Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2016, 19:50   #34
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wrota były zamknięte, a posągi - nie dość, że zaczęły się ruszać, to jeszcze były niezbyt przyjaźnie nastawione do tych, co wyrwali ich z kamiennego snu.
Przekonał się o tym osobiście Kaabi, a pójście w jego ślady jakoś nie znalazło się na liście marzeń i pragnień Shade'a. Dosyć już oberwał podczas tej wędrówki przez piekło - kolejny raz to by było zdecydowanie za dużo. Jeszcze nie do końca doszedł do siebie, a w związku z tym wolał trzymać się daleko od posągów. Jak najdalej od nich. Na co komu by się przydał jednoręki łucznik? Miałby się kłaść na plecach i wykorzystywać nogi, by naciągnąć łuk? Zaiste, zabójcza broń... Przeciwnicy od razu umarliby ze śmiechu.

Realizując ideę głoszącą, że im dalej od wrogiej dłoni trzymającej miecz, tym lepiej, Shade wpakował w jeden z posągów parę strzał... co okazało się zajęciem równie skutecznym, jak gdyby na przeciwnika napluł. Tyle tylko, że w tym drugim przypadku musiałby podejść trochę bliżej. A tak - tracił tylko strzały, a nie głowę.

Wreszcie drzwi zaczęły się otwierać...
Roland rzucił się do drzwi, a Shade, nieco wolniej, poszedł w jego ślady - pewien, że zanim zdąży dopaść progu i przejść na drugą stronę, maszkary go dopadną, bo przecież był wolniejszy, od każdego z tamtych dwóch.
Czując na plecach oddech Bazylii, ciągnącej za sobą Joannę, rzucił się przez próg.
 
Kerm jest offline