Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2016, 11:39   #23
jeralt
 
jeralt's Avatar
 
Reputacja: 1 jeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetnyjeralt jest po prostu świetny
Dalsza część spotkania nie różniła się niczym szczególnym od poprzedniej. Przeor zakończył swoje przemówienie, pozostawiają czas na podpisy i pytania, które to miały okazję się napatoczyć zbieraninie najemników i rycerzy. Gotfried w milczeniu je przeczekał, aż do momentu upragnionego zakończenia spotkania. Ludzie i nieludzie powoli opuszczali pomieszczenie, składając przed tym podpisy na umowie. Zakonnik pożegnał kapłana lekkim, aczkolwiek nie pozbawionym szacunku ukłonem, pozostawiając go z rycerzem, którego obdarował krótkim, pogardliwym, pożegnalnym spojrzeniem.

Nastał dzień wymarszu. Gotfried poranek spędził na modlitwie i śniadaniu wśród braci, których mógł już nigdy nie zobaczyć. Posilił się do syta, wiedząc, że podobna okazja na trakcie może się nie pojawić.
Po śniadaniu udał się w towarzystwie Heinricha na odprawe. Nie trwała ona zbyt długo, a jej treść nie stanowiła żadnej nowości dla uszu zakonnika. Miał on bowiem okazje zapoznać się z całym przedsięwzięciem i mapami w zaciszu swojego pokoju. Wydawało mu się, że przeor pokładał w nim nadzieję, a on chciał zrobić wszystko, żeby go nie zawieść.

Parę godzin później byli już na trakcie. Mimo rozmów i humoru dopisującego większości części drużyny, on maszerował w milczeniu, wypowiadając w myślach kolejne słowa modlitwy. Mijały kolejne minuty, a on nie zwracając większej uwagi na otoczenie szedł przed siebie. Z zamyślenia wydostała go kobieta oferująca mu nadziewaną bułeczkę. Jej brak szacunku do zadania, którym to obdarował ich sam Sigmar, jedynie rozzłościł zakonnika, co w efekcie przyniosło cichą i stanowczą odmowę. Po tym zajściu powrócił do swoich spraw, poprawiając przy okazji położenie młota opartego na jego ramieniu.

Nie minęło parę minut, gdy ponownie wyrwano go z oceanu fanatycznych myśli, który zalewał mu głowę. Tym razem nie była to radosna dziewczyna a kamień, który uderzył go w głowę. Zakonnik zachwiał się, a jego wzrok stracił na moment ostrość. Obok niego wybuchła wrzawa spowodowana nagłym atakiem znikąd. Gdy Gotfried ocknął się, przyjmując tym samym pozycje bojową, część jego towarzyszy była już zajęta walką. Rżenie umierających koni zagłuszone zostało przez wycie wilka i krzyki goblinów rzucających się na nich w szaleńczym natarciu. Ocean myśli wyparował ustępując miejsca fanatycznemu płomieniowi trawiącemu jego umysł i ciało. Na atak postanowił odpowiedzieć atakiem, dlatego zakonnik wykrzykując zagłuszone przez zgiełk słowa, zaszarżował najbliżej stojącego goblina i w fanatycznym uniesieniu podniósł młot nad głowę próbując rozłupać czerep zielonoskórego. Chwała Ci Sigmarze! Cześć i chwała!
 
jeralt jest offline