Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2016, 13:08   #87
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Mężczyzna uśmiechnął się lekko i nieznacznie, jakby właśnie to chciał usłyszeć od młodej rycerki. Być może przejmujące słowa miały być testem, bądź sprawdzianem czy zwątpienie nie weźmie góry. Najwyraźniej służka Helma była dość pewna siebie by przejść próbę. Glandir skinął głową, uznając że tyle mu wystarczy rozmowy by zaufać dziewczęciu o czarnych włosach, lecz Venora szybko dostrzegła na jego twarzy konsternację. Gdy powiodła za jego spojrzeniem, gdzieś tam za jej plecami dostrzegła dwóch zbrojnych. Rycerze, których kojarzyła po twarzach byli strażnikami bramy do przybytku Helma. Venora zdziwiła się ich przybyciem do siedziby Purpurowych Smoków, gdyż ci wojownicy mieli swoje straże i inne jednostki pilnujące porządku w obrębie murów.
-Lady Venoro. Musisz z nami pójść. Teraz- zwrócił się do niej starszy z mężczyzn, którego twarz szpeciła paskudna blizna od poparzeń. Panna Oakenfold spojrzała ostatni raz na Glandira, łapiąc z nim przez sekundę kontakt wzrokowy. Mężczyzna raz jeszcze skinął jej głową pozwalając odejść.

Widząc zdziwiony wyraz twarzy rycerki, niższy z strażników świątynnych zrobił skruszoną minę.
-Musisz z nami pójść kogoś rozpoznać- wyjaśnił. Mężczyźni ruszyli w kierunku przybytku Wiecznie Czujnego, prowadząc Venorę za sobą. Pogoda psuła się jeszcze bardziej o ile w ogóle było to możliwe. Mroczna aura burzy owładnęła całą okolicę, a jedynym źródłem światła były szalejące na niebie błyskawice od morza. Maszerując w stronę kompleksu świątynnego Venora chwilę przyglądała się rozkołysanym łodziom w porcie. Widziała jak ludzie biegiem wiązali je do pomostów i brzegu, by potężne fale nie roztrzaskały ich, lub nie porwały do morza. Przez chwilę przeszła jej przez głowę myśl, że marsz w taką pogodę nazajutrz będzie katorgą, lecz szybko się powstrzymała od czarnych myśli i postanowiła nie zakrzątać sobie tym głowy na zapas.


Gdy dotarli pod wysokie mury świątynne Venora odetchnęła z ulgą. Nasiedziała się dość czasu w koszarach, lecz w takie dni jak ten, jej skromna cela była błogosławieństwem. W tej chwili, jednak była prowadzona w inne miejsce. Trójka rycerzy przekroczyła bramę i od razu schowali się na posterunku, gdzie wartowało jeszcze kilku Helmitów. Venora nigdy nie była w środku posterunku, bo nigdy nie było takiej potrzeby. Panowała tu żołnierska atmosfera. Na przeciwko wejścia znajdował się spory kominek, który dawał dość ciepła by siedzący w środku mężczyźni mogli przebywać tam bez swych płaszczy. Venora również miała możliwość odwieszenia peleryny na drewnianym stojaku. Na stoliku nieopodal kominka leżała talia kart, dzban oraz kilka kubków, a także jakieś resztki mięsiwa na talerzu.
-Jest w celi?- spytał mąż z blizną, na co jeden z strażników skinął tylko głową.

Zbrojny otworzył drewniane drzwi prowadzące w głąb muru, ukazując Venorze strome i śliskie schody prowadzące w dół.
-Tu mamy lochy. Nie jest tu zbyt przyjemnie, ale to dlatego, że w zasadzie nigdy ich nie używamy. Służę Helmowi już od siedmiu lat a jeszcze nie zdarzyło mi się kogokolwiek tu trzymać. No ale to sytuacja wyjątkowa- wyjaśnił człek odpalając kaganek i ruszając pierwszy w dół. Rycerka zeszła za osobnikiem w dół i oboje skręcili korytarzem w lewo, gdzie kilka metrów dalej dotarli pod cele więzienne.
-Mówi że cię zna pani. Próbowała wkraść się przez bramę, wypatrzył ją jeden z strażników na murze- wyjaśnił, wskazując ręką skuloną dziewczynę siedzącą na śmierdzącej stęchlizną pryczy pod ścianą. Venora od razu rozpoznała w niej Arsen – młodą wieśniaczkę, która jako pierwsza zgłosiła się na ochotnika do pomocy Venorze gdy wraz z Liamm przybyła do Bandengreen.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline