Wątek: Cienie [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2016, 19:06   #57
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wiła + Vesca + Kerm (praca zbiorowa)

Will rozłączył się, po czym zwrócił się do swoich gości.
- Lisa proponuje, byśmy się przenieśli do naszego mieszkania.
Spojrzał na Mayę. To w zasadzie od niej zależało, czy zmienią lokal, czy nie.


Telefon Waggonera odezwał się, a na wyświetlaczu pojawiła wiadomość od Lisy.
Cytat:
Will, nie zapomnij poinformować Samanthę. Była w drodze do was, wyjechała przed nami dobre pół godziny
Odpisał natychmiast.
Cytat:
Tak jest, siostrzyczko

- Ale… mi to obojętne. Tyle, że muszę być na 18 w pracy, a to 25 minut stąd. I tu mam autobus. To daleko jest to wasze mieszkanie? - zapytała Maya, nie odrywając wzroku od szyby, za którą tyle się zaczęło dziać.

- 294 Manhattan Avenue - odparł Will. - Weźmiemy taksówkę. Tylko trzeba zawiadomić Sam. Masz do niej telefon?
Maya westchnęła głęboko. Dużo jej to nie mówiło, oprócz tego, że musi się dobrze postarać by się nie spóźnić później do roboty.
- Najwyżej cię potem zawiozę - zaproponował Will.
Skinęła krótko głową. To od razu ją pocieszyło. No i oczywiście, że miała do Sam telefon.
- Jasne, zadzwonić?
- Dowiedz się, proszę, gdzie jest i podaj, dokąd się wybieramy - poprosił.
Dziewczyna skinęła w odpowiedzi głową, po czym wybrała numer do Sam. Dzwoniła, odliczając sygnały…
W słuchawce Mayi odezwał się po kilku sygnałach głos:
‘Witam, tu Samantha. Nie mogę teraz odebrać. Nagraj wiadomość, lub zadzwoń później…’
Poczta głosowa. Czarnowłosa nie odebrała.


- Nie odbiera - oznajmiła Maya krótko zerkając to na Natalii to na Willa. Po czym zaczęła skrobać na telefonie wiadomość.


Cytat:
Hej Sam. Jesteśmy w tej Tisserie, ale coś za oknem wybuchło i Will chce przenieść się do nich. 294 Manhattan Avenue.

- Może… poczekajmy chwilę - dziewczyna bezradnie rozłożyła ręce, w które zaraz trafiła niedopita kawa. - Ciekawe, co tam się stało.
- Może jednak pojedziemy? - zaproponował Will. - Sam najwyżej do nas dojedzie?
- A jeśli jest już prawie pod Tisserie?
- Zgoda... - Will skinął głową.


Około piętnastu minut później telefon Mayi zaczął dzwonić… I to była Sam.
- Halo? - usłyszała głos May w słuchawce.
- To ja. Wybacz, że wcześniej nie odebrałam. Miałam tu… Bardzo nietypową sytuację. Stało się coś? - zapytała Sam.
- Hej. No nie wiem, za oknem był jakiś wybuch. Czekamy na taksówkę, by jechać do mieszkania Willa - odpowiedziała Maya.
- Tak, to w Muzeum. Ale mi nic się nie stało - powiedziała spokojnym tonem kobieta
- Dostałam sms z adresem? Jeszcze nie sprawdziłam. To skoro macie czym tam jechać, to najwyżej widzimy się na miejscu... - dorzuciła, no skoro zamówili już taksówkę...
- Tak, dostałaś. To jesteś obok nas. Jak nie masz czym jechać, to możesz zabrać się z nami taksówką - przy tych słowach Maya spojrzała na Willa, trochę pytająco.
Will skinął głową.
- Tak, niedaleko. I nie, spokojnie, jestem samochodem. To w takim razie widzimy się na miejscu.
- Okej. Do zobaczenia. - Maya rozłączyła się po tych słowach. - Jest tu przy muzeum, autem. Podjedzie sama na miejsce - wyjaśniła.
- W takim razie - Will sprawdził, czy wszyscy są gotowi - zbieramy się.
Skinął na kelnerkę.


Jako że wybuch miał miejsce w nieco innym kierunku, więc ze złapaniem taksówki nie było kłopotu. Ledwo Natalie machnęła ręką, od razu obok nich zatrzymał się charakterystyczny samochód.
- 294 Manhattan Avenue - powiedział Will, gdy wszyscy zajęli miejsca.


Z 'Tisserie' do mieszkania Willa było dziesięć minut. Szczyt ruchu to nie był, więc na miejsce dotarli mniej więcej w przewidywanym czasie.
- Zapraszam. - Will wszedł po paru schodkach i otworzył drzwi na klatkę schodową.
Maya milcząco skinęła tylko głową i co prawda, przeszła pierwsza przez drzwi, ale zaraz stanęła bokiem, by Will jednak mógł prowadzić. W końcu ona nie wiedziała gdzie ma iść.
Zanim zamknęły się za nimi drzwi, przy chodniku z piskiem opon zatrzymał się czarny Chevrolet Cruze, z którego wysiadła Sam. Chociaż ubrana była inaczej, niż w jaskini, to jednak trudno było jej nie rozpoznać.
- Dzień dobry - przywitał ją Will. - Zapraszam. - Przytrzymał drzwi.
Spieszyła się? Odrobinę. Dojechała akurat na miejsce i zaparkowała. Po dzisiejszym dniu miała już tyle adrenaliny, że starczyło jej na przyszły tydzień. Odgarnęła zwichrowane czarne włosy lekko na bok i odpowiedziała Willowi uśmiechem
- Witam. Cieszę się, że szukać nie muszę. Wybacz, że nie dotarłam do kawiarni, trochę się działo, ale to już może opowiem w środku - powitała go w odpowiedzi.
- Natalie. - Will przedstawił kobietę, której Sam nie pamiętała z pobytu w jaskini. - Moja...
- ...dziewczyna - dokończyła za niego Natalie.
Will skinął głową.
- Proszę, drugie piętro.
Natalie ruszyła przodem, Will zamykał mały pochód, ale to on otworzył drzwi mieszkania.
- Proszę. - Otworzył szerzej drzwi.
Maya przywitała się skinieniem głowy z Sam. I chociaż nic nie mówiła, obdarzyła dziewczynę ładnym uśmiechem, pełnym sympatii.
Sam odpowiedziała Mayi podobnym uśmiechem na powitanie. Była ciekawa osoby Natalii, skoro ta była najwyraźniej wtajemniczona. I jak zawsze była ciekawa nowego miejsca. Ta cała sytuacja wydawała jej się bowiem kosmiczna, więc próbowała zająć się jakimiś zwykłymi przyzwyczajeniami. Zwłaszcza teraz, gdy wchodzili do mieszkania Willa. Rozejrzała się po przestronnym przedpokoju.

 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 10-11-2016 o 19:10.
Kerm jest offline