Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2016, 15:04   #91
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Wojna jest po to, by zbrojni mężowie łupy brać mogli.
Tak głosiło życiowe powiedzenie, a łupy brać mogli zwycięzcy, bez względu na płeć, rodzaj noszonego oręża, tudzież wielkość starcia.
Nim wszystkie trupy znalazły w krzakach nowe miejsce pobytu, dziewczyny, przy aktywnej pomocy Karla, przetrząsnęły zwłoki w poszukiwaniu jakichkolwiek cennych lub przydatnych przedmiotów. Było tego nawet sporo. 42 sztuki srebra, 8 sztuk zlota, bransoleta, ręcznie rysowana mapa na pergaminie. Brudnymi onucami wzgardziły, podobnie jak i butami. Były skórzane, ale Zora i Aria miały lepsze… więc wolały zostawić je w krzakach. Nóż do rzucania, który w nich był zabrały.
Ostatnią i chyba najciekawszą rzeczą był naszyjnik z symbolem Rahis. Widok mógłby stanowić reklamę jakiegoś z lupanarów… w każdym razie, według popularnych poglądów naszyjnik zwiększa możliwości seksualne noszącej go osoby.




- Fu, ja tego nie biorę. Sprzeczne z moim pojęciem estetyki to jest.
Zora wzruszyła ramionami.
- Moje możliwości seksualne są wysokie. Nie potrzebuję go - i przewracając go między palcami spojrzała na Karla.
- To raczej wygląda na coś dla panów - odparł jej pracodawca. - Co prawda do tej chwili nikt nie narzekał, ale kto wie, co będzie na stare lata - powiedział z kpiącym uśmiechem. - Gdyby działał, wart by był fortunę - dodał.
Zora spojrzała na niego unosząc brwi.
- Serio? Taki kawałek… - machnęła dłonią szukając słowa… z czego właściwie był ten medalion?
- To srebro - wyjaśnił Karl. Wyciągnął rękę po medalion. - Chyba.
- Trzeba by go przetestować w takim razie… - odparła Zora z pogłębiającym się uśmiechem, ale dalej przewracała medalion między palcami i patrzyła rozbawiona na Karla.
Ten wzruszył tylko ramionami.
- Przyjemnego testowania - powiedział. - Umyję się i ruszamy.
Zora niemalże prychnęła na te słowa. Przeniosła wzrok na Arię. Przysunęła się do niej bliżej i szepnęła na ucho, chociaż Karl pewnie dobrze słyszał.
- Dać mu go?
- A daj. Może dorzuci coś od siebie… potem - uśmiechnęła się rudowłosa.
Po przyzwoleniu przyjaciółki Zora wyciągnęła do Karla dłoń z naszyjnikiem.
- Proszę.
- Mam od razu wypróbować? - Karl kpiącym spojrzeniem obrzucił Zorę, potem spojrzał na trzymany w dłoni medalion. Spoważniał. - Srebro z jakimiś dodatkami. Stare. Bardzo stare.
- Lepiej zmień ton - odparła, poważnym tonem Zora, której oczy cisnęły w Karla błyskawice. - Jeśli czymś ci nadepnęłam na piętę to od razu powiedz.
- Jeśli będę mieć jakieś 'ale', to się pierwsza dowiesz - zapewnił ją Karl.
Podczas słownych przepychanek przerzucili trupy w krzewy, a Aria zabrała się za składanie namiotu oraz zbieranie ich dobytku.
- Żeby się nie okazało, że on jaki zaklęty będzie - rzuciła od niechcenia w stronę Karla.
- Za zaklęty dostaniemy worek złota - odparł Karl. - Ale wtedy musiałby pochodzić sprzed Upadku.
- Nie znam się - wzruszyła ramionami, również średnio zainteresowana tematem.
- Ja się znam. Legendy głoszą, że magowie z tamtych czasów - Karl po pozbyciu się ostatniego ciała skierował się w stronę basenu - potrafili zakląć moc w takie przedmioty. I działały zgodnie z wolą twórców. W Wolnych Miastach za działający talizman masz jak w banku worek złota, w Imperium - worek na łeb i tortury - dodał.
- To teraz pytanie, czy wolisz worek złota, ale nieznane wypadki uboczne, czy odwrotnie? Ponoć przecież z magią nie ma żartów.
- Worek na łeb i tortury… chyba wolę nie być bogata - mruknęła Zora, która skierowała się za Karlem w stronę basenu. Czas było umyć się z krwi i ubrać. Rychło przecież powinni ruszać w drogę.
- W Miastach nic ci nie grozi... jeśli będziesz ostrożna - wyjaśnił Karl. - Ale z tym medalionem... magiczny czy nie, omijaj Imperium. To wygląda naprawdę na rzecz sprzed Upadku. Ponoć Imperator lubi takie drobiazgi, ale nie lubi zbytnio ich właścicieli. No i zawsze może się znaleźć ktoś, kto dojdzie do wniosku, że jeśli masz jedną rzecz, to możesz mieć ich więcej. Dlatego mówiłem o ostrożności.
- Ciekawe, kogo okradł ten strażnik - dorzucił.
- Ale mi nie chodzi o konsekwencje dosłowne, miecz, worek i tak dalej. Tylko o to, czy noszenie przy sobie magicznej ozdóbki nie doprowadzi do jakiejś… nie wiem, dziury w brzuchu. Zmącenia umysły. Pecha.
- Ten nosił - odparł. - Na takiego o zmąconym mózgu nie wyglądał, a to, że się zaczął ślinić na widok Zory, to z pewnością nie wpływ medalionu. Inni też się ślinili.
- Ale może zidiociał? - zasugerowała.
Karl rozłożył ręce; kilka kropel padło na Zorę.
- Na to pytanie ci nie odpowiem. Zamiłowanie do kobiet o zidioceniu nie świadczy.
- Podporządkowanie się jakiemuś innemu idiocie dla zysku i napadanie takich podróżnych owszem. Bo uważali, że nic im się nie stanie. Bo nie założyli, że goła parka może sobie poradzić. A w namiocie mogło się kryć jeszcze więcej osób. - Westchnęła. - Same idiotyczne decyzje.
- To pewnie ćwierć świata nosi takie medaliony - mruknął Karl.
- Tylko, że ten idiota, za naruszenie jego armii może nieźle się zemścić - wtrąciła Zora, która w międzyczasie spłukiwała z siebie krew. - Nawet jeśli mieli całkiem przyjemną śmierć…
- Wszak nas tu w ogóle nie było - powiedział Karl, nie wyjaśniając, że w nieco inny sposób rozumie pojęcie 'śmierć w ramionach pięknej kobiety'. Wyszedł z basenu. - Wysychamy, ubieramy się, idziemy.
- Tak, tak… - odparła Zora, uwijając się tak szybko jak mogła.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline