Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2016, 21:56   #25
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Walka nie była dla rąk i nóg Enigmy codziennością. Zazwyczaj wykorzystywała swoje zdolności do innych celów, niż tak bezpośredniej jatki, jaka tutaj miała miejsce. Mimo spokoju na zewnątrz oraz wiecznie wydobywającej się cichy spod maski, wewnątrz człowieka gotowały się emocje. Niepewność, lęk, próby koncentracji pozwalające na nie oberwanie od któregokolwiek z przeciwników. Wszystko to zapewne dla większości obecnych było codziennością, ale nie dla Enigmy. Bycie zwykłą ciurą obozową ubraną w dziurawe i brudne szmaty nie dostarczało takich emocji. Szwendało się wokół wojaków, którzy mieli cię za śmiecia, a walka o kawałek pieczywa kończyła się zazwyczaj zatopieniem zębów w piachu. Bitwa w zwarciu w sumie przywiodła falę złych i niemiłych wspomnień, dodając sercu nieco więcej pewności i determinacji. Dusza Enigmy nie chciała wiecznie być psem do kopania, po to siebie zmieniała, aby być kimś lepszym, bardziej wartościowym oraz potrzebnym. W mieście miała mnóstwo zleceń, mimo iż były to totalne brednie, można było poczuć się kimś ważniejszym, niż zwykłym łajnem. Taka była prawda. Lecące strzały były swego rodzaju lotem nadziei, a każde trafienie przybliżało moralnie do samozadowolenia i zwiększenia wiary we własne możliwości.


Umysł Enigmy poczuł niemały żal, kiedy oczy dostrzegły rannego psa. Tak w sumie nikomu nic nie było, prócz temu biednemu zwierzęciu. Był to nieprzyjemny widok, jednak mimo to nie spojrzenie nie zostało skierowane w inną stronę. Ciche kroki Enigmy skierowały się w stronę Yael, aby pokrzepiająco poklepać ją po ramieniu. Kobieta mogła dostrzec, że za maską ukrywa się osoba, która naprawdę jej współczuje. Żadne słowa nie zostały wypowiedziane, a po niemym westchnięciu zakapturzonego, dało się wywnioskować, że nie posiada odpowiednich do pomocy umiejętności. Na szczęście ku temu znaleźli się inni chętni, co przyprawiło skrytą buzię o uśmiech, którego i tak nikt nie mógł spostrzec.
Niby im dalej w las tym więcej drzew, jednak w tym przypadku te zaczęły się rozrzedzać. Żal spowodowany nauką nie tych umiejętności, jakie teraz by się przydały, zaprzątnął umysł. Zamiast sprawnych rąk Enigmy, które potrafiły uszyć naprawdę ładne stroje, chociażby z nieładnych szmat, można było nauczyć umysł kartografii, bo przecież były ku temu okazje. Wojskowi nie raz i nie dwa rozwijali pergaminy i ustalali taktyczne działania lub po prostu drogi do celu - szkoda, że wtedy oczy nie próbowały pochłonąć tej wiedzy. Teraz zdecydowanie by się im to przydało.

Po dotarciu do budowli, wewnątrz zatliły się ambiwalentne uczucia. Z jednej strony wieża jak wieża, ostała się bo nie była lichą konstrukcją a kamień solidny. Z drugiej jednak, mogły mieszać się w to siły nieczyste, jakkolwiek irracjonalnie by to nie brzmiało. Mrok okrył niebo i najbliższe otoczenie, sprawiając że co raz trudniej było iść przed siebie nie narażając się na niebezpieczeństwa, zastawione pułapki czy chociażby zwykłe korzenie drzew, wyłaniające się spod twardej ziemi.
W dyskusji na temat wart Enigmy udział był znikomy. Kiwnięcie głowy lub niewerbalne odpowiedzi na proste pytanie, to maksymalna komunikacja interpersonalna jaką dało się wyciągnąć z tej osoby. Początkowo zakapturzony osobnik począł oglądać się wokół siebie i badać różne kąty tej małej twierdzy. Być może ukryło się tutaj coś, co mogłoby zainteresować spostrzegawcze, zielone oczy? W między czasie uszy Enigmy chętnie wsłuchiwały się w rozmowy towarzyszy, jakie pojawiały się w ich prowizorycznym obozie. Kiedy ciche kroki przywiodły chude ciało do rozpalonego ogniska, mimo iż w stronę ciepła usiadły plecy. Nie było to jednak nieuprzejme czy mające na celu innych obrazić, Enigma po prostu, jak każdy człowiek, potrzebował coś zjeść przed snem. Lekko unosząc maskę można było wepchnąć kawałki suchego prowiantu do buzi, a mielenie go w jamie ustnej nie wymagało już odsłaniania nawet części twarzy. Po zjedzonym posiłku i ogrzaniu sobie pleców, zakapturzony rozwinął swoje posłanie. Siedział tak jeszcze chwilę w ciszy, tym razem przodem do innych, słuchając rozmów. Żadne jednak pytanie skierowane w kierunku Enigmy, nie uzyskało odpowiedzi słownej.

 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 10-11-2016 o 22:46.
Nami jest offline