Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2016, 21:19   #34
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ogień. Gdy dostrzegł jej ogień, a jej ręce rozdarły mu koszulę miał pewność że chce jego. Bariery opadły. Ta z dłoni, która była pod fałdami halki, sięgnęła głębiej łapiąc ją za tyłek i ściskając mocno. Druga natomiast złapała ją za włosy i lekko odgięła jej szyję w bok, tak że ten mógł zacząć ją tam całować i pieścić. Przejeżdżał językiem po krawędzi szyi, od czasu do czasu gryząc jej płatek ucha.

Nie pozostawała mu dłużna, wbijając paznokcie w jego skórę na piersi i ramionach, pozbawiając go przy tym resztek koszuli. Oblizała spierzchnięte wargi zmysłowo, czując jak jego język smaga jej skórę na szyi. Ogień rósł z każdym szybkim, urywanym oddechem, zmieniając się w pożar.

Czuł jak pasja w niej narasta coraz bardziej i bardziej. Sam też czuł jak jego części zaczynają coraz mocniej reagować na stan podniecenia, w jakim oboje się znaleźli. Puścił jej pośladek i ruszył ku jej piersiom. Zaczął jedną z nich mocniej ugniatać i macać. Po chwili jednak postanowił przestać się tak cackać, i zaczął rozsznurowywać jej suknię. Chciał ją nagą mieć. Chciał ją całą czuć przy swoim ciele.
W końcu rozsznurował ją, nie było to proste ani łatwe, ale wiedział że było warto. Gdy dzieło zostało dokonane, dłońmi zaczął zsuwać ramiączka sukni niżej. Wtedy jej noga oparła się na jego udzie, nie pozwalając zbliżyć bardziej. Arya uśmiechnęła się... choć tak rzadko to robiła, teraz uśmiechnęła się szeroko, lubieżnie.
- Coś za coś, amigo. Ty wyskakuj ze swoich rzeczy, to ja wyskoczę ze swoich.

Ahab uśmiechnął się i po chwili koszula leżała już na ziemi. Troszkę dłużej zajęło mu zdjęcie butów i spodni ale widać było że rewolwerowiec się spieszy. Cały przy tym spoglądał na Iskrę, która się pozbywała swego odzienia. Pragnął jej nie tylko fizycznie ale i mentalnie. Moment w którym mieli się posiąść oboje był bliski. Rozbierała się powoli, pozostając z nim w kontakcie wzrokowym. Materia po materii zsuwały się z jej ciała, odsłaniając jego wyjątkową bladość i... doskonałość. Pełny biust Tarocistki zawsze skryty był w sztywnym gorsecie, pod opasłym płaszczem. Teraz jednak Ahab mógł zrozumieć dlaczego. To był skarb, a skarbów należy bronić... najlepiej własnym ciałem.
Gdy Arya stanęła naga przed Rewolwerowcem tego na chwilę zamurowało. Była idealna. Perfekcyjna. Zrobił krok ku niej. Powolny. Tym razem bez pośpiechu. Wyciągnął ku niej rękę. Czekała na niego. Nie była skromna, nie zasłaniała się. Stała i czekała, a gdy wysunął rękę, splotła z nim swoje palce.

Przyciągnął ją do siebie powoli delektując się jej widokiem. A potem porwał w swoje ramiona składając na jej ustach pocałunek. Pocałunek, który go porwał bez pamięci. Jego wargi wpiły się w jej usta, a jego dłonie złapały ją w tali. Siłą swoich mięśni, a także ciężarem swojego ciała “zmusił” ją by oboje zalegli na sianie. Kobieta tylko objęła go za szyję, by pociągnąć z sobą na sam dół Piekła. Bo z niebiem ani oni, ani ich żądza nie miały nic wspólnego.

Zaczął ją całować po szyi. Tym razem mocniej i drapieżniej. Dłonie jego w międzyczasie znalazły sobie inne zajęcie. Jedna z dłoni zaczęła pieścić jej pierś, chwytając ją od dołu i unosząc do góry. Jeden z palców zaczął dotykać jej sutka, przejeżdżając po nim. Chciał ją znów rozpalić. Jeszcze bardziej, ale to miał być dopiero początek. Przestał pieścić jej szyję, zaczął schodzić ustami niżej. Pierw zatrzymał się na piersiach. Badał je wzrokiem uważnie, a potem zaczął muskać je ustami. Początkowo robił to delikatnie, by z każdym pocałunkiem te stawały się coraz mocniejsze. Jego język delikatnie wodził wokół brodawek, od czasu do czasu łapiąc za sutki. Czasem to było delikatnie, a czasem mocniejsze graniczące z lekkim gryzieniem. Słyszał jak jej oddech przyspiesza, a serce pod piersiami wali. Gdy usta jego zajmowały się jedną piersią, dłoń bawiła się drugą. Chciał by obie były dopieszczone, a on sam czerpał z tego faktyczną radość. Arya mruczała z niczym kotka... lub raczej lwica. Choć ulegała mu, wciąż czuł, że oboje są drapieżnikami i z tego powodu... a może właśnie dlatego... pragną pożreć się wzajemnie. Nagle nogi kobiety oplotły go w pasie, dociskając do siebie, do rozgrzanej pożądaniem kobiecości. Nie mógł się wyrwać. I chyba nie chciał...
Ponownie wrócił do jej ust. Chciał spojrzeć w jej oczy. Patrzyła na niego. Zieleń i błękit znów uderzyły w siebie. Nie musieli rozmawiać. Wiedzieli o sobie wszystko, wiedzieli że zmierzają w to samo miejsce teraz. Ahab ponownie chciał zasmakować jej warg. A jego język pragnął dotknąć jej języka. Pocałował ją mocno. Bardzo mocno, a dłonie złapały ją za oba pośladki wpijając w nie palce. Ugryzła go za to, lecz gdy chciał cofnąć język zaczęła go ssać delikatnie... zmysłowo. W tym czasie ciało pod nim zaczęło się kołysać, zapraszając do wspólnego tańca.
Złapał ją za ręce mocno, tuż na wysokości nadgarstka i podniósł się delikatnie nad nią. Prawa ręka na chwilę powędrowała w dół, rozszerzając jej uda, a on sam wszedł w nią. Przygryzła wargę, lecz i tak nie powstrzymała sapnięcia, które wyrwało się z jej ust. Cichy jęk wyrażał zarówno ból i rozkosz. Popatrzyła mu w oczy, by był świadomy i dzielił z nią te uczucia. Zrobił to tak jak lubiła. Powoli i głęboko, lecz jednocześnie stanowczo i mocno. Gdy to się stało już faktem, znów złapał ją za ręce i ponownie pierw delikatnie i powoli zaczął wychodzić z niej, by znów mocno i głęboko się w niej znaleźć. Pocałował ją przy tym, tłumiąc jej krzyk. Mocno i drapieżnie. Chciał by czuła go. Nie tylko ciałem ale i czymś więcej. Tym co czuł do niej, i tym kim dla niego się stała. Kim była dla niego. Poruszał się raz wolno, raz szybciej. Zmieniał tempo jak i siłę z jaką się poruszał. Nie spieszył się. To był ich pierwszy raz, i choć nie był romantykiem, to chciał cieszyć się i delektować tą chwilą. W pewnym momencie puścił jej dłonie, a złapał mocno pod tyłkiem, delikatnie go unosząc do góry. Objęła go za szyję. Uśmiechnęła się wyzywająco. To zerwało kolejne łańcuchy oporów. Chciał w nią wejść jeszcze głębiej. Za każdym razem gdy w nią wchodził spoglądał w jej oczy. Były coraz bardziej zamglone. Rozchylone z rozkoszy wargi kusiły go, a ciało przyzywało. Teraz to ona przybliżyła usta do jego szyi, a gdy wszedł w nią, ugryzła go boleśnie, potęgując doznania.

To był ten czas. Ten moment. Zaczął poruszać się coraz szybciej, gdy poczuł jej zęby na swojej skórze. Jego ruchy stawały się coraz bardziej gwałtowne i szybsze. Znów złapał ją za ręce ale tym razem wplótł w nie swoje palce, jakby chciał przekazać że od teraz są jednością i należą do siebie. Świat pomiędzy nimi wypełniły uderzenia niczym bębny dzikich. To były ich ciała, ich serca. Za każdym razem jakby bliżej siebie, bliżej upragnionej jedności.

Spomiędzy jej warg wyrwał się słodki jęk. On sam zaczął ciężej oddychać, a czasem jakby brakowało mu powietrza. Poruszał się jednak coraz mocniej i szybciej, jego głowa znalazł się tuż obok jej. Usta jego całowały jej szyję, pieściły ucho. Czuł jak oplatające go uda drżą, przyciskając jeszcze mocniej do siebie. Z każdym pchnięciem wychodziła mu teraz na spotkanie. Wszystko to jednak było czystym chaosem, jego ruchy, dotyk aż w pewnym momencie zastygł bez ruchu. Jej ciało wygięło się w łuk, choć przygniatał je całym ciężarem. Czuł jak drży. Pod nim, koło niego, wokół niego. Podniósł się uśmiechając i patrząc w jej oczy. A potem zaległ koło niej, dotykając jej włosów i patrząc na nią z boku. Chciał coś powiedzieć, ale słowa ugrzęzły mu w gardle. Chciał jej powiedzieć jak ważna jest dla niego i wyjątkowa, ale nie umiał tego wykrztusić z siebie. Uśmiechał się więc po prostu. Słowa to tylko słowa, dla niego były ważniejsze rzeczy. Ona zaś patrzyła na niego teraz spod wpół przymkniętych powiek. Jej twarz była znów zagadką, lecz jej spojrzenie... Uspokajało go. Wiedział, że też to czuła. Delikatnie przetarła dłonią po jego czole, ścierając pot. Rozluźniła mięśnie, by mógł się uwolnić.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline