Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2016, 12:25   #129
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Informacja o goblinie sprawiła, że Turmalina zaczęła gadać jeszcze więcej.
- Zielonoskórzy odwagą nie grzeszyli nigdy. Po tym jak ich pięknie złoiliśmy zaraz podwinęli ogony i uciekli gdzie gobliny ryż sieją - ucieszyła się Turmalina - Mam nadzieję że jeszcze jakiegoś spotkamy bo wciąż mam kilka sztuczek na podorędziu! Hej! Śmierdziele! Wasz zielony bóg śmierci będzie miał dziś pełne łapska roboty! Możecie schować się w mysiej dziurze, i tak was znajdę!
-Zachowaj energię na czarodzieja, on będzie zapewne większym wyzwaniem od Goblinów i Niedźwiedziożuków. - Powiedziała Anna. Co prawda miała zamiar zwędzić spostrzeżone na stole monety, ale gdy usłyszała o jeńcu to popędziła do drugiej sali, zostawiając wszystko tak jak leżało. -A skoro o tym mowa. - Nachyliła się nad Goblinem, gdy już wraz z Turmi doszła do “sali misiów”. -Witaj, Droop. Słyszałam, że źle cię tu traktują. Może chciałbyś się im odpłacić? Wystarczy, że odpowiesz na kilka pytań. - Powiedziała, z przyjaznym uśmiechem.

- Masz rację, czarodziej czeka. A co do goblina, to spytaj go o porwane dzieci. Jak na mój gust ta zielonoskóra łajza i tak jest traktowana bardzo dobrze - powiedziała wesoło Turmalina - Wciąż ma wszystkie kończyny. Oczywiście słowo "wciąż" jest tu kluczowe!
I nagle Turmi pacnęła się w głowę aż klasnęło - No i jasna lampa! Wiedziałam że o czymś zapomniałam! Gdzie jest Marduk z tym swoim ludzkim ścierwem? Mam do drania kilka pytań; Maarduk!
Wołać zaczęła oczywiście zanim się rozejrzała czy nie ma go gdzieś blisko. W zasadzie kapłan wcześniej stał tuż obok zielonoskórego i Yarli, ale gdy Anna i Turmi zaczęły się pchać by zobaczyć goblina to wycofał się wraz z ludzkim jeńcem do sąsiedniej sali, żeby ich nie zadeptały.
W drzwiach małej salki pojawiła się selunitka z grobową, zamyśloną miną.
- Powiedział coś? - zapytała na wstępie, wpatrując się w udręczonego goblina, który żałował, iż nie mógł się zamienić w kamień i udawać, że go nie ma. - Czas nas goni. Chodźcie do sali obok, zrobimy małe przegrupowanie i ruszamy dalej. - zaproponowała, poprawiając ramiączko plecaka i skinieniem głowy wskazując korytarz i drzwi za sobą. Okazało się, że zielony słabo zna rozkład pomieszczeń, choć wie, że Czerwoni trzymali jeńców na sprzedaż. O niedźwieżukach potrafił powiedzieć tyle, że są trzy, i że są “STRAAASZNE!”.

-Czyli zostały nam dwa do zabicia. Powiedz Droop, może chciałbyś nam pomóc? Odpłacić misiom za to, co ci zrobiły i jak cię traktowały? - Anna schyliła się do Goblina tak, aby jej oczy były na jego wysokości. -Nie masz w sumie nic do stracenia. Jeśli zginiemy w walce z nimi, na pewno cię zabiją za to, że im nie pomogłeś tylko schowałeś się. Jeśli przejdziesz na naszą stronę, to nic nie tracisz.
Goblin entuzjastycznie pokiwał głową, choć na wojownika nie wyglądał. Annie przyszło do głowy, że ten strachajło przytaknie wszystkiemu, co ona powie byle tylko darowała mu życie.
Tymczasem Turmalina z zawziętą miną ruszyła do sali obok. Ominęła elfa i od razu zbliżyła się do ludzkiego jeńca, złapała go za kołnierz i sprowadziła do swojego, niewysokiego poziomu.
- Gdzie są porwani, gnoju! Gadaj zaraz, albo wyrwę Ci jaja i zmuszę byś je zjadł!
- Przecież już powiedziałem i nawet o pułapce też…
- wyjąkał zaskoczony jeniec, wzrokiem szukając u Marduka pomocy.
- Ale JA NIE SŁYSZAŁAM! - wrzasnęła na niego krasnoludka - gadaj jeszcze raz! I zerknij mi w dół raz jeszcze, to tak Ci walnę… - i walnęła go płaskim by podkreślić wagę swoich słów.


Torikha wprowadziła do sali resztę ferajny w postaci Yarli, Anny i Droopa, po czym zerknęła na Marduka a kąciki jej ust lekko zadrżały w rozbawieniu.
- Panno Turmalino… - - zwróciła się do krasnoludki. - Niech go Panna tak nie leje bo rany na powrót mu się otworzą… i wykrwawi się w przeciągu kilku minut, a martwy już na nic ci nie odpowie… - Melune zasiadła za stołem, odkładając rzeczy na bok. Najwyraźniej pewnych spraw nie dało się przyspieszyć poprzez pośredników (w tym wypadku elfa) i krasnoludzica musiała uzyskać odpowiedzi własnoręcznie. Na pytanie, czy wynikało to z ogólnej nieufności obu raz do siebie, czy może taka była natura gemonatki, kapłance najzwyczajniej w świecie, nie chciało się odpowiadać. Tak czy siak bandyta ponownie powiedział co wiedział, bo faktycznie nie był w formie by znosić krasnoludzką siłę perswazji. I ani myślał zerkać w dół.


Zaskoczony Marduk nie zdołał powstrzymać Turmaliny. Wykrzywił z pogardą usta gdy ta uderzyła jeńca i tej pogardy nie ukrywał w głosie gdy odezwał się do krasnoludzicy:
- Dokucza ci głuchota, głupota czy amnezja? Dokładnie o to samo go pytałem, a nawet jeśli tego nie słyszałaś - choć byliśmy wtedy w jednym pomieszczeniu - to jego odpowiedzi przekazałem wam wszystkim.
- Nie wszyscy mają szpiczaste uszy, błyszczyku. A dokucza mi bezczynność, powinniśmy ratować dzieciaki. Bezczynność! Stoimy i gadamy o głupotach zamiast robić to co powinniśmy! - uwaga elfa odbiła się od żelaznego pancerza ignorancji Turmaliny. A może spłynęła jak po kaczce? Ciężko powiedzieć, ale najwyraźniej wciąż była wystarczająco nakręcona by rozsądnie myśleć.
- Wszyscy krasnoludowie z bezczynności biją jeńców czy tylko krasnoludzkie kobiety? Zdawało mi się że jesteście honorową rasą - zaszydził Marduk i wskazał mieczem korytarz. - Jak cię tak świerzbi od gadania to leć ratować, wszak nikt nie trzyma.

-Jeniec to wróg- burknęła Yarla, która do tej pory obserwowała sytuację nieco z boku, kilka kroków dalej -Jeniec to ciągle ten sam człek, który parę chwil temu pragnął poderżnąć ci gardło- kontynuowała -Teraz bawisz się w sługę Ilmatera? A kiedy żeś ich tam na dole siekał i wybebeszał to cie sumienie nie ruszało? Więc zmień ton elfie- Yarla wskazała palcem długouchego, którego jeszcze dosłownie kilka minut temu osłaniała ostrzałem w trakcie walki -Chodź. Idziemy szukać dzieciaków. Albo maga. Dla mnie kolejność obojętna. Byle by ruszyć dupy- dodała poklepując Turmalinę uspokajająco po łopatce. Marduk potrząsnął głową.
- Mam nadzieję że to solidarność przez ciebie przemawia, krasnoludzico, bo miałem cię za rozsądniejszą od twej wrzaskliwej towarzyszki. Jeśli walki nie odróżniacie od bicia związanego i współpracującego jeńca to boleję nad przyszłością waszej rasy. W jednym macie rację - skoro skończyłyście mitrężyć czas, ruszajmy dalej.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 07-11-2016 o 17:53.
Nefarius jest offline