Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2016, 15:04   #29
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Znowu spływała krwią. Było to może nazbyt wygórowane stwierdzenie, jednak Yael nie przejmowała się tym szczególnie. Walka sprawiała, że była szczęśliwa, w swym żywiole, w miejscu i czasie, w którym wiedziała że żyje. Czy to przeciwnik na arenie, czy pokraki w lesie, wrażenie zawsze było jedno. Serce biło równym, szybkim rytmem, oddech także nieco przyspieszał w miarę trwania potyczki, uśmiech nie znikał z jej twarzy. Nie urodziła się wszak by przy garach i śmierdzących dzieciakach siedzieć. Nie, ją stworzono do krwi rozlewu. Może się matka puściła z jakimś wojakiem, o czym ojciec nie wiedział? A może to te plotki, które słyszała, jakoby on sam był niezłym ziółkiem za młodych lat, były prawdziwe? Jakby nie było, rzec musiała szczerze, że tylko na polu bitwy czuła się wolna.


Bitwa jednak, jak to bitwy w zwyczaju miały, dobiec końca musiała. Yael z pewnym zadowoleniem stwierdziła, że jej się całkiem niezła drużyna trafiła. Może i mruki cholerne, ale jak trzeba co do czego to nie wzbraniali się przed tym, żeby swym umiejętnością pozwolić głos zabrać. Dobre to było, zdrowe, rzec by można. Wróżyło też ciut lepiej tej całej, szalonej wyprawie. Już, już miała gębę otworzyć by coś niezwykle mądrego rzec, gdy jej wzrok padł na Kir’a. Dzielny czworonóg spisał się jak na psa bojowego przystało, jak zawsze pokazując iż wart jest każdej korony jaką za niego dała. I więcej nawet, o czym jednak handlarza informować nie zamierzała.
Zaraz też podbiegła do wiernego towarzysza, nie bacząc co na to reszta powie. Jakby nie spojrzeć, Kir stał u jej boku dłużej niż każdy z najemników i to jemu jej troska należała się w pierwszej kolejności. Cieszyło ją, że zwierz żyje i to cieszyło bardziej, niż sądziła że ucieszy.
- Dobry pchlarz - zaczęła, gdy tylko przy psie się znalazła. - Dobrze się spisałeś, kupo sadła. No pokaż no łapę, stary leniwcu, zaraz się tym zajmie, się nie martw…
Słodziła mu, całkiem jak matka bachorowi, który nie patrząc gdzie lezie wywinął fikołka. No bo i bliżej do posiadania bachorów znaleźć się nie zamierzała, więc i całą tą miłość, czy jak to tam zwał, przelała na druha. Z wdzięcznością też przyjęła każde wyrazy zainteresowania losem czworonoga, jak i każde oferty pomocy. Cokolwiek, co sprawić miało, że Kir stanie znowu na wszystkich łapach, było na wagę złota. Gdyby zaś nic nie pomogło, skłonna była poświęcić jedną z mikstur, byle tylko drania do formy przywrócić. To już, jakby reszta nie starczyła, było samo w sobie świadectwem zażyłości łączącej ją z psem.


W trakcie dalszej drogi, uwaga Yael skupiona była przede wszystkim na dopieszczaniu parnera. Kobieta uznała, pewnie nawet słusznie, że w tak licznej grupie, w której na dodatek elfy się znajdowały, jedna para oczu i uszu skupiona na czym innym niż wypatrywanie niebezpieczeństwa, wielkiej różnicy nie zrobi. Gdy dotarli do ruin, które najwyraźniej za ich siedzibę tej nocy służyć miały, przede wszystkim postanowiła znaleźć dobre, suche miejsce. Niekoniecznie tam gdzie reszta ale też specjalnie odcinać się nie miała zamiaru. Trzeba było zjeść, wypić i odzyskać siły nadszarpnięte walką i wędrówką. Jakby się jakiś chętny znalazł to skłonna była nawet pogadać, ale nie widać było, by się jakoś paliła do tego. Co innego spacer po ruinach z Kir’em u boku, o ile pchlarz ochotę wykaże. Jak nie, to się i sama wybrać mogła, wraz z butelką, która to nigdy towarzystwa nie odmawiała. Ot, pooddychać świeżym powietrzem, pozbawionym woni gówna, potu i rzygów. Taka tam, drobna przyjemność po długim dniu…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 11-11-2016 o 15:23.
Grave Witch jest offline