Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2016, 12:53   #504
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Otwin prowadził swoje dochodzenie co prawda inni zajęli się innymi rzeczami, ale on nie miał zamiaru porzucać takiego tropu.


- Drwa nie pamiętam, przykro mi, a z Hunoldem jeszcze nie wiem, trzeba będzie się go zapytać co chce robić. Jeśli byście go chcieli to czemu by nie, jednak to stary człek, tylko by was opóźniał.


Hunold spojrzał na bohatera i chętnie mu próbował udzielić odpowiedzi

- To jedyne czego pragnę aby ukarać winnego. - powiedział a w jego głosie dało się wyczuć żal - ja żem drwa rąbał, ale moja kobieta i dziecko miały je ułożyć. Pewno w takim razie nie było jakieś czterdzieści dni. (chodzi tutaj raczej o około 2 miesiące)

Przybudówka była dobrym miejscem na zwierzęta. Nie zdążył zadać pytanie bo do pomieszczenia wszedł chłop.


Oswald wiedział jak wyłudzić zainteresowanie. Dziewczę spełniło polecenia herosa. Bohaterowi wydawało się, że miał oparzenia, jednak po zdjęciu zbroi był pewny jednego blacha nagrzała się mocno, ale na jego ciele nie było ani znaku żadnego oparzenia.

- Proszę - uśmiechnęła się, i jej wzrok z powrotem powędrował na podłogę. - mój ojciec ma brzytwę - prędko odpowiedziała na pytanie Oswalda - tak mydło proszę pana też znajdę. -
Budowa ciała Oswalda nie była w stanie nie zwrócić uwagi dziewki, ta widząc jak jego koszulina lekko się odkrywa nie była wstanie nie popatrzeć, ale gdy tylko bohater zaczął nalewać sobie zupy, ta odwróciła wzrok, tak że bohater był w stanie to widzieć.


Randulf w tej sytuacji był bardzo optymistyczny. Postanowił obejrzeć pomieszczenia, gdy wszedł do drugiego pokoju, oczekując czegokolwiek nic się nie wydarzyło. Gdy wrócił w pomieszczeniu stała już dziewka, którą zawczasu już wypatrzył.

- Miło mi poznać, nazywam się Brigit - powiedziała onieśmielona, i podała swoją delikatną dłoń rycerzowi. Druga część wypowiedzi spowodowała niemałe rumieńce na policzkach chłopki.

- Mogę zaprowadzić - dodała kierując się w stronę drzwi.

Jednak bohater tego nie słyszał, był jak gdyby gdzieś indziej, w jego myślach widział siebie i dziewkę z którą rozmawia. Było dosyć późno, księżyc był w pełni na niebie. Byli w jakimś strumyku, razem zażywając kąpieli. Gdy nagle coś wyskoczyło zza krzaków. Wyglądało upiornie ciężko było to do czegokolwiek porównać.


Potwór wskoczył do wody znikając w głębokościach. Oboje zaczęli wycofywać się do brzegu, jednak nie byli w stanie. Stworzenie było bardzo szybko, najpierw zajęło się kobietą. Randulf nie był w stanie utrzymać chłopki. Znikła w wodzie, a na wierzch wypłynęła krew, bohater zaczął się wycofywać starając się bronić, czy nawet atakować. Nagle poczuł bolesne ukłucie w plecy, coś zaczęło szarpać jego ciało. W około zaczęło robić się czerwono, bohater zaczął tracić przytomność. Dopiero nagle zorientował się, że ciągle stoi naprzeciw Brigit. Chłopka trzymała go za ręce

- Czy wszystko w porządku, panie czy coś ci dolega? - pytała przejętym głosem.

Jednak nie było jak widać czasu na wyjaśnienia, bo niemal w tej samej chwili do chaty wszedł jakiś wieśniak.


- Widzieli go….. - powiedział zdyszany. - myśliwy jak był na polowaniu widział jak starzec zmierzał na wschód… musiał być z Fjern… idzie pewno do Felberg… albo w tamtą stronę lezie…

- O, Brigit matka cię wszędzie szuka. - dodał ją zauważywszy


Luis postanowił przeszukać porządnie budynek. W pokoju w którym spał odnalazł część swojego ekwipunku:


-Miecz rodowy
-średni pancerz
-sztylet ukryty w bucie
-topór
-ubranie podróżne
-płaszcz z kapturem dla ochrony przed deszczem (5zk)
-Miksturę leczenia (5zk)
-rękawiczki skórzane (3zk)
-średni pancerz
-Sztylet
-Lina
-2 wytrychy
-Klucz nie wiadomo do czego

Kopia, worek podróżny, - był pozostawione przy koniu, jeśli nikt nie ruszał, to powinny tam być.





Przeszedłszy cały dom czuł jak cuchnie się rozkładające się ciało. Okazało się że leżało w szafie, było nadjedzone. Była to jakaś starsza chłopka. Ślady na jej ciele przypominały paszczę potwora, który to starał się zabić tej pamiętnej nocy rycerza. Ciało było stare, dziwnym było, że nie czół go wcześniej gdy miał tutaj nocować. Nagle na dole dało się słyszeć jakieś kroki. Nos nic nie mówił, nie było to jakiś specjalny zapach. Gdy Luis wyjrzał zza barierki dojrzał dziecko.


Dziecko wydawało się nie zdawać sprawy z tego, że jest tutaj ktoś jeszcze. Usiadła sobie na jednym krzeseł i patrzyło się na jedną ze ścian. Wyglądało jak gdyby na coś czekała. Jednak po chwili wstała i skierowała się w kierunku schodów. Powoli krok za krokiem idąc na górę gdzie teraz był Luis.


 
Inferian jest offline