Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2016, 23:15   #57
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Aciei, pustynia Gwarda, farma wilgoci
Bitwa była w decydujacej fazie. Jeszcze chwila i walka zamieni się w dobijanie resztek obrońców. Choćby chciała, Rin nie mogła więcej zrobić. Wszystkie okoliczności były przeciwko nim. Farma wilgoci znajdowała się w niecce pomiędzy wydmami i atakujący zbiegali z góry, mając na widoku cały teren. Wokół nie było żadnych kryjówek na przygotowanie zasadzki. Budynki kompleksu były ustawione w wręcz losowych miejscach, tworząc mnóstwo luk do potencjalnego ataku. Mieli za mało ludzi, by przypilnować każdego przejścia, przez co czołgi z łatwością przedarły się do środka.
I wreszcie sam piasek, w którym poruszanie się było po kilku chwilach wręcz katorgą i posługujący się Mocą tracili swój największy atut w bitwach lądowych - czyli mobilność.
To się musiało skończyć w taki sposób.
Nie zmieniało to jednak faktu, że Mroczna Jedi daleka była od poddania się. Szybko wypatrzyła swój cel. Byli nim dwaj żołnierze piechoty, obsługujący ciężki karabin blasterowy, osłaniany przez niewielki generator bariery.
Podbiegła i zanim zdążyli zareagować, kopniakiem przewróciła generator wyłączając go. Cięła nisko fioletowym ostrzem, pozbawiającem pierwszego z żołdakó nóg na wysokości kolan. Drugi szybko się odwrócił podnosząc blaster. Airine końcówką miecza zahaczyła o jego broń, niszcząc ją. Następnie doskoczyła do niego i z rozpędu kopnęła go w krocze.
Aż go podrzuciło do góry. Pomimo pancerza chroniącego to czułe miejsce, musiał to poczuć.
Nie chciała go zabijać. Dlatego wyłączyła jeden z mieczy i wolną ręką chwyciła żołnierza za gardło i ścisnęła. Trzymała aż nie stracił przytomności.
Przyklęknęła. Obaj żołnierze żyli. Ten pierwszy przestał wrzeszczeć z bólu po stracie nóg i też z łaskawości swojej zemdlał. Teraz wystarczyło poczekać, aż jej aura zrobi swoje.
Korzystając z chwili natychmiast wrócila do obserwacji bitwy.
Jej uwagę natychmiast przykuł lewitujacy kilka metrów nad ziemią czołg piechociarzy. Nagle, przy akompaniamencie gietej durastali pojazd zapadł się w sobie, zgnieciony za pomocą telekinezy.
Taki wyczyn mógł zrobić tylko ktoś naprawdę potężny w Mocy. Podniesienie czołgu to jedno, ale zmiażdżenie go to zupełnie inna sprawa.
Autor nie zamierzał się kryć. Schodził żwawo z północnej wydmy, kierując się w sam środek walk. Miecz o czerwonym ostrzu trzymał w lewej ręce, a prawą czynił co chwila gesty, po których atakujący go piechociarze rozlatywali na boki jak szmaciane lalki.
Ledwo zerknął w jej stronę i ich spojrzenia na chwilę spotkały. Chwilę później zniknął pomiędzy budynkami.
W tym momencie tuż obok jej głowy przeleciał bolt. Zerwała się wyciągając miecz przed siebie. Zmęczenie i pojawienie się nowego użytkownika Mocy sprawiło, że zdekocentrowała się. Odwróciła sie w kierunku skąd nadleciał pocisk by zobaczyć nadbiegającego Tyraxa. Było to o tyle dziwne, że również zbliżał się od północnej strony. Towarzyszyła mu niska zabraczka w powłóczystej szacie.
Do pasa przypięty miała miecz świetlny, ale nawet po niego nie sięgnęła. W przeciwieństwie do Mandalorianina ona szła powoli, ze znudzeniem zerkając na kończącą się właśnie bitwę.
Strzelanina rzeczywiście ustawała. Po kolei zamilkły ostatnie z czołgów piechoty.
- Dołączmy do nich. Przyda się nam kilka wyjaśnień - odezwał się Tyrax, gdy już był przy niej. - W każdym razie, znaleźliśmy Carroxa Morrana.
 
__________________
Show me again... The power of the darkness... And I'll let nothing stand in our way.
Turin Turambar jest offline