09-11-2016, 15:48
|
#85 |
| Eldritch uśmiechnął się przepraszająco i w takim tonie odpowiedział ochroniarzowi wozu.
- Powiem szczerze interes słabo idzie, a poborca podatkowy niedługo przybędzie i na karku go mieć będę. Rachunki trzeba opłacić, poborcę spłacić, na miasto wyłożyć, zapasy uzupełnić i na zimę się szykować. Mogę dać $8 za wszystkie i problem z głowy. Panu się zwrócą koszta, a u mnie znajdą miejsce patelnie, choć mam komplet i szczerze powiedziawszy niezbyt mi potrzebne, a sprzedać raczej nie sprzedam, ale jak pan powiedział… głupio by było je zabierać ze sobą w drogę powrotną.
- Ano - Kwęknął DeVramount - [i]Ale to połowa ceny… Może 12$?
- Chenejskim targiem, $10, a jak się sprawdzą szepnę słówko miejscowym, że dobre. - odpowiedział propozycją na propozycję Ocaleniec.
- A.. niech będzie - Machnął zrezygnowany Dylan, ale zaraz mu oczy pojaśniały mocniej- Może kielonka bimbru dostanę na osłodę, hmm?
Eldritch roześmiał się pogodnie i machnął ręką.
- A niech stracę. Dla kurażu przed drogą i w imię interesu! - powiedział uśmiechnięty nalewając do kielonka samogonu - Tylko pamiętaj o tej beczce piwa dla mnie co się umówiliśmy jak zawitasz w następnym tygodniu mój przyjacielu.
- Pamiętam, pamiętam - Ucieszył się na myśl o poczęstunku DeVramount i zaczął coś mówić. Eldritch już niedosłyszał, gdyż świat lekko rozpoczął wirować mu w głowie. Śmiechy i rozmowy dochodziły do niego jakby z oddali. Świat pociemniał.
Przez chwilę zapadła mu przed oczami gęsta ciemność, która go pochłaniała, wręcz wessała. Czuł jakby w nią leciał, słysząc echa rozmów w całych szuwarach… Pojedyncze słowa, wyrwane z kontekstu, bez sensu, bez ładu… Po tym nastąpił wielki błysk.
Karczmarz musiał złapać się blatu lady by nie upaść.
- .. będzie to przedni “Buskers” z miodostynii w Chenes albo “Crows Parliament” - Ochroniarz zupełnie nie zauważył niedyspozycji swojego rozmówcy. Ocaleniec został za to z dziwnym uczuciem w tle. Obecności czegoś, co trudno było sprecyzować. Czegoś potężnego, uśpionego w powietrzu, czym niemowlę. Czegoś, co czekało na przebudzenie. - Zdaje się w tej kwestii na Ciebie przyjacielu. - odpowiedział z uśmiechem trzymając się lady. Za cholerę nie wiedział co się stało i wolał nie wnikać. NIe teraz, nie w czasie dnia.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
| |