Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2016, 13:41   #16
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Mandred wysłuchał uzupełniających informacji od Kapłana. Nic charakterystycznego dla tych bezbożników i heretyków nie usłyszał. W sumie każdy napotkany podróżny mógł by być z tej sekty. No ale cóż. Z taką wiedzą co mają trzeba działać.

Wrócił do gospody. Od razu udał się do swojej komnaty. Zdjął zbroję i po jakimś czasie w głównej sali czekał na jadło. Chciał zjeść porządny, syty i w przyzwoitych warunkach posiłek. Nie wiadomo czy i kiedy nadarzy się okazja na normalną, ciepłą strawę.
Kiedy był już najedzony ruszył na miasto by zadbać o prowiant na co najmniej dwa tygodnie. Kiedy już wrócił postanowił wyspać się po wcześniejszej gorącej kąpieli.

Równiny Reiklandu zawsze dobrze działały na Mandreda. Zawsze mu się przypominało jak pędził na wierzchowcu przez te otwarte tereny i miał wiatr we włosach.
Tereny leśne, w które wjechali byłe barwne jak każdej jesieni w księstwie. Gęstwiny leśne chroniły przed deszczem, który prawie od wyruszenia im towarzyszył.

- O dziękuję. Bianka? Dobrze pamiętam?- Skinął do podbiegającej dziewczyny, która obdarowała smakołykiem rumaka i jego samego.
- W Gwardii Reiku zawsze coś się dzieje i na ostatniej wojnie też stawałem.- Odpowiedział dziewczynie.
- O zamku słyszałem. Jestem z Reiklandu a tu każdy coś słyszał. Sam nigdy nie byłem w bliskiej okolicy.- Mówił zastanawiając się czy aby prawdę mówi.
- A co Ciebie do takiej misji niebezpiecznej przyciągnęło?- Zadał pytanie.
Mandred starał się być miły i serdeczny dla dziewczyny. Z resztą jej uroda bardzo przyciągała a jej spojrzenie czarowało rycerzem.
- Jeśli zmęczona jesteś wejdź na siodło a ja przejdę się jakiś czas.- Uśmiechnął się do dziewczyny i zaczął schodzić z siodła.

Wczesnym popołudniem usłyszeli wycie wilka. Trochę zaniepokoiło to von Grossburga. Nie raz słyszał podobne wycia przed atakami wilczych jeźdźców. Wydobył topór i nałożył tarczę na lewe przedramię. Czyżby walka miała się niebawem rozpocząć by sprawdzić umiejętności nowych towarzyszy?

Jak się okazało po kilku chwilach gdy grad pocisków zasypał podróżnych. Khazad ostrzegł przed lecz nie dało to szans na szybkie reakcje. Wszyscy zaczęli skupiać się na pociskach i nie zauważyli wilczego jeźdźca.
Chwilę później Mandred wystrzelił z siodła przez cios goblina i impet którzy rzucił umierającym wierzchowcem po ataku wilka.
Upadł i aż zabrakło mu na chwilę powietrza. Wiedział, że musi szybko stanąć na nogi bo za chwilę może jego głowa znaleźć się w pysku goblińskiego wierzchowca. Wstał czym prędzej i zastawił się od razu tarczą przed ewentualnym atakiem. Topór ściśnięty w prawicy był gotowy pozbawiać życia zielonoskórych agresorów.

Mandred postanowił przyjąć atak goblinów. Parować tarczą czy też sprawnie uniknąć by wyjść ze śmiertelną kontrą. Nie zamierzał także dopuścić goblińskiego wodza do atakowania jego towarzyszy. Zamierzał się sam z nim rozprawić.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 07-11-2016 o 15:16.
Hakon jest offline