Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2016, 13:20   #388
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Niestety nic nie udało się stargować. Tym razem nawet Kurt musiał uiścić niemałą opłatę. Gdy tylko weszli na pokład rzucono cumy i statek zaczął się mozolnie piąć w górę Reiku. Wioślarze ciężko pracowali by zmusić obciążoną krypę do pokonywania rzecznego nurtu. Kastor w tym czasie starał się trzymać z daleka od ludzi i jeśli to możliwe nie ruszać, gdyż nawet tej wielkości statek reagował na jego ogromną masę. Pierwszego dnia dopłynęli do jakiejś bezimiennej wioski, gdzie nawet nie było karczmy. Drugiej zatrzymali się w Witgendorfie zaś trzeciej w Grissenwaldzie.

O dziwo w nic nie niepokoiło ich ani na noclegach, ani podczas żeglugi. Szczęśliwie dla magów niosących artefakty nie spotkali nikogo obdarzonego wiedźmim wzrokiem zaś piraci i oprychy trzymali się z daleka od łodzi silnie obsadzonej ludźmi.

Gdy czwartego dnia wieczorem postawili stopy na nabrzeżu portu rzecznego Nuln miasto przywitało ich smrodem i gwarem. Był Wellentag 31 Pflugzeita. Za dwa dni Sigmarzeit. Rzeczywiście zaczynało robić się ciepło. Szczury urządzające dzikie harce pomiędzy leżącymi pakunkami i u wlotów kanałów ściekowych też zdawały się to czuć.


Tzeentch milczał. Może się odwrócił od swych wyznawców albo po prostu uznał, że powiedział im już dość by wykonali misję.

Ruszyli z dzielnicy portowej ku jednej z głównych ulic biegnącej od bramy zachodniej ku Reiksplatzowi. Gdy dotarli do głównego placu miasta zastali wielki tłum. Nie zebrał się on jednak z powodu święta, czy w celach handlowych, ale by obserwować egzekucję.


Na płonącym stosie stał człowiek w strzępach pstrokatego ubrania i mimo palących go płomieni wykrzykiwał skrzekliwym głosem piosenkę.


Była raz księżniczka co bywała kurwą ,
długo to nie potrwa, bo jej główkę urwą...
Kochała koronki i złoto kochała...
Więc w złotą koronkę, twarzyczkę odziała...
...Dziwy ludzie dziwy, ... w oczy sypią piaskiem...
Nie ten jest prawdziwy, winny nosi maskę...

W końcu nie wytrzymał palących go płomieni i wydawszy przeciągły jęk stracił przytomność. Ludzie wydawali się smutni. Słyszeliście urywki rozmów rozchodzących się do swoich zajęć mieszczan.

-Biedak. Powiedział prawdę o jeden raz za dużo.

-Ta dziwka Marleta jeszcze się doigra.

-Ciszej Hans to siostrzenica Emeanuelle. Jeszcze ktoś doniesie i skończysz jak nieszczęsny Fenner.

Obok dwie przekupy niosące korze pełne jaj, którymi zapewne handlowały, raczyły się nieco innymi hisoryjkami.

-A słyszałaś Eilen, że mąż Gertrude wyprowadził się od niej? Ponoć zamieszkał z wdową po Heinrichu.

-Hahaha... dobrze tak tej starej kwoce. Dobrze pamiętam jak rok temu zadzierała nosa podczas ostatniego Przekwitania" w świątyni.



Dwóch mężczyzn idących dwa kroki przed wami mówiło o czymś jeszcze innym.

-Te rozporządzenia zabiją handel w mieście i puszczą nas z torbami.

-Może wreszcie księżna przejrzy na oczy.

-Nie liczyłbym na to. Zimmer działa jak udzielny książę. Kto by pomyślał, że na stare lata tak mu odbije.


Smutek i niepewność były przeważającymi uczuciami jakie dało się wyczuć wśród mieszczan.
 
__________________
Zawsze zgadzać się z Clutterbane!
Ulli jest offline