie opadło, czy to pchnięte ręką niesprzyjającego bóstwa, czy złą oceną rzucającej, mimo to weszło w ciało, tuż pod brodą. Mężczyzna podniósł ręce do szyi, próbując objąć rękojeść, upadając przy tym na kolana. Parę sekund później wykrwawiał się, leżąc w trawie, a ziemia chętnie przyjmowała w siebie jego krew.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline  
Stary 03-11-2016, 16:32   #89
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ostatni strażnik nie zamierzał podejmować walki, chociaż uzbrojony był po zęby, a naprzeciwko siebie miał tylko trójkę golasów. I chociaż większość z tamtej trójki była cycata i ponętnie zbudowana, to strażnikowi wyparowały z głowy wszelkie amory. Biorąc nogi za pas zamiast o zaspokojeniu męskich potrzeb myślał tylko o ratowaniu swego życia.

Daleko nie uciekł.
Ledwo zrobił dwa kroki, zwalił się na ziemię, ze strzałą wbitą tuż pod kolanem, a nim zdążył wstać, już miał na karku całą trójkę.
Zdecydowanie nie wyglądał na szczęśliwego, chociaż miał teraz kuszące krągłości w zasięgu dłoni, na dodatek tylko dla siebie.
- Jestem strażnikiem w służbie lorda Perssina - wybełkotał, wbijając przerażony wzrok w biust Zory... zapewne z powodu atrakcyjnego wzoru na tej części ciała, a nie z racji kształtu. - Nie wolno mnie tknąć. Lord was ukaże! Na szafot pójdziecie!
W słowach można było wyczuć więcej strachu, niż pewności.
- To lord Perssin zlecił wam napadać na podróżnych? - spytał Karl. Ostrze w jego dłoni zachęcało do szczerej odpowiedzi.
- Tak, tak - zapewnił strażnik. - Wszystkich mieliśmy prowadzić do miasta. Tak lord nakazał.
- Wypuście mnie... Nic nikomu nie powiem... To wina lorda... To on kazał... - zapewniał.
- A gwałty na nie...wiastach? - spytał Karl, połknąwszy w ostatniej chwili słowo 'niewinnych'.
- To Młody, to on to wymyślił. Tę zapłatę w naturze. Ja nigdy w życiu, przenigdy. - Jeniec łgał w żywe oczy.
- Macie do niego jeszcze jakieś pytania? - Karl zwrócił się do dziewczyn.
- Puśćcie mnie. Nic nikomu nie powiem. Przysięgam na Spowiednika! Darujcie mi. Zapłacę wam, tylko mnie puśćcie! - Strażnik usiłował odpełznąć od stojących nad nim osób. - Błagam...
 
Kerm jest offline  
Stary 04-11-2016, 15:15   #90
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
Aria prychnęła, nie wiadomo czy urażona jego łgarstwami, czy żałosnym skomleniem o życie.
- Nie jestem mściwa, ale jak dla mnie - wykonała ruch ręką, przesuwając palec wskazujący od jednego ucha do drugiego gładko po swojej szyi.
- Zapłacę wam, mam pieniądze, dużo pieniędzy - zapewniał strażnik. To mogło nawet byc prawdą, bo jako dowódca oddziału pewnie zagarniał lwią część nieuczciwych zysków. - Powiem wam, kto zapłaci za moje życie... Do kogo macie iść. Dużo pieniędzy, bardzo dużo. Tylko mnie nie zabijajcie... Mam pieniądze - powtarzał niczym magiczne zaklęcie.
Zora uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. Zupełnie jakby ucieszyła się na to co za chwilę miała zrobić. Bowiem Zora należała do takich osób, które nie zastanawiają się nad takimi problemami. Które nie zostawiają… żywych. Nim ktokolwiek jeszcze zdążył cokolwiek powiedzieć, jej miecz z impetem zaczął wędrować ku unieruchomionemu, z wyraźnym zamiarem przebicia mu serca.
W końcu… i tak była cała umazana krwią…
...dobrze, że przynajmniej nie będzie musiała prać ciuchów.
Strażnik szarpnął się w ostatniej chwili, ale nie zdążył uniknąć ciosu. Zacharczał... i znieruchomiał.
Karl, którego Zora uprzedziła o kilka uderzeń serca, skinął z aprobatą głową.
- Szkoda, że to nie rzeka - powiedział. - Pożeglowaliby z prądem.
- Żadnego wrzucania do jeziorka! - zastrzegła oczywistość. - Znowu musimy się wykąpać.
- No wiesz... - Karl udał oburzonego. - Wylądują w krzakach.
- Zaciągniemy ich w takim razie do krzaków, wykąpmy się i spadajmy stąd - odparła Zora, której wzrok przesunął się teraz po jej skąpanych czerwienią piersiach.
- Niestety muszę się zgodzić. Mimo, że nie powinniśmy wędrować w ciemnościach, nie ma możliwości, żebyśmy tu zostali - machnęłą ręką w stronę zwłok, po czym podeszła do jeziorka i szybko doń wskoczyła, szybko i energicznie się odświeżając. Równie efektywnie z wodnego oczka wyskoczyła i wróciła do namiotu, żeby się ubrać.
A więc zwłoki miały zaciągnąć się w krzaki same… Zora nie miała zamiaru się myć, wiedząc, że i tak zaraz się pobrudzi. Odwróciła się na pięcie by ruszyć do najmłodszego i wyglądającego też na najlżejszego trupa. Widać miała zamiar samotnie zacząć od niego.
- Poczekaj - powiedział Karl. - Pomogę ci, ale najpierw zobaczmy, co mają w kieszeniach - zaproponował.
Zora zgodziła się krótkim skinieniem głowy.
Pierwszy truposz wylądował w krzakach, gdy do towarzyszy podeszła ubrana i uzbrojona Aria.
- Zobacz jeszcze czy nie mają czegoś na szyi, jakiej jakości mają buty i czy w butach czegoś nie schowali - zasugerowała. - Jak mają jakieś strzały to też warto wziąć.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172