Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2016, 21:23   #59
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
Anthrilien obudził się na jakiś czas przed Jenny, ale postanowił nie nawiązywać konwersacji. Unikając spotkania z dziewczyną zlokalizował miejsce pobytu Akashi i poszedł sprawdzić stan demonicy.
Dziewczyna leżała na posłaniu. W ręce trzymała swoją demoniczną maskę i uważnie jej się przyglądała. Jej twarz była bez wyrazu, prawie wyprana z emocji. Choć faktycznie od pierwszego ich spotkania nie wykazywała ich wcale.
- Jak długo... spałam ~desu.
-Około piętnastu godzin, chodź nie wiem dokładnie. Straciłaś kontrolę, musiałem Cię uspokoić.
- Umu. Ari..gatou...desu. - odparła dość cicho zakładając na twarz maskę.
-Mów proszę wspólnym. Nie znam waszych dialektów- stwierdził eldar, domyślając się po tonie co mogła powiedzieć dziewczyna- Zostałaś opętana?
- Nai... nie... - Widocznie ciężko było jej ubrać to w słowa, lub po prostu nie chciała wszystkiego ujawniać - Utraciłam kontrolę po pochłonięciu tamtego maga. W sumie nie wiele pamiętam po tym… jak mnie - dotknęła piersi, ale nie było tam już żadnej rany.
Anthrilien przypomniał sobie moment, szczęśliwie dzięki “wojennej masce” nie odczuwał żadnych emocji związanych z tym wydarzeniem.
-Może to i lepiej- stwierdził po chwili- czym jesteś? Człowiekiem? Hybrydą?
- Człowiekiem~desu. Tylko mam w swoim ciele kilka dodatkowych... Oni. Upiorów~desu.
-Jak? Skąd się w Tobie wzięły?- zapytał, nie będąc jeszcze pewien co zrobić z dziewczyną.
- Pierwszego posiadłam podczas obrzędu Miko~desu. Kolejnego pochwyciłam dużo później oczyszczając pewną świątynię... a później... pewne wydarzenia skłoniły mnie do porzucenia ścieżki kapłanki... i tak dotarłam aż tutaj~desu. Aktualnie jestem w posiadaniu 5 Oni.
-To dużo jak na jedną dziewczynę. Jak zachowujesz kontrolę?
- Na ogół panuje równowaga~desu. Dopiero podczas walki pozwalam im się wyszaleć~desu. To jak opieka nad stadkiem dzieci~desu. - Ostatnie zdanie brzmiało jakby tyczyło się jakiś zwierzątek. - Powinnam, udać się do sefa podziemia i wyjaśnić moją sytuację... prawda~desu?
-Zdecydowanie. Powinni wiedzieć jak wygląda Twój przypadek- podsumował prorok, postanawiając że choć dziewczyna nie zdawała się być dużym zagrożeniem, powinien ją obserwować- na wszelki wypadek.
- Ograniczę się tylko do amoku~desu. - rzekła spokojnie Akashi - Niedługo i tak opuszczę ten kraj~desu.
-Jeśli niczego nie potrzebujesz to muszę już iść.
Anthrilien opuścił pomieszczenie i ruszył w głąb bazy, tym razem poszukując Raishelee.




Mysio-ucha nie znajdowała się w bazie podziemia. Na szczęście jej obecność dało się wykryć bez większych trudności. Przesiadywała w... sklepie z bronią. Niedaleko głównej bramy miasta.
- Tłok ciśnieniowy w normie. Ostrze z natury ci tak rdzewieje?

- Tak. - Odparłą Raishelee - Ale lubię ten kolor.
- Cóż mogę użyć łoju by trochę go zakonserwować. Mogli byśmy też powlec całość jakimś nierdzewiejacym metalem, ale racze nie znajdę rdzawej farby w tym kraju.
- Zakonserwuj - zdecydowała Diamone spoglądając na swoje steampunkowe ostrze. - Na razie wystarczy.
-Witaj Raishelee- przywitał się dotąd nie zauważony eldar- czy przekazano Ci informację, że dowództwo przydzieliło Cię pod moją komendę?
- Witaj Anth. Słyszałam. Nie znaczy, że będę przy tobie non stop. Ale jeśli chcesz bym coś zrobiła lub ci towarzyszyła. wystarczy powiedzieć. - mrugnęła - W sumie to miałam cię poszukać jak tu skończe. Mam informacje o 2 mistrzu miecza.
-Zamieniam się w słuch.
- Nazywa się Gredt, choć rzadko używa się jego imienia. Styl walki nie jest z góry określony, zwykle nie trzyma nawet ostrzy na rękojeści, a tylko za tsuby. Bardzo popisowo, ale przy jego umiejętnościach to zwykle wystarczy. Za broń chwyta gdy robi się poważny, wtedy jest w stanie korzystać ze wszystkich 6 ostrzy. A przynajmniej nikt nie widział by korzystał z więcej niż 2 gdy nie jest poważny. Co do samej broni... Skąd jego przydomek “Silver sword master”. Ostrza z krystalicznego srebra wykute w górskiej warowni. Metal lekki, wytrzymały i bardzo dobrze przewodzi magię wiatru. Uznaj to za radę... twój grom może być w tym przypadku nieefektywny. Informacje o pozostałym sprzęcie sę nieznane. Nigdy nie korzystał, albo nigdy nie był do tego zmuszony. Informacje socjalne są dość ograniczone. Nie ma rodziny, ani kobiety. A! I stanowi jedyne źródło informacji o pierwszym mistrzu miecza. Co do charakteru... burzliwy. Łatwo go sprowokować, ale trudniej zmusić do poważnej walki. Bywa też... znudzony. Niektórzy twierdzą że odpuszcza pojedynki w ich trakcie jeżeli nie czuje satysfakcji z walki. Poza tym chwyta się zleceń, które są dobrze płatne.
-Znane są jakiekolwiek słabości? Chociażby z plotek.
- Chenbo, Trzecia mistrzyni miecza posiada formę rozproszoną. Ale właśnie magia czy też moc wiatru była dla niej słabością. Dlatego to on zajął drugie miejsce. Grom, już wspominałam. Akurat w jego przypadku prawie wszystko co należy do ataków dystansowych nie jest problemem. Dodatkowo jego broń nie podlega korozji. Najwidoczniej coś musi być skoro nie jest pierwszym mistrzem miecza. Może zmiana otoczenia by na niego wpłynęła, albo coś bezpośredniego. Wydaje mi się że jest typem raczej technicznym i szybkim. A co za tym idzie nie bierze udziału w starciach na siłę. Zapewne nie jest tak silny jakby się zdawało, ale nadrabia to szybkością i techniką. Jeżeli chciałbyś mu zajść za skórę, najlepszym rozwiązaniem było by wyzwać go na pojedynek mistrzów i zwyciężyć. Ale musiałbyś być na co najmniej 4 pozycji by móc go wyzwać. Przynajmniej z tego co wiem. Albo... pierwszy mistrz miecza musiałby mu nakazać podjęcie takiego starcia. Jeśli natomiast chodzi ci tylko o to by go pokonać... ja bym go sprowokowała. Uwłaczając jego technice i tym podobnym. Chociaż może nawet nie... wspominałam że burzliwy z niego typ.
- Ou. Broń gotowa. - dziękuję - Diamone ukłoniłą się handlarce - Dobrze nałożone. Wytrzyma przez jakiś czas. Hmm... Gredt zdaje się, że wzmacnia swoje miecze na poprzez pokrycie i wypełnienie mocą wiatru. Wyspecjalizowana forma wzmocnienia, bo nadaje jej cechy wiatru takie jak ostrość, rozproszenie, szybkość. Choć słabość raczej nie znajdę... to może powinieneś wpierw pomyśleć jak sobie poradzić z samym wiatrem. Potem pozostaje kwestia techniki i zapewne doprowadzenia do walki na siłę. Zapewne jest świadomy swoich słabości więc coś przewidział na tą okazję, to też spróbuj przewidzieć.
-Skorzystam z tych informacji, dziękuję- podsumował eldar- sama zachęta do walki nie powinna być problemem. Walczyliśmy już, gdyby nie ingerencja osób z zewnątrz mogło się to inaczej potoczyć. Myślę że to wystarczy by go sprowokować.
- Pewnie tak. - przytaknęła z uśmiechem, wzruszając ramionami. - Gdzie teraz? - zapytała opuszczając sklep.
-Udam się do karczmy gdzie jest reszta naszej drużyny. Zdaje mi się że to co właśnie poczułem to sygnał- odpowiedział eldar, czując skupioną energię Susanoo- Powinniście się poznać. Wybadam sytuację i proszę Cię o dołączenie gdy dam znać.
- Dobra. Skoczę po coś na bazar więc powinna dołączyć kilka minut po tobie.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence
Asuryan jest offline