Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2016, 22:46   #32
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Uh Natha

Aurorze udało się zgodnie z planem powrócić Uh Natha przed kapłankami. Jej oddział czekał na rozkazy. Na miejscu ostało się czterech drowów i drowka. Nieszczęśnika, którego brakowało znaleziono w bocznym tunelu z dziurą w plecach. Nie podejmowano próby rozwiązania zagadki. Etap irytacji przeszedł Aurorze jakiś czas temu, wtedy gdy doszła do niej śmiesznie mizerna skuteczność zabranych ze sobą ludzi. Prawdę powiedziawszy samotnie, i za pomocą magii, zrobiła więcej ile nawet mogła wymagać od najemników. W Uh Natha można było odpocząć po forsownej drodze powrotnej, ułożyć następny plan, a przede wszystkim... Zlokalizować czwartą kapłankę, której nie udało się spotkać.
Sorianna przebywała na bazarze i właśnie targowała się o jakiś flakon z gnomim handlarzem. Towarzyszyło jej dwóch drowów ochroniarzy. Aurora przypilnowała momentu w którym utarg dobiegł końca. W odpowiedniej chwili pojawiła się przechodząc "przy okazji".
- Oo... Dobrze was widzieć... - zaczepiła zwalniając nieco, jakby odrywając się od własnego wyimaginowanego celu podróży. - Choć nadal bez towarzystwa sióstr... - dodała dość zawiedziona. - Długo każecie czekać, zaczynam poważnie rozważać powrót do Sel Natha.
Sorianna uśmiechnęła się.
- Nie widziałam cię wiele cykli, myślałam, że już wyruszyłaś w powrotną drogę? - spytała.
- Wierz mi, nie wytrzymałabym długo siedząc wciąż w tym smutnym jak pizda targowisku - zaznaczyła. - Gorta przez długi czas nie przynosiła mi dobrych wieści, co do towaru twoich sióstr. Potwierdzić to osobiście... jest bardziej niepocieszające...
Kapłanka Beanth wydęła usta.
- Tylko dlatego, moja droga, że taki rodzaj dóbr jest rzadki w naszych stronach i trudny do zdobycia. Możesz oczywiście starać się nabyć to gdzie indziej, ale cena oczywiście pójdzie znacznie w górę.
- Największe perełki zgarnia się z towaru, który jeszcze nie został wystawiony... Taki właśnie mam zakus co do was - odpowiedziała Aurora mierząc kapłankę wzrokiem żądnym realizacji własnych pragnień. - Zajmowanie się nawet rekreacyjnym polowaniem skończyło się stratami. Nie chciałabym, by po takim czasie okazało się, że moje oczekiwania zeżarto w podmroku.
- Bardzo słusznie kobieto - pokiwała głową Sorianna - spodziewam się powrotu moich sióstr za jakieś cztery cykle, może cykl wcześniej, może później, wiem, że poza kupczeniem można tu umrzeć z nudów, no ale czego tu wymagać od gnomów i krasnoludów.
- W rzeczy samej... Też dość mam gnomów i krasnoludów, a po polowaniu to i swoich drowów. Co do rozrywek... miałam udać się do karczmy - dygnęła leniwie ręką w odpowiednim kierunku. - Może dołączysz? Wino i grzyby lepiej smakują w ciekawym towarzystwie.
Kapłanka zmierzyła Aurorę głębokim acz dość miłym spojrzeniem.
- Cóż, brak towarzystwa na poziomie był dla mnie ostatnio dość dużym problemem, więc czemu nie. Karczma? Czy może łaźnia?
- Mając cztery dni...? To i to.

Karczma

Stary, obwieszony złotem Duegar, będący właścicielem jedynej małej gastronomii w Uh Natha wyszykował kapłankom najlepszy stolik w niewielkiej gospodzie, kobiety nie musiały czekać długo na zastawienie stołu jadłem i napitkiem. Aurora udawała dość znudzoną, toteż by zaspokoić swoją ciekawość przyglądała się szczegółom, które napotkały jej oczy. To umeblowanie, to zastawa jaką podano. Pierwszym, co wzięła do ręki był pucharek z winem. Upiła łyk i skinęła głową.
- Jak krasnale będą dalej robić takie wino, to nawet ich nudziarstwo będzie dało się przeżyć. Nie wiem, jak trzymasz się kisząc się tyle czasu w jednym miejscu. Oszalałabym.
Sorianna uniosła lampkę do góry oglądając rubinową ciecz.
- Nigdy nie będą robić takiego wina, ale świetnie nim handlują - uśmiechnęła się - wszyscy robimy co każe Opiekunka, nieprawdaż?
- Gdyby robić tylko to, czego oczekuje Opiekunka, życie byłoby dość... Mało zadowalające. - przyznała mniej oficjalnie kierując pucharek w stronę pucharka towarzyszki, by po dźwięcznym zderzeniu zabrać jeszcze jeden łyk przed rozpoczęciem posiłku.
Drowka zaśmiała się
- Widzę, że ktoś cieszy się z odrobiny wolności poza miastem hm? - powiedziała po czym przechyliła łyk wina.
- I popija wino, czekając aż ktoś inny odwali brudną robotę? - nawiązała do sytuacji Sorianny po czym pokiwała głową z uśmiechem. - Dokładnie. Trzeba wiedzieć jak zrobić... i się nie narobić. A czas wolny poświęcić na poszukiwaniu czegoś, co bawi bardziej.
- O to to to… - tym razem drowka stuknęła swoim szkłem o kieliszek Aurory.
- Dalej nie wiem, jak znajdujesz takie rzeczy w tej miniaturowej klitce. Chyba, że deugary mają pod ladami poukrywane jakieś atrakcje?
Sorianna rozłożyła ręce.
- Uh Natha to może małe targowisko, ale zagląda tu każdy, kto ma do zaoferowania coś naprawdę ekskluzywnego. Przebywanie tutaj może i jest nudne, ale przebywanie tutaj sprawia iż trzyma się rękę na pulsie tego konkretnego handlu.
- No tak... Zmysł handlarza... - stwierdziła. Była to również odpowiedź dla Aurory na fatalne przygotowanie jej sióstr do podmroku. Nic dziwnego, że nie były w stanie sobie poradzić jak były nauczone walki o monety a nie o życie i przetrwanie. - Szkoda tylko, że mi nie przyszło otrzymywać zadań od Opiekunki, które na prawdę mnie bawią... Siostry muszą być wściekłe na taką fuchę.
Drowka była w dobrym nastroju, żuła powoli długą nóżkę czerwonego grzyba.
- Mhm… - popiła winem głośno przełykając - jestem pewna że wszelkie niedogodności podróży wynagrodziła im zabawa na Powierzchni.
- Wyżywać się na kimś innym, by odbić sobie własne krzywdy - aurora pokiwała głową i uniosła pucharek. - Za suki, które dają się ustawiać i za niesprawiedliwość tego świata - wyrecytowała z uśmiechem satysfakcji, po czym jej wyraz twarzy na chwilę przybrał sztucznie zmartwiony. - Szkoda, że nawet nie wiedzą jak bardzo są ważne i potrzebne... Dla nas.
- Mhm… - przytaknęła Sorianna upijając łyk po kolejnym już dzisiaj toaście.
- Choć byłoby szkoda, gdyby z tego całego czekania nic nie wyszło... - Aurora zmieniła ton na nieco zmieszany. - Co do planów, to jeszcze do czterech dni mogę poczekać, by wszystko się... - przeciągnęła szukając odpowiedniego słowa - dodało. Choć pewnie ten ostatni będzie już siedzeniem na tobołkach. Ale muszę przyznać, że nie mam przed sobą kogoś, kogo zadowala niepewność. Wydajesz się być dość pewna, co do terminów. Trzymasz pod sobą siostry, rękę na pulsie rynku. Rozwiewasz moje obawy.
Kobieta wykonała przytakujący gest samymi tylko powiekami.
- To co zamierzasz robić przez następne… parę godzin?
Aurora natomiast nie była specjalistką w relacjach międzydrowich. Własne gadanie spotykało się z marginalnymi odpowiedziami. Należało więc zmienić strategię do wroga o umyśle handlarza.
- Nie mam planów. Chyba, że masz coś do zaoferowania na następne parę godzin?
Drowka pochyliła się do przodu i przybliżyła twarz do swojej rozmówczyni.
- Mam sporo fajnych prochów, może chciałabyś razem ze mną trochę poszaleć?
- Więc taki jest twój sekret... - skomentowała do siebie z uśmiechem przypatrując się Soriannie. Pochwyciła pucharek i odchyliła się do oparcia oceniając walory drowki. mniej gadania odbijało się pozytywniej w rozmowach. Jak zatem byłyby odebrane gierki? - Powiedzmy, że byłabym... zainteresowana ofertą... - odpowiedziała z krzywym uśmieszkiem.
Kobieta odsunęła się z powrotem na oparcie i wyciągnęła na siedzeniu. Była dojrzałą, atrakcyjną drowką, nieco niższą niż Aurora (nawet w tej postaci).


- Oczywiście jeśli chcesz, możemy zabrać jakiegoś samca, chociaż przyznam szczerze, że moi mi się znudzili po pierwszych trzydziestu cyklach.
- Gorta jest jak kłoda rzucona w sadzawkę - oceniła beznamiętnie nie zastanawiając się nawet. - A Foira... trochę strata... - Należało więc ustalić kolejne szczegóły pertraktacji. - Gdzie?
- Sauna?
- Doskonale - podsumowała skinąwszy głową.
 
Proxy jest offline