Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2016, 19:39   #131
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Parę godzin później parę rzeczy było już wiadomo. Na przykład to, że kasa miejska jest niemal pusta, ale z kont Starszyzny da się ściągnąć nieco złota. I na przykład to, że konie pobiegły nie wiadomo dokąd.

- Koni ani śladu - zaczął Aldric, gdy zebrali się w jednym z pomieszczeń posiadłości Voltera. Były tu krzesła i stół, i niewiele więcej. Tyle potrzebowali, aby ustalić, co zrobić z winnymi. No i nie było z nimi szeryfa, mogli więc rozmawiać swobodnie. - Dowiedzieliście się czegoś nowego? - spytał zarówno Grimma, jak i Wagnera, którzy to mogli natrafić na cokolwiek przydatnego.*
Khazad skinął głową.
- Z przypuszczeniami zgodnie Zweickera Starsi zabili. Przez lat pięć szeryfa żadnego zatrudniać nie chcieli, bo wydania się sprawy obawiali. Teraz dopiero Prost przybył - rzekł Arno.
- Volter czynów nie żałuje swych, ale wystarczająco powiedział dużo, bym przeciw wieszaniu opowiedział się. Zemsta czynnikiem ważnym była, ale z innej strony spójrzcie na to. Zamordowano przyjaciela wam, okradziono z majątku przyjaciela drugiego, a prawa stróża takoż ci sami zbrodniarze pochowali, jako sekret odkrył ich. Po tygodniu myśmy w prawo zwątpili, sprawiedliwości Skurwiwursta oddając. Volter na bezkarność ich lat pięć patrzył. Nawet jak szeryf przybył nowy, to pewności, że sprzedajnym nie będzie nie miał. Prost gdyby łasy na korony był, to i na Volterową śmierć oko przymknąłby. I sprawiedliwość zadźgana byłaby prawa sztyletem, bo ostatnim człowiekiem prawdę znającym Volter był. W wypadku naszym zawierzenie Czarownic Łowcy krwi napsuło wiele nam - tu khazad łypnął nieprzyjaźnie na Edmunda, a ten wywołał większe zdenerwowanie u krasnoluda uśmiechając się przyjaźnie.
- Myśmy rękami cudzymi utrupili skurwiela. Josta wujek kiełbasiarza ofiarą paść mógł, choć pewności było nam brak. Pretensji, żeście wcześnie zbyt przejście otworzyli, kiedy zabawiałem strażnika w pieska szukanie, nie miałem. To samośmy, co Volter, zrobili. Kiełbasiarza nie żałuję śmierci, tylko lepiej mogliśmy zrobić to, bo na prawo, to miarą nie mogliśmy liczyć żadną - ponownie spojrzał na Edmunda spode łba.
- Volter życiem wolał zaryzykować swym niż hazard podjąć, że do sprawiedliwości prawo nie doprowadzi. Z nas wszystkich Eryk z sumieniem czystym za śmiercią Voltera opowiedzieć się. Jedyny jako za ideałami opowiedział się swymi przy Czarownic Łowcy boku stając. Życie ratując swe, myśmy umknęli. Karę odbył, a przez czasu tyle chowamy my się. Za antidotum Eryk podaniem opowiadał się. Alex racji miał wiele, choć przy Proście mówić nie powinien tego. Za pomysłem moim wszyscyśmy zwlekali. Czasu wystarczyłoby nam, aby Starszych ocalić też. Nie cała wina po Voltera jest stronie, bo w nas wszystkich, Eryka prócz, winy jest trochę. We mnie może i więcej niźli w was. Wszyscyśmy, z Volterem razem, dobrze chcieli. Jak my Volter do sprawiedliwości bezpośrednio zwrócił się prawo pomijając. Hipokrytą nie mogę być, więc raz jeszcze głos powtórzę mój. Przeciw śmierci karze - zakończył Arno i odchylił się na krześle.
- Błędy młodości nas nie tłumaczą - powiedział Kaspar. - A że Starsi na czas wina nie dostali... Kto nam uniemożliwił natychmiastowe podanie leku wszystkim? Gdyby nie te stracona na walkę chwile, to wszyscy by zdążyli dostać. I wtedy by się okazało, czy i na nich lek podziała, czy też Volter kłamał. Bo prócz jego słowa nie mamy żadnych dowodów.
- Dawno tak wcale to nie było. Jeśli tak rychły w osądzaniu Voltera za zbrodnię do twojej, mojej i z nas reszty jesteś, to siebie wydaj najpierw. Hipokryzji zarzucać nie będę wtedy ci, jako i Erykowi nie mogę. Czysty będziesz jak łza wtedy. Ja imienia nie będę wyjawiał swego, więc i Voltera na śmierć skazać nie mogę. Szczególnie, że mój to pomysł był, aby opóźnić antidotum podanie, by winy wyznali mieszkańcom swe. Ale i wy prostesuście nie podnieśli. Winnym najwięcej z was wszystkich, ale i wyście czystymi nie są. Prócz Eryka - wzruszył ramionami Hammerfist.
- A Volter powodu do kłamania nie ma. Raz nawet krętactwa nie usłyszałem. Pokrętne czasem jego myśli są, ale winy swej nie wypierał ani razu się. Po rozmowy rozpoczęciu niedługo przyznał sam, pytania bez, że raz jeszcze zrobiłby to. Wybielić nie próbował się, a miejscami pogrążał nawet. Gdyby życie ocalić za wszelką chciał cenę, to o żalu kłamałby swym i przyznał zapewne, że niesłusznie postąpił. Nic takiego z ust nie padło jego - pokręcił głową Arno.
- Nasza rozmowa schodzi na wyjątkowo dziwne tory. Jeżeli kierowalibyśmy się taką krasnoludzką logiką to nikt by nie zasługiwał na wydawanie jakichkolwiek sądów. Nikt nie jest czysty jak łza, a hipokryzja jest zwyczajną ludzką rzeczą. Arno, chcesz mu wybaczyć. Dlaczego? Naraził nas wszystkich na niebezpieczeństwo, tak samo jak wszystkich ludzi w wiosce. Czy ktokolwiek inny oprócz Starszyzny zasłużył sobie na takie cierpienia? Pomyślałeś o dzieciach, które zwijały się z bólu? Jak sądzisz o czym myślały matki tych dzieci? Byłbyś w stanie pogodzić się ze śmiercią swoich najbliższych? Co z tego, że to był blef? Chciałbyś patrzeć jak twoja ukochana umiera, a ty nie jesteś w stanie nic z tym zrobić? - Morryta na chwilę załamał głos. - Nie w taki sposób wymierza się sprawiedliwość.
- Z tobą to i gadać zamiaru najmniejszego nie mam, jebańcu zdradziecki - splunął Edmundowi pod nogi.
- Tyś przyjaciół zdradził własnych. Ufałem ci, a tyś zdradził i moralnej zbrodni większej nie ma. Chuju. Milczeć racz, jak rzeczesz do mnie coś - wykrzywił gniewnie twarz khazad. Wydawało się, że nic już nie chciał dodać, lecz po chwili odezwał się ponownie.
- To, że ludzie wszyscy są tacy wymówką tylko jest. Po to Grungni serce dał mi i rozum, abym nawet w skurwieli świecie skurwielem nie był. Gówno interesuje mnie, że ludzie wszyscy hipokrytami są. Usprawiedliwienie żadne to. Ale po tobie innego niczego nie spodziewam się - dodał z pogardą, po czym wstał:
- Po Alexa idę - burknął i wyszedł.
- Weźmy po prostu pod uwagę nasze głosowanie i tyle. - powiedział Moritz. - Nikt nie powinien nikomu prawić morałów, bo każdy z nas po innych jest przeżyciach. Wystarczy podliczyć głosy i tyle. Nie ma co przekonywać pozostałych. Każdego z nas głos równie ważnym jest. - czeladnik złapał się na tym, że od słuchania Grimma zaczynał mówić coraz bardziej jak on.
- Ja swego zdania nie zmienię - powiedział Kaspar. - Jaki więc jest wynik?
Od krasnoludzkiego gadania głowa zaczęła go boleć, więc już w końcu nie wiedział, kto za jaką karą się opowiedział
 
Kerm jest offline