Max przysłuchiwał się całej konwersacji z boku i lustrował okolicę w celu zapamiętania jak największego obszaru ; rozkład budynków ,uliczek i wartowników oczywiście wziął poprawkę na to ,że ich warty mogą się zmienić w nocy. Kiedy kontemplował nad sposobem przedostania się na teren magazynów niezauważenie Madison kiwnęła w stronę białego Mercedesa wyjeżdżającego z jednego z magazynów na końcu – „Czyli trzeba będzie tu NA PEWNO zajrzeć w wolnym czasie”- pomyślał w duchu Max i splunął flegmą na ziemię. Z ciekawością również przyglądał się dialogowi między Madison i ojcem Dikeledim , Maksowi nie podobało się wyczuwalne napięcie w głosie klechy – „W tych skrzyniach na bank nie ma leków”- stwierdził Peterson.
Po całej konwersacji zagadał do swojej ekipy – Powinniśmy tu przyjść sami ,najlepiej wieczorem ,bo coś mi nie pasuje ta historyjka z lekami – stwierdził stanowczo Max. |