Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2016, 00:50   #4
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Mel położył ciężki but na głowę "Bronto" po czym zwrócił się do drona.
- Złap mój lepszy profil. I zmieść chłopaków w kadrze.-
Po tym nastąpił cichy pstryk a osobisty dron doktora Sofitresa potwierdził zrobienie zdjęcia krótkim komunikatem. Chwilę później obraz wyświetlił się na lewym "ekranie" okularów Mela, a ten szybkim mrugnięciem oka przesłał je do innych urządzeń w sieci.
Zdjęcie, a raczej krótki pokaz slajdów ukazywał całą drużyną zwiadowczą z ich ofiarą w centrum kadru. Po lewej na dalszym planie stał Fireant Melatiosa, pomarańczowy, krzykliwy lakier pięknie odbijał promienie słońca, na prawo od niego stał Frank wpatrujący się jakby w niebo, jakby spoglądający zza horyzont. Był jak myśliwy nadal skanujący okolicę, choć prawdą było, że akurat w tym momencie starał się skontaktować z bazą i nawet nie wiedział o robionym zdjęciu. Niemniej pełny rynsztunek, karabin trzymany w jednej ręce i oparty na ramieniu oraz postawa łowcy powodowały, że był niekwestionowanym mistrzem drugiego planu. Bardziej na prawo i w samym centrum zdjęcia był oczywiście profesor. Mel w swoim brązowym płaszczu, bez zbędnych gadżetów i wielkim gnatem za pasem wyglądał jak szeryf z dzikiego zachodu. Dodatkowo rozwiane wiatrem czarne włosy i but na czole bestii dawały mu wizerunek twardziela jakiego rzadko znajduję się po tej stronie dyplomu z xenoantropologii. Z prawej strony obrazka stał drugi pojazd. Geep rudas również lśnił w blasku słońca, choć nie tak intensywnie jak krzykliwy Fireant. Na jego masce odpoczywał prawdziwy myśliwy tego polowania. Walker w przeciwieństwie do pozostałych dwóch "twardzieli" został uchwycony jako luzak. Typ który zabił bo mógł, a przy okazji nie zadrapał za bardzo auta. Przy zderzaku Geepa, w lekkim przysiadzie znajdował się ostatni członek drużyny. Anders przyglądał się właśnie stanowi pojazdu gdy dron złapał go na zdjęciu. Jeremiasz z twarzy nie wyglądał na inteligenta, niemniej technik mechanik w głowie olej ma. Do tego jak każdy marines miał wymagany rozmiar w bicepsie i szóstkę z plusem z zabijania. Kolejny twardy skurwysyn na pamiątkowej fotce z pierwszego polowania kolonistów. Byle tylko w podręcznikach do historii nie pojawiło się, że był to zwykły roadkill. Mel pomyślał patrząc z uśmiechem na zdjęcie.
W końcu do jego uszu dotarła rozmowa dwóch z trzech towarzyszy.
- Walker ma rację, nie ma co się bawić w obozy. Zanim go rozbijemy już trzeba będzie go zwijać. Można jednak rozpalić palę ognisk dla odstraszenia drapieżników. Zwłaszcza jeśli w okolicy szaleje kolejny z tych pierdolniętych jaszczurów. Co do żarcia Kev to powiem ci to co powiedzieli mi kiedyś pewni autochtoni z Vargasa IV. Wszystko da się zjeść jeśli to dobrze przyprawisz. A z własnego doświadczenia wiem, że białe mięso zawsze smakuje jak kurczak, czerwone jak krowa, a zielonego lepiej nie jeść.- Melatios zakończył zdanie salwą śmiechu w kierunku młodego kierowcy, po czym wyjął z wewnętrznej kieszeni płaszcza sporą manierkę.- A to na odtrutkę.- I wziął porządny łuk gorzkiego alkoholu.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 12-11-2016 o 17:16.
Baird jest teraz online