- Nie odrzucałbym ludowej mądrości - wtrącił się znienacka szlachcic. Miał przy tym bardzo mądrą minę. - W opowieściach ludowych ukryta jest niejedna prawda niedostępna mieszczanom - kontynuował swój wywód. Sam był w sumie mieszczuchem, dobrze urodzonym na dodatek. - Nawet jeśli nie wszystkie podania o tym lesie są prawdą, to część chociaż, ociupinka, jest tym ziarenkiem prawdy przysłowiowym. A ludzie, uważajcie, znikają nie na niby. Nie zginął wam aby jakiś raubritter w tej głuszy ostatnio? - zapytał kapitana.
Zwrócił swoją uwagę w kierunku flaszki, wyrwanej przez Elmera staremu wilkowi morskiemu, ale ta usilnie trzymała się poza jego zasięgiem, w sękatych łapach czarodzieja. Miał ochotę zapytać verenitę o podwyżkę, ale jako wysoko urodzonemu nie wypadało mu się targować.