Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2016, 19:37   #20
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wizja wyprawy, która miała się zacząć następnego ranka, nie zakłóciła Ernstowi spokojnego snu. A obudził się dopiero wtedy, gdy służąca zastukała do drzwi i poprosiła go o zejście na śniadanie.
Spakowany już był, ale mimo tego raz jeszcze sprawdził, czy czasem czegoś nie zostawił w jakimś kącie. Z doświadczenia wiedział, że takie rzeczy dostają natychmiast nóg i nie wracają do zapominalskiego właściciela.

* * *

- Dziękuję, Bianco - powiedział, przyjmując podarunek. - Gdy się zmęczysz, to zapraszam. - Poklepał grzbiet wierzchowca, za swymi plecami. - Kłopoty będą - pochylił się ku Biance i ściszył głos. - I, z pewnością, nie będą należały do lekkich. I zamek, i kultyści, to wszystko może być wybuchowa mieszanka. Tylko, na wszystkich bogów, nie mów mi 'wasza miłość'. W jednej jesteśmy drużynie, więc dla wszystkich Ernst jestem. A poza tym... czy sobie wyobrażasz, jak mnie ostrzegasz? Wasza miłość, jakiś szkielet chce wbić sztylet w plecy waszej miłości. - Uśmiechnął się.

* * *

Pierwsze spotkanie i od razu pierwsze straty...
Koń Ernsta oberwał, a właściciel, chociaż spadając nic sobie nie złamał, nie sądził, by kiedyś mógł jeszcze kiedyś znaleźć się na jego grzbiecie.
Gobliny i garść ich kurduplowatych pomagierów... Całkiem jakby ktoś wiedział, że dzielna drużyna zmierza do zamku i chciał powstrzymać śmiałków.
Ledwo Ernst stanął na nogach, chwycił za kuszę i wpakował w nadciągające potwory połowę magazynka.
Miał zamiar strzelać, tak długo, jak mógł, a potem chwycić za szpadę i lewak.
 
Kerm jest offline