Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2016, 13:08   #28
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Aerin nie hamował gniewu. Okazało się, że nic się nie zmieniło od dawnych potyczek z zielonoskórymi - gobliny miały tak samo miękkie czerepy jak ongiś. Wywijał klingą dwuręcznego miecza z zaskakującą lekkością, postronnym zdawać by się mogło, że to jakiś teatralny rekwizyt. Zwłaszcza że na twarzy elfa próżno było dostrzec oznak wysiłku. Gdziekolwiek uderzał, tam tryskały fontanny posoki, udowadniając, że brzeszczot to prawdziwa, śmiercionośna broń.

Czuł bliskość Bianci i Andariel. Ta pierwsza pozwoliła mu skupić się na rąbaniu kreatur, bez zbędnego oglądania się za siebie. Czarodziejka zaś pokazała próbkę swych umiejętności. Zanim jeszcze nastąpił rozbłysk, elf dysponujący wrodzonym zmysłem magii wyczuł subtelne zmiany w powietrzu. Tym samym wybuch mocy, nie zakłócił tempa jego wyćwiczonych ruchów. Pozwoliło mu to zasiec jeszcze jednego pokurcza. Odblask rozświetlił elfią klingę, która niczym błyskawica rozpłatała na pół ciało nieszczęśnika.

Kreatury rzuciły się do ucieczki, ale nie poprawiło to podłego nastroju najemnika. Pragnął zmieść to paskudztwo z powierzchni ziemi. Masa poskręcanych zielonych ciał zalegająca na pobojowisku, nie nasyciła odwiecznego pragnienie odwetu. Aerin przypomniał sobie pogorzelisko, w miejscu wioski elfich osadników... Zemsta za cierpienie pobratymców, nigdy nie będzie wystarczająca.

Postąpił kilka kroków w stronę najbliższego z drzew, pierwsze drgawki zawładnęły jego ciałem. Rozdygotany oparł się o gruby pień. Miał nadzieję, że szybko zapadnie w krótki, pełen koszmarów sen, który przyniesie tak potrzebne ukojenie ścięgnom i stawom. Przeklęta pamiątka z bitwy, która na zawsze naznaczyła jego los...

Gestem oddalił jakąkolwiek pomoc, czy zainteresowanie współtowarzyszy. Pogrążył się na chwilę w otchłani mroku...

Po przebudzeniu, ujrzał postać w kapturze, wyjmującą lotki z goblinich szczątków. W milczeniu dołączył do drużyny, zbierającej się do dalszej drogi. Nikt nie został poważnie ranny, co ucieszyło wojownika. Niebawem białe opary zaczęły otulać wędrowców, skutecznie utrudniając orientację. Aerin szedł na przedzie, ale pewność, co do właściwej drogi go opuściła. Zmysły podpowiadały kierunek, lecz nie ośmielił się zboczyć z leśnego duktu. Może sam zdecydowałby się, ale teraz czuł się współodpowiedzialny za towarzyszy. Ścieżka doprowadziła ich do ruin. Nie był to zamek czarnoksiężnika, jednak w swoisty sposób zapowiadał jego grozę. Widok przeżartych przez czas budowli, nigdy nie poprawiał samopoczucia, jednak w obliczu nadchodzącej ulewy, nie pozostawiał wyboru... Elf postąpił za innymi w cień ponurych baszt...
 
Deszatie jest offline