Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2016, 17:37   #11
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Elf ze zniszczoną twarzą nie był niczym wielce zaskakującym, ale stanowił element inności, który Enigma obserwował z wielkim zaciekawieniem. Kim był, czym się zajmował? Na pewno walką, ale to nie było żadnym odkryciem. W mieście działo się dużo, to też wiele można było usłyszeć, a długie uszy były zbyt charakterystyczne.

Zakapturzona postać jednak milczała.

Kolejny elf był mniejszym zaskoczeniem, choć pewnie kobieta pragnęłaby się wyróżniać. Jej postura i sposób poruszania się był wyjątkowy wśród okolicznych przybyszy jak i tego, co oczy Enigmy mogły widywać na co dzień. Ile w tym przypadku tkwiło damy w damie? Tego pewnie niedługo się dowiedzą. Oby tylko nie przyniosła przerostu formy nad treścią, bo tylko tego obawiała się po reprezentantach tejże rasy.

Spod kaptura nie wydobyło się nawet chrząknięcie.

Łysy Sigmarita był okazem wymarłym, ale wciąż drapieżnym. Pod tą ogoloną czaszką skrywały się niesamowite pokłady fanatyzmu, pogardy i nieomylnemu przekonaniu o swojej racji. Był zdecydowanie gorszy od elfa, nie wiadomo jednak czy bardziej przydatny. Zapewne zdążył już ocenić każdego i przypisać mu karę gorszą od klęczenia na grochu i polerowanie własnego miecza. Zapewne nawet sprzątanie łajna mogłoby okazać się w jego oczach jedynie hartowaniem ducha, a nie karą. Dyskusje z tym osobnikiem będzie bezowocne, lepiej nie próbować naprostować, jego skrzywionego spojrzenia na rzeczywistość.

Żaden pomruk nie wydobył się zza maski.

Kolejna osoba swą personą wniosła więcej rumoru niż gracji. Zapewne tylko z tego powodu, oczy wielu osób powędrowały w jego kierunku. Ciężka zbroja zakonserwowała ludzkie mięso, a razem z nim odwagę i męstwo. To chyba tak dla pewności, co by się jego cnoty nie ulotniły zbyt szybko, jak to spod zwiewnego materiału. Chęć rozmowy w cztery oczy była interesująca, jednak nie na miejscu. Już na wstępie budziło nieufność i podejrzenia. Na szczęście konspiracyjny szept mógł nie być słyszalny dla większości, jak nie wszystkich - oczy jednak miał każdy i rozmowy na osobności na pewno nie ujdą niczyjej uwadze.

Cisza jak z martwego gardła.

Następny z wypiętą dumnie piersią, a łeb latał i komentował wszystkich w myślach. Musiał to robić, bo inaczej po co by się tak rozglądał? Zakuci w zbroje mężczyźni bronili swej cnoty zaciekle, zamykając dupy na zamek. Nie potrafili jednak ukryć swojej obecności, gdyż dyskrecji płyta nie sprzyjała. Mowa o niepotrzebnych monetach jak zawsze szlachetna i wyniosła, ciekawe tylko, czy aby na prawdę szczera? Coś żreć trzeba, a i strój bojowy jak i oręż z nieba nie spadają - bez względu na miłość bóstw. Nie spadają, serio.

Bezszelestna obecność stawała się jednością z cieniem.

Krasnolud jak to krasnolud - a elf jak elf, chciałoby się dodać. Każdego czepiły się stereotypy i zazwyczaj niewiele było w nich pomyłek. Głośna, ciamkająca kluseczka stała sobie jak na tanim, cyrkowym pokazie, przeżuwając owoc z nadzwyczajną pasją. Prócz pasji było widać zmielony miąższ owocu, więc samo patrzenie choć przyjemności nie sprawiało, było niezbędne. W całej tej postaci, w aktualnej właśnie chwili, brakowało tu tylko głośnego beknięcia zaklepanego soczystym pierdnięciem. Wielki zawód sprawił tym, że do tego nie dopuścił. Mimo wszystko, nie był najgorszy. Choć może gdyby mniej mówił... To znaczy dukał. Och, nieważne.

Stłumiony śmiech pozostał niesłyszalny w całym pomieszczeniu.

Urocza, śliczna, niezgrabna. Dla Enigmy była na tyle podejrzana, że aż niezbyt tajemnicza. Może przez swoje zachowanie nawet bardziej oczywista, niż ciamkający krasnolud? Od niego oczekiwała jeszcze cudów w postaci przebłysku kultury, od laleczki jednak nie oczekiwała wiele. O nie, nie chodzi tutaj o jakiś brak przydatności, absolutnie! Raczej o bezczelne cwaniactwo i nie słuchanie tego, co inni mówią; kochana, instrukcja dla niepiśmiennych już była! Dla niedosłyszących niestety brak rady.

Westchnięcie w myślach nic nie zdradzało.

Ostatnim okazem okazała się być blondynka, która po zapuszczeniu brody byłaby żoną idealną dla Kluseczki. W sumie, chyba tak jak on lubiła jabłuszka, tylko bardziej sfermentowane, nie? Kolejna postać idąca na przedzie, może to i lepiej, bo nikt pod nogi wchodzić nie będzie zakapturzonemu mrukowi - niemowie? Oj, czepianie się. Język spod taniej speluny, mogły sugerować zbyt bliski kontakt z wojakami i traktowanie ich na równi.

Kroki nie wywołały szelestu, ani zainteresowania.
Nie warto zwracać na siebie uwagę.
Jak to dobrze, że myśli nikt nie słyszy.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline